Rozdział 11 - "Tak, ale ty nie jesteś moja..."

1.4K 80 10
                                    

~April~

    Minęło jakieś dziesięć minut, dopiero wtedy Liam się ode mnie odsunął. Czułam się skrępowana, niczym nastolatka, a przecież już dawno przestałam nią być. Z jednej strony imponowało mi wszystko, co dotąd wydarzyło się między nami, a z drugiej, to było tak bardzo niebezpieczne, że budziło we mnie strach. Chciałam mu ulec, lecz nie mogłam i musiałam to w końcu udowodnić sobie oraz jemu. Liam zakocha się w kimś, w swoim wieku, natomiast ja wrócę do męża, który nadal będzie mnie katował. Dam mu randkę, tak jak obiecałam, zostanę u niego na noc, ale to się już nigdy więcej nie powtórzy. Nawet, jeśli moje serce chciało czegoś zupełnie innego.

- Przygotuję ci kąpiel, a później coś ugotuję, w porządku? - schował kosmyk moich włosów za prawe ucho. Zadrżałam.

- Moje ubrania zostały w samochodzie - przypomniałam sobie.

- Pójdę po nie, to niedaleko - wzruszył ramionami. - Czuj się jak u siebie, zaraz wracam.

Otępiała jego zachowaniem, przeszłam do salonu, gdzie przyglądałam się wszystkim zdjęciom, jakie tylko stały na półkach czy wisiały na ścianach w kolorze łososiowym. Liam, kiedy był już nastolatkiem, wydawał się bardzo dojrzały. Na jednym ze zdjęć, zamiast bawić się w piaskownicy jak inni jego koledzy, on siedział na ławce i czytał książkę. Uśmiechnęłam się na ten widok. Nie dość, że przystojny, to jeszcze inteligentny.

- Już będąc dzieckiem, podobałem się swoim koleżankom. Zawsze mówiły, że kiedyś będę niesamowicie przystojny - objął mnie od tyłu, po czym pocałował w szyję.

Westchnęłam głośno, chłonąc nowe oraz zapomniane dla mnie uczucie. Przy nim nareszcie czułam się piękna i pożądana. Czułam, że byłam kobietą.

- Wspomniały coś o twojej skromności? - zakpiłam, odwracając się w jego stronę.

- Jesteś jedyna - moje serce przyspieszyło swoją pracę. - Kąpiel już jest gotowa, pani Rain. Schodami na górę, pierwsze drzwi na prawo.

Chciałam przypomnieć mu o swoich rzeczach, które zostały w samochodzie, niedaleko parku, ale zamknął mi usta pocałunkiem. Jęknęłam prosto w nie, bo kompletnie się tego nie spodziewałam, co nie oznaczało, że nie było przyjemne. Odwzajemniłam jego pocałunek, powtarzając w głowie pewną myśl jak mantrę: To ostatni dzień, kiedy pozwalam na coś takiego. Chcę zapomnieć, tylko na jeden dzień. Jeden dzień.

- Idź już lepiej po te rzeczy... - odchrząknęłam, odsuwając się od niego nieznacznie. - I nie rób tego więcej.

Liam spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami, jakby nie wiedział czego ma więcej nie robić, a gdy chyba zdał sobie w końcu z tego sprawę, uśmiechnął się lekko, pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł ze swojego domu, zostawiając mnie w nim zupełnie samą.

Łazienka była przygotowana w co najmniej romantycznym stylu. Światło było nieco przyciemnione, wszędzie paliły się świeczki, a w wannie, jak zarówno poza nią, zostały rozsypane czerwone płatki róż. W powietrzu unosił się ich zapach, co robiło na mnie ogromne wrażenie. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, że to działo się naprawdę. Rozebrałam się ze swoich ciuchów, po czym weszłam do wanny pełnej wody. Wszystko to, przygotował Liam - mój uczeń. Nie myśl o tym - skarciłam się w myślach. Tak też zrobiłam, oddałam się przyjemności, jaką była relaksująca kąpiel.

    Pół godziny temu Liam zostawił pod drzwiami łazienki torbę z moimi ubraniami, dlatego wyszłam z wanny, dokładnie wycierając swoje ciało czystym ręcznikiem. Nie miałam zamiaru przeszukiwać jego szafek w poszukiwaniu suszarki, której mógł nawet nie posiadać, dlatego tylko się przebrałam oraz pomalowałam, nakładając najwięcej pudru w okolicy brwi, aby zakryć niewielką bliznę. Gotowa, zeszłam do kuchni, gdzie Liam krzątał się, zawzięcie czegoś szukając.

Sekret [L.P.] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz