Rozdział 2

153 14 5
                                    

Co prawda mama mówiła, że pojedziemy obejrzeć ten dom dopiero w przyszłym tygodniu, jednak nie mogłem się tego doczekać i codziennie jej o tym przypominałem z nadzieją, że może jednak wybierzemy się tam szybciej. Dlaczego to robiłem? Sam nie wiem. Nie chciałem się wyprowadzać a tym czasem to ja najbardziej nalegałem na obejrzenie naszego nowego domu. Nie chce mi to nawet  przejść przez gardło "nasz nowy dom" jak to w ogóle brzmi? Przecież łzy zbierają mi się do oczu tylko jak o tym pomyśle a co dopiero jak to się już stanie. Mam nadzieje, że mi się tam spodoba bo inaczej chyba każdą noc będę wycierał łzy w poduszkę udając przed mamą że mi się tu podoba, a tego nie chce. Nie lubię udawać, nie przed mamą, z którą zawsze miałem dobry kontakt i zawsze wszystko jej mówiłem..no dobrze z wyjątkiem tej doniczki co ją niedawno stłukłem, ale mama chyba do tej pory się nie zorientowała, oby tak zostało.

-Leondre! - krzyknęła z salonu rodzicielka

-Już idę mamo! - odkrzyknąłem przestraszony, mama rzadko mówiła do  mnie pełnym imieniem, zazwyczaj wtedy kiedy było to coś poważniejszego

-Słucham, co chciałaś? - spytałem zdezorientowany

-Synku, pomyślałam że skoro tak mnie wypytujesz kiedy pojedziemy obejrzeć ten dom to ucieszysz się jak przyspieszę wizytę, zadzwoniłam do właściciela i umówiłam się z nim na jutro, co Ty na to?

-To świetnie mamo, prawdę mówiąc  już się nie mogę doczekać! - na twarzy mimowolnie pojawił mi się uśmiech

-Cieszę się a teraz idź do kuchni i weź sobie kanapki które zrobiłam Ci na kolacje

-Mogę zjeść je u siebie?

-No dobrze tylko nie nakrusz sobie do łóżka i potem odstaw talerz do zlewu, żeby znowu nie stał na Twoim biurku przez 3 dni

-No dobrze dobrze

Wziąłem więc talerz pełny kanapek i poszedłem do swojego pokoju, położyłem się na łóżku a talerz postawiłem sobie na nogach i zacząłem jeść. W między czasie wziąłem laptopa i  sprawdziłem kolejny raz ogłoszenie dotyczące domu który miałem niedługo zobaczyć. Sam nie wiem czemu ciągle na to wchodziłem, ale im więcej razy je odwiedzałem tym bardziej ten dom mi się podobał. Kiedy skończyłem jeść odstawiłem talerz na biurko i zamknąłem laptopa. Wziąłem za to kredki które zawsze pałęsały się po moim biurku i kartkę papieru. Zacząłem szkicować, cóż nigdy nie byłem uzdolniony artystycznie ale to mało istotne. W myślach tworzyłem już swój pokój po czym pomysły przelewałem na kartkę. Po dobrych dwudziestu minutach skończyłem, efekt końcowy mi się bardzo spodobał dlatego jak to ja zaraz pobiegłem do mamy pochwalić się jaki to jestem zdolny.

-Mamo, mamo! -krzyczałem biegnąc do salonu w którym ostatnio ją widziałem, jednak ku mojemu zdziwieniu jej tam nie było, poszedłem więc sprawdzić w sypialni, było w niej ciemno ale wchodząc do niej zauważyłem mamę leżącą na łóżku i smacznie śpiącą. Nie chciałem jej budzić więc zamknąłem z powrotem drzwi i udałem się do mojego pokoju, trochę zawiedziony, że "moje dzieło" pokaże jej dopiero następnego dnia. Położyłem się do łóżka i założyłem słuchawki włączając swoją playliste, leżałem bezczynnie patrząc się w sufit i podśpiewując sobie pod nosem. Stwierdziłem, że skoro mama już zasnęła to ja też powinienem. Dziwi mnie to, że nie przyszła powiedzieć nawet "Dobranoc synku" jak to zawsze robiła ale dotarło do mnie, że jestem już dużym chłopcem i potrafię bez tego usnąć. Poszedłem więc  do łazienki wziąć szybki prysznic, umyć zęby i wróciłem z powrotem do łóżka. Zgasiłem światło i zasnąłem.


