Cześć jestem Alex Potter dzisiaj skończyłam swoje 11 urodziny, więc wraz z moim bratem Harrym i zastępczymi rodzicami Ellą oraz Jognem Parnow oczekiwaliśmy z nie spokojem na list z Hogwartu. Niestety gdy około godziny 18 sowa jeszcze się nie zjawiła zaczełam tracić nadzieje, że zostałam przyjęta, więc smutnie zapytałam:
-tato? A co jeśli...sowa się nie zjawi i nie zostałam przyjęta do Hogwartu?-zapytałam ocierając łzy, które spływały mi po policzkach.
-Droga Alex Anabell Potter zapewniam Cię, że zostałaś przyjęta, to jest ich obowiązek,żeby osoba o czystej krwi dostała się koniecznie do Hogwartu, więc Alex nie obawiaj się tego- powiedział uśmiechając się lekko i pokazał palcem na sowe, która puka do szyby.
-Jest przyleciała!-wpuściłam sowe do środka dałam jej kawałek krakersa i otworzyłam list tak to był ten list na, który tak długo czekałam-zaczełam czytać treść listuDroga Alex Anabella Potter
Szczęśliwie Panią informuję,że zostałaś przyjęta do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Odjazd na stacji King Cross(nwm czy dobrze napisałam) w Londynie o 13 między 9 a 10 peronem. Lista rzeczy potrzebnych wyślę na oddzielnej kartce.Profesor McGonagall
Gdy przeczytałam list byłam niezmiernie szczęśliwa i nie potrafiłam tego ukryć gdyż łzy leciały mi po policzku.
- Czyżby córeczka tatusia się popłakała-zapytał wrednie z diabelskim uśmiechem na twarzy.
-Harry ogarnij się!-krzyknełam na niego, z tym samym uśmiechem-To kiedy mamo idziemy na zakupy?-dodałam z zaciekawieniem w oczach.
-Właśnie teraz, złap mnie za ręke córciu.
Gdy złapałam ją za ręke nagle byliśmy w Londynie -po co mnie tu przyprowadziłaś mamo?
-Musimy dostać się na ul. Pokątną gdzie kupisz wszystkie potrzebne Ci materiały do szkoły-odpowiedziała z uśmiechem na twarzy ciągnącym od ucha do ucha.
Prawie całą drogę nie rozmawiałyśmy, była niezręzna cisza do póki nie weszłyśmy do jakiegoś dziwnego baru przez, który byliśmy już na ul. Pokątnej.
Spytałam ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy:
-mamo?!
-co?-oznajmiła pytająco.
-chcę te miotłe, wygląda ona wspaniale, to jest Nimbus 2000! Mamo proszę!-zrobiłam słodkie oczka i niewinny uśmieszek.
-Dobrze córciu- odzajemniła uśmiech i pokiwała głową
Gdy wchodziłam wraz z moją mamą do sklepu zderzyłam się z pewnym chłopakiem.
-Ej uważaj!-spojrzałam wtedy w jego piękne szare oczy i oboje zaczeliśmy się śmiać z tej całej sytuacji pomyślałam sobie-ale on jest przystojny-zaczął się wtedy dziwnie na mnie patrzyć, a do mnie dotarło, że powiedziałam to na głos.Zaczeliśmy się wtedy jeszcze bardziej śmiać a po paru minutach podeszli do nas chichoczący się pocichu rodzice.
-Córciu, co ty robisz na ziemi leżąc obok jakiegoś chłopaka?-zapytała z niedowierzeniem
-upad...
Nawet nie skończyłam mówić a przerwał mi jego ojciec.
-Khm, khm-zaksząkał po czym jego syn natychmiastowo podniósł się z ziemi-Ja jestem Lucjusz Malfoy a to jest...
Młodzieniec dokończył wypowiedź swojego ojca
-Draco Malfoy
Chichotałam wtedy po cichu z diabelskim uśmiechem na twarzy
-To nie ładnie tak się śmiać-powiedział ojciec Draco Lucjusz-a wy kim wogóle jesteście przedstawcie się
-ja jestem Alex Anabell Potter, a to moja matka Ella .
-Czy ty jesteś siostrą Harrego?-zapytał zaciekawiony Draco.
-tak a co? To twój kolega?-spytałam z lekim uśmiechem.
-Kolega hahahaa widzę, że Harry nic Ci o mnie nie mówił, jestem jego hmmm... Jakby to ująć wrogiem.
Uśmiechnął się jeszcze do mnie a ja z mamą weszłam do sklepu.1 godzine później
-Mamo jedziemy już do domu?-zapytałam ze zmęczeniem.
-Córciu jeszcze jedną rzecz musimy kupić, a dokładnie różdżke- uśmiechnęla się lekko i szłyśmy powoli w strone sklepu.
-Mamo a daleko jest ten sklep?
