1. That shit, it tears me up

32 3 1
                                    

Chciałam wykonać jeden ruch i zakończyć to wszystko kiedy Ronnie podbiegła do mnie i wyrwała broń z mojej ręki, widziałam strach w jej oczach. Oparłam głowę o ścianę, czułam jak ciepłe łzy spływają po moich policzkach.

- Dziewczyno, co ty wyrabiasz? - krzyczała ale to do mnie nie docierało. Siedziałam i patrzyłam przed siebie - jak tak dalej pójdzie, będę musiała się do ciebie wprowadzić na stałe.

- Daj spokój, jakbyś mi nie przeszkodziła już dawno byłoby po wszystkim, każdemu żyłoby się lepiej, z tobą na czele - dobrze wiedziałam, że ją ranię.

- Ness, czy ty siebie słyszysz?

- Daj mi spokój, najlepiej wyjdź stąd i pozwól mi dokończyć to co zaczęłam - otarłam łzy i podniosłam się z podłogi.

- Ogarnij się dziewczyno, jedynym co powinnaś teraz robić jest zastanawianie się nad twoją nową trasą, a nie trzymanie pistoletu przy głowie i odwalanie jakiegoś teatrzyku.

- Teatrzyku? Ronnie, wyjdź.

- Dokładnie tak. Widzisz w czym tkwi problem? Starałam się pomóc, ale nie mogę tego zrobić skoro ty ciągle wmawiasz sobie, że to koniec świata. Wiesz co? Kocham cię jak siostrę, ale mam tego dosyć. Zrób coś, wyjdź gdzieś, spotkaj się z fanami, którzy swoją drogą, za niedługo o tobie zapomną. Ogarnij się bo długo tak nie pociągniesz. Zbieraj się, będziesz mieszkać ze mną dopóki nie wrócisz do świata żywych. - Ronnie zawsze potrafiła podsumować moje zachowanie w dosadny sposób, tym razem zrobiła ze mnie histeryczkę, ale ja naprawdę cierpiałam.

- Nie zmusisz mnie do przeprowadzki.

- Ach tak? Dobra, wybieraj, albo pakujesz się i jeszcze dzisiaj jedziemy do mnie, albo zawiadomię twoją menadżerkę i też się spakujesz, ale do ośrodka zamkniętego - wypowiadając ostatnie słowa sarkastycznie się do mnie uśmiechnęła.

- Nienawidzę cię - przewróciłam oczami i ruszyłam do garderoby. Perspektywa pobytu w psychiatryku nie była ciekawa, nie miałam wyjścia. Wiedziałam, że Ronnie chce mi pomóc, ale mogła być trochę delikatniejsza. Dobrze wiedziała ile przeszłam i jak ciężko było mi się z tym pogodzić. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam z szafy ogromną walizkę. Zaczęłam wrzucać do niej wszystko co wpadło mi w ręce, zaczynajac od topów, a kończąc na piętnastocentymetrowych szpilkach. Moja przyjaciółka stała w progu i bacznie mnie obserwowała co nie było zbyt komfortowe.

- Spokojnie Ronnie, nic sobie nie zrobię - odwróciłam się do niej, dziewczyna nadal stała oparta o framugę drzwi. Kłamałam.

- Tego nie mogę być pewna.

- Obiecuję - położyłam dłoń na środku mojej klatki piersiowej i popatrzyłam na przyjaciółkę.

- No dobra, masz dwadzieścia minut.

Nawet nie trudziłam się układaniem ubrań, nigdy nie przywiązywałam uwagi do porządku. Miałam od tego ludzi, dbali o każdy detal związany z moim wizerunkiem, momentami czułam się jak marionetka. Wiedziałam, że muszę w końcu zacząć funkcjonować normalnie. Minęło kilka tygodni, trasa została anulowana do odwołania. Bałam się, że nie będę w stanie wrócić na scenę po tym wszystkim co się wydarzyło. Miałam tylko Ronnie, z rodzicami widywałam się raz na kilka miesięcy, a mój chłopak... odszedł. Poczułam, że w moich oczach zbierają się łzy, przetarłam je i podniosłam się z podłogi. Poszłam do łazienki po kosmetyki, byłam w szoku, że udało mi się tak szybko spakować. Ronnie pomogła mi domknąć i podnieść z podłogi walizkę, która ważyła dosyć sporo.

- Dzisiaj pojedziemy do mnie, jutro zapoznam cię z twoim nowym ochroniarzem - wzdrygnęłam się na jej słowa.

- Przepraszam bardzo z kim?

- Mówiłam ci przecież, jesteś zbyt znana żeby móc wychodzić bez ochrony - uśmiechnęła się do mnie, ale mi wcale nie było do śmiechu - och, Ness, wiesz że jego już nie ma, musisz się z tym pogodzić, wszystko się ułoży.

- Dlaczego wybrali kogoś bez konsultacji ze mną? - zignorowałam jej słowa, byłam trochę zdenerwowana.

- Siedziałaś przez cały ten czas w domu, jak niby mieli się z tobą konsultować?

- W takim razie mam nadzieje, że wybrali dobrze - powiedziałam sarkastycznym tonem, a Ronnie zjechała mnie wzrokiem.

- Nie martw się, na pewno ci się spodoba - puściła do mnie oczko.

Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, byłam zdezorientowana. Wrzuciłyśmy walizkę do bagażnika i wsiadłyśmy do samochodu. Dom mojej przyjaciółki był oddalony od mojego o jakieś cztery kilometry. Mieszkała w nim sama, kiedy skończyłyśmy osiemnaście lat wyjechałyśmy razem na studia. Ronnie zawsze interesowała się modą. We wrześniu dwa lata temu poszłyśmy na imprezę do jednego ze studentów, też był na pierwszym roku. Wypiłam za dużo, koniec końców wylądowałam na stole śpiewając "If I Were a Boy". Oczywiście niczego nie pamiętałam, o moim wyczynie dowiedziałam się od Ronnie, która następnego dnia wysłała mi link do filmiku... Koleś, który zorganizował imprezę postanowił się ze mnie ponabijać i wstawił go na YouTube'a. Na początku byłam załamana, wiedziałam, że będę obiektem kpin przez następne kilka tygodni, jednak stało się zupełnie inaczej. Po dwóch dniach filmik zyskał kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń, nic dziwnego skoro wszyscy przesyłali linki między sobą. Ku mojemu zdziwieniu ludzie zamiast pisać jaką jestem idiotką i marginesem społecznym zaczęli komplementować mój głos. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, zalana w trupa dziewczyna śpiewa, a słuchacze jeszcze ją komplementują. Postanowiłam spróbować sił w "X Factorze" i udało mi się. Co prawda nie wygrałam, ale zajęłam trzecie miejsce. I wtedy wszystko poszło szybko, w półtora roku miałam na koncie jeden album i właśnie byłam w trakcie promowania drugiego. Ronnie została moją makijażystką i stylistką. Byłyśmy jak siostry, czułam kiedy coś jest nie tak i potrzebuje pomocy. Zawsze wyciągałyśmy się z kłopotów, tym razem uratowała mi życie, nadszedł czas na zrozumienie moich błędów.

**********

*czytasz = komentujesz*

Twitter: #ShotGunFf

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Shot Gun | n. h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz