Koniec pytań, pora odpowiedzi

1.7K 85 66
                                    

On się już całkowicie zwrócił w moją stronę. Byłam przerażona, nie wiedziałam jak on zareaguje. Z resztą skąd mam wiedzieć?!

Podszedł bliżej i chwycił mnie za ramię. Usłyszałam szczęk metalu.

- Jesteś nowym animatronikiem? - Spytał, ale dalej milczałam. Jego głos nie był ani trochę mechaniczny tak jak za dnia.
Oczy też inne. Nie były wcale puste. Piękne złote oczy.

- W sumie na to wygląda - i znów odwrócił się do swojego kufra.

- Poczekaj chwilę zaraz poprowadzę cię do reszty. - Spowiedział spokojnie. Jego głos w ogóle nie zacinał się.

Gdzie i do kogo on chce mnie zaprowadzić? I po co? Co to znaczy, że jestem nowym animatronikiem?

- Dobra, możemy iść. - Oznajmił lis.

Ruszyliśmy przez główny korytarz cały czas idąc prosto. Chciałam się odezwać, ale nie wiedziałam co. On też był zakłopotany.

W końcu mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Miał futro koloru ciemno - czerwonego. Zamiast prawej ręki miał piracki hak. Miał na sobie brązowe spodnie. Cały jego strój był podniszczony, gdzieniegdzie wystawało coś na wzór metalowego szkieletu. Nigdzie nie widziałam nawet fragmentu ciała. Na prawym "oku" miał piracką opaskę, która okrywała pusty oczodół. Zaś drugie oko było złotego koloru. Piękne.

W końcu doszliśmy do pokoju z częściami na samym końcu plątaniny korytarzy.

Foxy otworzył mi dzwi, a to co tam zobaczyłam sprawiło, że krew w żyłach na chwilę przestała krążyć.

W pokoju znajdowały się te stare roboty. Kurczak, miś i królik. Wszyscy byli równie zniszczeni jak Foxy. Tyle że nie jąkali się a rozmawiali normalnie.

Miałam tyle pytań, ale byłam zbyt przerażona, żeby cokolwiek powiedzieć.

- Kolejna ofiara Vincenta? - Spytał się niebieski królik.

- Zgadza się. - Odrzekł Foxy.

Chwila napiętego milczenia.

- Chodź, usiąść - zaproponował mi złoty kurczak.

Usiadłam na wskazanym miejscu.

Może ci nas przedstawię. Królik to Bonnie, miś - Freddy, a kurczak to Chica. Moje imię już znasz. Możesz do nas po imieniu. - Powiedział lisiasty.

Znów chwila ciszy, którą przerwałamm tym razem ja.

- Echem...a więc... Dobra mam kilka pytań. - powiedziałam nieśmiało.

- Pytaj. - Odparł przyjaźnie miś to znaczy Freddy.

- Nie jesteście robotami a wnioskując po tylko czterech palcach ani ludźmi. A więc kim?

- Echh.. - Westchnęła Chica. - To dość smutna historia.

- Jakąś dekatę temu też byliśmy dziećmi. - Zaczął Bonnie - Byliśmy na przyjęciu u naszego wspólnego kolegi. Po pewnym czasie Vincent - czyli wtedy pracownik ochrony - zaprowadził nas do pokoju dla personelu. Tam nas zabił. Nie wiemy dlaczego. Najprawdopodobniej aby zmusiś do niewolniczej pracy. Później Marionetka schowała nas do tych robotów - czyli animatroników - dając nam drugie życie. Ale musimy pracować jako zabawki dla dzieci. A ty jesteś teraz jedną z nas.

Po metalowym policzku spłynęła mi łza współczucia. Foxy podał mi chusteczkę. Zadałam kolejne pytanie dla rozluźnienia atmosfery.

- Tak z czystej ciekawości jakie mieliście imiona za życia?

- Chica to Jennifer, Freddy to Tom, Bonnie to Sam, a ja Max. - Odpowiedział mi Foxy

- A ty? - Spytała się Chica.

- Magie - odpowiedziałam. Zauważyłam, że Foxy chciał zadać to samo pytanie.

- Ostatnie dwa pytania. Kim jest Marionetka o której wspomniałeś Bonnie?

- Marionetka to pierwsze zabite dziecko. - Odparł.

- Również przez Vincenta, racja?

- Zgadza się - odpowiedzi udzielił mi Freddy.

- Skoro on zabił tyle dzieci trzeba coś z tym zrobić.

- Trzeba tyle że on ma broń przeciwko której nie mamy szans. A mianowicie piloty do włączenia animatroników. Jeżeli nas wyłączy nic nie zdołamy zrobić.

"Przecież musi być jakieś wyjście i ja je znajdę" - pomyślałam.

- Jeśli siedzicie tu aż dekadę to ile teraz macie lat?

- Wszyscy mamy około piętnastu lat. - Wypowiedziała się Chica.

- Dobra zaraz północ. - Odezwał się Foxy - Pora zająć stanowiska. I wszyscy się rozeszli.

Zdążyłam jeszcze złapać Foxy'iego za ramię. Od razu wiedziałam, że, musi być silniejszy od innych animatroników.

- Jakie stanowiska? Gdzie mam iść i po co? - Zaczęłam pytać.

- Za późno na wyjaśnienia. - Rzucił gniewnie, ale nie z urazą. Zauważyłam lekkie zdenerwowanie gdy położyłam dłoń na jego ramieniu - Idź do kącika zabaw.

Foxy I Mangle : Love Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz