Po ostatnim zajściu nikt nie chce tu pracować nocą z obawy o własne życie. Tak więc mamy trochę spokoju.
Foxy dwa dni po (tak jak to powszechnie nazwano) "The bite of '87" wciąż siedział w Kąciku Pirackim.
Pewnego razu poszłam do niego.
- Cześć..- Bezmyślnie gapił się w przestrzeń.
- Co chcesz? - Spytał
- Foxy, ja...
- Nic nie mów. - Przerwał mi - Jestem potworem. Zabiłem niewinne dziecko. - Zaczął grzebać w pudle.
- Zastanów się przez kogo?
Wyciągnął śrubokręt. Chyba in nie chce tego zrobić?
- Nie ważne przez kogo! On Cię obraził! Nazwał Cię kupą złomu Mangle! Nikt nie ma prawa Cię tak nazywać!
Tak jak myślałam, zaczął wykręcać sobie śruby. Przecież on może umrzeć.
- Foxy nie rób tego! -Krzyknęłam przerażona - to nie ważne!
- Dla mnie jest ważne! - Odkręcił sobie już całą rękę. Widziałam jak słabnie.
- Ale dla mnie ty jesteś ważny, Max - wyrwałam mu śrubokręt z ręki.
Cisza.
Przytuliłam się do niego. Czułam jak odwzajemnia uścisk. Po moim policzku spłynęła łza.
- Już dobrze.
Zaczął znów przkręcać śruby. Po chwili Foxy znów był cały.
- Już wszystko w porządku. - Otarł mi łzę.
CZYTASZ
Foxy I Mangle : Love Story
FanfictionDo Freddy Fazbears Pizza trafia nowy animatronik. Jest nim piętnastoletnia Magie. Dowiaduje się kto jest mordercą jej przyjaciół. Chce go powstrzymać. Ale niespodziewanie na jej drodze staje miłość. Co zrobi Magie? Czy uda jej i przyjaciołom zabić...