-Leo! -obudziłem się na krzyk mamy która weszła do mojego pokoju z rozpędu - wstawaj jest już 10 ile można spać, w kuchni czeka na Ciebie śniadanie!

-Mamo daj mi chwilę - powiedziałem zaspanym głosem

-Synku a co ja mówiłam o talerzu? Miałeś go nie zostawiać u siebie na biurku, wiedziałam że tak będzie! - wtrąciła poirytowana

-Przepraszam zapomniałem bo zacząłem rysować.. a właśnie mamo skoro już tu jesteś zobacz jaki sobie zaprojektowałem pokój -dałem kartkę mamie która zaczęła się  uśmiechać

-Nie wiedziałam, że mam tak uzdolnionego syna - pochwaliła mnie i rozczochrała moje włosy -Wezmę to ze sobą  a Ty idź zjeść te śniadanie

Wyszedłem z pokoju prosto do kuchni skąd dochodził zapach jajecznicy i herbaty cytrynowej, od razu zabrałem się za jedzenie.

-Leo jak zjesz idź się umyj i przebierz bo niedługo będziemy jechać - mówiła patrząc dalej na mój rysunek

Kiedy skończyłem odstawiłem talerz i poszedłem do łazienki, uporządkowanie zajęło mi nie więcej niż pół godziny gdyż bardzo chciałem już jechać.

-Jestem gotowy mamo! - powiedziałem stojąc przed drzwiami wejściowymi

-Wezmę tylko kluczyki od samochodu i możemy jechać - powiedziała rozpromieniona

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Po drodze towarzyszyła nam muzyka która dochodziła z radia i miła atmosfera ponieważ oboje byliśmy w dobrych nastrojach.

-To chyba tutaj - powiedziała rodzicielka parkując przed jednym z budynków

Droga leciała mi dość długo jednak jak już zobaczyłem dom z ogłoszenia uśmiechnąłem się szeroko.

-Mamo on jest jeszcze ładniejszy niż na zdjęciach - powiedziałem zachwycony wysiadając z samochodu

-Victoria Devries, miło mi - przywitała się z mężczyzną który wyszedł z budynku gdy tylko zaparkowaliśmy

-Dzień dobry, miło poznać -powiedział elegancko ubrany mężczyzna - Może od razu przejdźmy do oglądania domu - zaproponował

Poszedłem za nimi do środka. Już sam salon, który było widać zaraz po wejściu zrobił na mnie duże wrażenie, chciałem iść dalej i oglądać każdy zakątek tego domu mając wrażenie że każde następne pomieszczenie jest ładniejsze od poprzedniego.

-Proszę śmiało oglądać - powiedział mężczyzna widząc nasze zawahanie

Obejrzenie całego domu zajęło nam około pół godziny po czym wróciliśmy do salonu w którym znajdowaliśmy się początkowo żeby ustalić ostateczną cenę domu z właścicielem. Podczas oglądania stwierdziliśmy że nie ma się co zastanawiać ponieważ dom był naprawdę wspaniały i w naszym guście oraz postawiony w ładnej okolicy.

-Po obejrzeniu jesteśmy zdecydowani - zaczęła mama - chcę tylko poznać ostateczną cenę

-Myślę że 163,943 funtów to odpowiednia cena - powiedział pewnie mężczyzna

-Cóż w takim razie dom już jest nasz - powiedziała uśmiechnięta kobieta

Po załatwieniu wszystkich rachunkowości i innych rzeczy na których się nie znam wróciliśmy do domu. Po przyjeździe zaczęliśmy się pakować, żebyśmy już następnego dnia opuścili nasz rodzinny dom. Trochę przykro mi się robiło gdy o tym wszystkim myślałem jednak może jakieś zmiany w naszym życiu się przydadzą. Pakując wszystkie rzeczy do kartonów bawiłem się tymi o których zapomniałem a jako dziecko je uwielbiałem. Skoro o moich ulubionych zabawkach z czasem zapomniałem i nawet nie tęskniłem to może z naszym domem będzie tak samo. Gdzieś w środku mam taka nadzieję, że spodoba mi się tam, że poznam nowych kolegów i zacznę nowy, jeszcze lepszy rozdział w życiu wraz z moją mamą.

-------------------------------------------------------

Drugi rozdział już jest są i nowe wydarzenia, które mają miejsce w życiu Leo. Jesteście ciekawi co będzie dalej? Piszcie w komentarzach! :)

Natalia, Weronika xx

Moments (Leondre Devries) Where stories live. Discover now