-Nie to tu Sklep Olivandera pamiętam jeszcze jak niedawno kupywałam tu swoją pierwszą różdżkę.
No więc weszłyśmy do środka i poszukiwałyśmy idealnej różdżki dla mnie.
-Może ta -jęknął sprzedawca
Przyniósł mi ją, wziełam ją do ręki i poczułam się jakoś dziwnie jakby to właśnie ona mnie wybrała.No więc kłopkot z różdżką z głowy i mogłam spokojnie wrócić wraz z mamą do domu. Była godzina 20 gdzie wróciłyśmy więc szybko wziełam prysznic, zjadłam śniadanie i poszłam spać. W nocy śnił mi się ten szarooki chłopiec, o którym nie mogłam przestać myśleć.Nastał dzień
-Ahh jaki piękny dzień, dzisian pierwszy raz pojade do Hogwartu już od dziecka o tym marzyłam!-uśmiechnełam się do siebie i rozmarzyłam się o tym jak będzie tam wspaniale.
Nagle w wejściu do pokoju pojawił się Harry...
-O jak tam noc śpiąca królewno?- zapytał a my razem wybuchneliśmy śmiechem patrząc sobie w oczy.
-A tak ogółem to bardzo dobrze mi mineła a Tobie jak się spało?- uśmiechłam się tak szeroko jak nigdy.
-dobrze-odpowiedział-choć na śniadanie.
-już idę
Zjadliśmy śniadanie i udaliśmy się na peron 9 i 3/4.Pożegnałam się z rodzicami i weszłam do pociągu.
Harry poszedł do swoich przyjaciół i siedział z nimi w przedziale, a ja dalej chodziłam i rozglądałam się za wolnym miejscu.Po chwili zauważyłam tego szarookiego chłopca, który siedział samotnie w przedziale.
-Hej, to ja Alex ymmm... Mogę usiąść?-zapytałam szczerząc się do niego.
-Pewnie siadaj- odwzajemnił mój uśmiech.
-Czemu siedzisz tutaj tak całkiem sam?-spytałam drapiąc się pogłowie
-Nie siędzę sam, ty tu jesteś-zaczął się do mnie szczerzyć i dziwnie machać brwiamy.
Nie wytrzymałam buchnełam śmiechem a on zemną. Cały czas rozmawialiśmy aż do pewnego momentu.
-Alex,co ty tu robisz?!Czemu ty z nim siedzisz?!-warknął na mnie a w oczach widziałam jego wściekłość.
-Nie wtrącaj się Harry-warknełam na niego tak samo jak on na mnie i uśmiechłam się diabelko.
Nagle pociąg się zatrzymał dojechaliśmy do Hogwartu. Pożegnałam się z Draco i poszłam za wielkim brodatym panem, który przedstawił się jako Hagrid.
Gdy weszliśmy do sali zauważyłam Draco patrzącego się na mnie ze stołu ślizgonów skapnełam się wtedy, że Harry mi o nim opowiadał znaczy nie mówił nigdy jak się nazywa ale mówił na niego "tępy ślizgon" a po tym jak dowiedziłam aię od Malfoya, że są wrogami jeszcze bardziej wiedziałam, że Harry mówił wtedy o nim. Szłam tak rozmyślając nad tym aż weszłam w pewnego chłopaka.
-Sorry, zamyśliłam się-szepnełam.
-Nie ma sprawy, jestem Dwean, a ty jak się nazywasz-uśmiechnął się do mnie.
Nagle usłyszałam swoje imię wyczytane przez profesor McGonagall
-Alex Anabell Potter
-tak właśnie się nazywam Dwean - zachichotałam lekko i uśmiechłam się na pożegnanie.
McGonagall włożyła mi na głowę tiare przydziału.
-Hmmm... Bardzo trudny wybór ostry charakterek, leniwa, szybko chłoniący mózg, odważna i trochę wredna.-Niech będzie Slytherin!-krzykneła tiara.
Spojrzałam na Harrego a jego mina była bezcenna gdy dowiedział się, że trafiłam do Slytherinu.Później zajęłam miejsce obok mojego kolegi z przedziału tak zwanym "tępym ślizgonem" jak to mój brat mówi.
-Alexo-powiedział szczęśliwym głosem Draco.
-Tak?-spytałam równocześnie się chichocząc.
-Gratuluję trafiena do Slytherinu-powiedział uśmiechając się do mnie.Koniec 1 części mam nadzieję że się podobała sorry za błędy z góry heh no więc... Część dalsza nastąpi :)
CZYTASZ
Hogwart Ze Strony Alex
أدب الهواةNo więc w tej historii Alex wraz z jej starszym o rok bratem pójdzie do Hogwartu Harry opowiadał jej trochę o nim i oczywiście ich rodzice zastępczy też byli czarodziejami. Ps. Nie za fajny ten opis ale chciałam już przejść do treści :)