Atmosfera dziwna była w środę rano;
Powietrze gęste, niebo jakby bardziej pociemniało
Chociaż było czyste, nie znalazłbyś na nim obłoków
Metaliczny zapach czuć już było wokół...
Wkrótce z łóżek wstały pierwsze panie domu
I do wyjścia zaczęły przygotowywać się po kryjomu-
Tak aby żaden sąsiad nie obudził się, nic nie zobaczył
Lub najgorszym wypadku pomyślał, że szykują się do pracy
Lecz zaaferowane szykowaniem, w pośpiechu, w popłochu
Nie zauważyły, że tę taktykę przyjęły wszystkie Grażyny wokół
I niczym mrówki pracowicie wszystkie się krzątały
A Janusze...? Janusze smacznie pochrapywały,
Lecz niedługo to trwało-wkrótce i oni wstali
Przywitali z żonami, wąsy poprawili
Dresy, klapki i białe koszulki założyli
Po czym zaczęli kompletować swoją zbroję.
Pieczołowicie, dokładnie, prawdziwi cebulowi woje
Gotowi do obrony swojego domowego stada
Niech inni widzą, że dla niego to nie zabawa!
"Wrócę z tarczą lub na tarczy"-tak dzieciom swym mówili
Gdy, być może ostatni raz, do nich rano dzwonili
Synowie wstrząśnięci, córki wpadły w szloch długi
Lecz ojcowie niewzruszeni przymierzali kolczugi
Bogatsi z ortalionu, z trzema paskami
Biedniejsi bawełniane, z jednym paskiem na nich
Zamienili swoje dresy na dżynsy bardziej eleganckie
Klapki na pantofle-by jakoś wyglądać w walce
Tak wystrojeni do stołu zasiedli
I wraz z Grażynami bojowy krupnik zjedli
Czując w sobie nagle wielki przypływ siły;
Ich żony faktycznie pyszną zupę zrobiły!
I tak jedząc bojowy posiłek
Przypomnieli sobie wszystkie wspólne chwile
Bo kto wie, czy ta ostatnią nie będzie...
Powietrze rozdzierał śmiech, a jednak ciężkie było
Świadomość, że może jeszcze dzisiaj nie będzie się żyło
Była straszna; jednak w imię kijków
Warto było poświęcić istnienia ludzi kilku!
Lecz dość przygotowań, czas już wyruszyć
Bo Janusz jeszcze samochód odpalić musi
I ruszył; czym prędzej pojechali
By być pierwszymi, którzy przed Stonką będą stali
Lecz bardzo nasze woje się zdziwiły
Bo wszystkie miejsca na parkingu zajęte już były!
Po chwili o mało co zawału nie dostali
Gdyż przed drzwiami chyba wszyscy z miasta stali
Lecz Janusze nie chcieli zawracać, nawet przez ułamek chwilki
Musieli w końcu kupić tanie buty i kijki
Grażynki zaś dopadła nagła konsternacja
I myśl, że nieunikniona będzie konfrontacja
Czekali przed sklepem długo; w końcu jednak drzwi się otworzyły
I wszyscy zgodnie, niczym jeden mąż ruszyli.
~~~
Aktualny wynik to 34. miejsce w kategorii Humor-bardzo Wam za to dziękuję!
Dziękuję także za gwiazdki oraz komentarze, cieszę się niezmiernie że Cebuliada została tak ciepło przyjęta. Ja za to chętnie przyjmę ewentualne uwagi na temat rzeczy, które mogłyby zostać poprawione-w końcu nikt nie jest idealny i cały czas się uczymy.
Niechaj Cebula będzie z wami!
CZYTASZ
Cebuliada
HumorEpicka, bohaterska i krwawa bitwa wojów plemienia Januszy opisana w eposie na miarę współczesnej Cebulandii.