Następnego dnia.
Wstałam około 7 rano.
Byłam dosyć wyspana ale po moim głosie nie było tego widać.
-Córciu! Zejdź proszę na dół!-Krzyknęła do mnie moja mama.
Idę! *Na dole przy stole*Córciu muszę Ci coś powiedzieć...-Powiedziała do mnie mama zdenerowanym głosem.
To...O co chodzi..? Bo..Ja..Ja..J..a jestem w ciąży już jest 4 miesiące. Bałam się ci powiedzieć...
Co..Z tatą..?..Kiedy..Co...Nie..-Wymówiłam.
Tak...Ja naprawdę chciałam Ci powiedzieć..-Powiedziała.
Taaa, napewno ale nie powiedziałaś..I czemu mi teraz mówisz..? Coś złego by się stało jakbyś mi nie powiedziała wcześniej...?
Nie wiem...Przepraszam cie..
Wiesz co?! Okropna jesteś! Nic mi nie powiedziałaś! A mogłam to zauważyć! IDĘ DO SIEBIE!
Ale Łucja...Zostań! Wracaj! Chcę porozmawiać!
Ale ja nie chcę z tobą rozmawiać! Zostaw mnie! Pa!
Łucja! Wracaj!
Krzyknęła i więcej się nie odzywałam.Pukała do moich dzwi ale nie miałam zamiaru otwierać.Byłam na nią zła.
Zaczęłam myśleć co będzie jak pójdę do szkoły....Czyli do 3 liceum.A potem już zacząć prawdziwe Life.Życie.
Tylko pozdawać egzaminy i wyprowadzić się od rodziców i mieszkać sama..Ale ja nawet chłopaka nie mam! No cóż jakoś sam się trafi..A pieniądze..Na studiach i jakaś praca..Tyle rzeczy na głowie jestem ciekawa jak moi rodzice muszą na to zarabiać..I na swoje dzieci...Czyli ja i Emi..Jeju ja nie wiem jak sobie poradzę ale muszę...
*Pół godziny później*
Postanowiłam trochę ruszyć dupsko i wyjść gdzieś na zewnątrz z Laurą czyli moją Najlepszą Przyjaciółką.
Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się pod Blokiem o 15:00.
Spotkałam się z Laurą i poszłyśmy do naszej kryjówki gdzie zawsze na początek idziemy. Jest to taki jakby dom z drzewa heh, podobny. I Laura powiedziała mi coś co zwaliło mnie z nóg:
Słuchaj czy chcesz dalej to ciągnąć?-Zapytała.
Ale..C..o..?-Zapytałam podejrzliwie.
GÓWNO! Wiesz o co chodzi!..-Krzyknęła do mnie agresywnie.
Nie wiem! Naprawdę o co chodzi..?! Co sie dzieje!? Emma!
Koniec.KONIEC NASZEJ PRZYJAZNI.PIERDOL SIĘ. NARA.CO NIE PROSZĘ! Emma! NIE..EMMA!!
Odeszła i nic więcej nie powiedziała...
Pobiegłam do domu bez żadnego zastanowienia..Weszlam do domu i odrazu pobiegłam do pokoju.Zaczelam ryczec w poduszkę.Wyciągnełam żyletkę i zaczęłam się ciąć. Krew leciała kropla za kroplą...Ciełam się bardziej...Wchodziłam w depresję...Miałam coraz więcej przeczuc że moje życie jest bez sensu..Co ja zrobię bez Emmy?!..Nie mam siły...
Zadzwonił do mnie telefon..Byłam załamana..Nie miałam siły...Mój..Tata nie żyje...Co ja kurwa zrobiłam?! Co?! Ze ja mam takie życie! Nienawidzę siebie! Ciełam się..Coraz głębiej...Aż..Już nie myślałam i przylozylam nóż to krtani..Chciałabym być w niebie z moim tatą! Ale co z mamą...?..Nie zrobię tego nie zostawię jej..I dziecka..A tata..Tęsknię...Kocham go..I będę...Tato czemu..?..-Zaczęłam płakać...*5 godzin później*
Poszłam się wykąpać..
Kiedy zdjełam ubrania..I umyłam się..Wyszłam i zobaczyłam w lustrze..O boże..^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejosia! ^.^ TU Kiciaqqq i się rozkręciłam xdd Mam nadzieję że się podoba! Kocham Was! <3