Rozdział 2

11 3 3
                                    

Gdy pociąg podjechał na peron podziękowałam chłopakowi i weszłam do pojazdu szukać wolnego przedziału. Wreszcie znalazłam jakiś pusty na samym końcu. Walizkę próbowałam włożyć na górne ,,półki" (nwm jak to sie nazywa xdd) do tego przeznaczone ,ale nic nie wskazywało na to ,że mi się to uda. No świetnie! Jeszcze ktoś wszedł do przedziału ,ale nie odwróciłam się. Usłyszałam cichy chichot. Nagle poczułam lekkie pchnięcie w rękach i moja walizka była już na miejscu. Odwróciłam się natychmiast. Za mną stał ten sam blondyn ,który kilka minut temu ustąpił mi miejsca.
-Dziękuję.-zarumienilam się ,zdając sobie sprawę ,że dzieli nas zaledwie 15 cm.
-Nie ma za co.-posłał mi uśmiech.
Usiadłam. Blondyn i jego kolega także. Ten drugi ciągle dziwnie się na mnie patrzył... W jego oczach malował się smutek i cierpienie. Szybko spojrzałam w inną stronę i odrzuciłam od siebie wszystkie myśli. Kiedy pociąg ruszył podciągnęłam kolana pod brodę i wpatrzyłam sie w jakis punkt w podłodze. Chłopacy zaczęli się kłócić ,nawet nie wiem o co. Myślami byłam daleko stąd...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Coś się stało?-usłyszałam obok siebie głos blondyna.
-Tak...yyy...znaczy nie...znaczy się...yyy...nie wiem.-zaplątałam się totalnie.-A dlaczego pytasz?
Uśmiechnął się smutno. Miał delikatne rysy twarzy ,a oczy takie niebieskie i głębokie jak dwa jeziorka ,w których chyba każda dziewczyna chciałaby się utopić na wszelką cenę. Blond włosy były nienagannie uniesione na żel ku górze. Chłopak był wyższy ode mnie o jakieś 15 czy 20 cm. Był uroczy i bardzo pociągający... WRÓĆ! O czym ja myślę do cholery?! Koniec dziewczyno! Uspokój się! W kazdym razie przypominał z wyglądu jednego z moich kochanych idoli- Charliego Lenehana. (Nie jestem pewna czy dobrze odmieniłam ,więc jak coś to pisać 😊)
-Pytam ,bo siedzisz ok.15 minut bez ruchu i gapisz się tepo w jeden punkt.
Mruknęłam ciche ,,aha" i oparłam brodę o moje kolana.

PamiętliwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz