Zbyt blisko odpowiedzi 2

374 27 4
                                    


Ich kroki robiły dość duży hałas, odbijając się z echem od ścian.Abigail szła przodem, lekko kuśtykając. Starała się chodzić normalnie, ale nie mogła.Ścisnęła kurczowo rękę, po której, znowu pociekła strużka krwi.Wytarła rękę i poprawiła swój prowizoryczny bandaż z bluzki.Wyjęła ze swojego plecaka książkę o anomaliach I zaczęła szukać, czegoś o tych dziwnych stworach....nic nie znalazła. Schowała ją spowrotem i szła już trochę wolniej, bo ból w kostce uniemożliwiał jej szybkie poruszanie się. W końcu doszli do niej bliźniacy. Abigail, odrazu się wyprostowała i starała chodzić normalnie, ale to spowodowało tylko jeszcze większy ból .Abigail zacisneła zęby i zamknęła oczy.
-Chcesz odpocząć?-spytał Dipper .
-Nie, nic mi nie jest -powiedziała i ignorując ból szła dalej nadal kuśtykając.
-Właśnie widzę-powiedział i nawet jej nie pytając, złapał ją za bark i podparł, by pomóc jej chodzić.
Abigail, była trochę zaskoczona i zdezorientowana, niby to głupie ale nie wiedziała jak ma się zachować w takiej sytuacji...W końcu, nigdy nie miała z czymś takim doświadczenia....a może po prostu wyolbrzymia problem? Tak więc jedyne co wykrzytusiła to ciche:
-Dzięki
Szli dalej w nieprzyjemnej ciszy,aż nagle przerwał ją cichy pomruk za nimi...natychmiast się odwrócili. Nic, całkowita ciemność. Znowu,jakby ktoś, lub coś szybko obok nich przemknęło. Przerażeni cofneli się. Nagle coś zaczęło szybko do nich biec...nie dało się stwierdzić co to jest, widać było tylko ciemną dziwną postać. Dzieci, przerażone, zaczęły biec co sił w nogach przed siebie, ale noga Abigail, wcale im tego nie ułatwiała. To coś się zbliżało. Nagle Abigail potknęła się o wystający kamyk i upadła na ziemię. Chwyciła się za bolącą kostkę.
-Abigail!-Krzyknęła Mabel i zawróciła by pomóc jej wstać, lecz zanim zdążyła do niej dobiec,coś złapało ją za zdrową nogę i pociągnęło. Krzyknęła i wyciągnęła rękę w stronę bliźniaków.
-ABIGAIL!-krzyknęło naraz rodzeństwo I pobiegli za nią, lecz było już za późno, dziewczyna zniknęła w otaczającej ich ciemności, wraz z dziwnym stworzeniem. To coś było strasznie szybkie, nigdzie nie mogli tego czegoś znaleść. Słyszeli tylko dalekie krzyki dziewczyny.
-Abigail! -Krzyczeli na zmianę Pines ' i
Biegali wszędzie ale nigdzie jej nie było....nagle wrzaski ucichły.
***
Abigail darła się przerażona, spojrzała na dziwnego stwora, nie mogła określić co to było... po pierwsze było za ciemno, po drugie to coś przypominało raczej jakąś plype z nogami....Patrzyła się dalej krzycząc w ciemny korytarz, gdzie przed chwilą widziała bliźniaków,ale teraz kompletnie zniknęli w ciemności. Jej ciało szorowało po podłodze, powodując ogromny ból.W pewnym momencie jej brzuch przejechał po ostrym kamieniu, który rozciął jej koszulkę i spowodował głęboką ranę, z której poleciała mała strużka krwi, pozostawiając czerwone, ślady na podłodze, po której przed chwilą się potoczyła.
Chwilę później potwór zatrzymał się i rozluźnił uścisk w nodze, robił coś przy jednej ścianie skalnej przed nimi.Tak! Teraz ma szansę, na ucieczkę.Powoli wysunęła nogę z ręki potwora, jeżeli to coś wogóle można nazwać ręką. Oddychała ciężko, a serce biło jej tak szybko i głośno, że bała się, że stworzenie ją usłyszy. Zaczęła czołgać się na ślepo, byle jak najdalej od stwora, jednak była za wolna. Postać odwróciła się i przewróciła Abigail na plecy, po czym chwyciła za jej szyję i mocnym ruchem przygwieździła ją do ściany. W tym momencie, dziewczyna zobaczyła jego twarz. Było to coś na wzór gigantycznej białej larwy, tylko z dużymi różowymi ślepiami. Za buzię odpowiadała dziura z językiem na dolnej części głowy, wokół której znajdowały się 4 kły. Środek buzi zdobiły jeszcze ostre i duże zęby.Cały stwór był wielkości ok. 2 m jedną rękę miał większą a poruszał się na czterech odnóżach.
-Kim...kim ty...jeste. ..-niedokończyła, bo potwór przycisnął ją jeszcze mocniej, przez co zaczęła się dusić. Zaczęła panicznie machać nogami i jej wolnymi rękami próbowała ściągnąć rękę stwora z jej szyji
-Nie twój zasmarkany interes, i tak już za dużo wiesz -mówił coś jeszcze, ale dziewczyna już go nie słuchała, zrobiło jej się słabo, przez brak powietrza, powoli robiło jej się ciemno przed oczami, aż w końcu zemdlała.
***
-Musi gdzieś tu być!-Wołała rozpaczliwie Mabel-Abigail! Abigail - Wołała
Tym czasem Dipper szukał jakiś oznak na podłodze, szli w kompletnej ciemności, a jedynym śródłem światła była mała opaska Mebel świecąca w ciemności do tego na zielono. -Dipper patrz, tam coś migocze-Powiedziała jego starsza o 5 minut siostra. Dipper spojrzał w tamtą stronę i zobaczył czerwony połysk na podłodze.Od razu tam pobiegł i zobaczył linię krwi ciągnącą się w jeden z ciemnych korytarzy korytarzy.
-Myślisz, że to jej?-spytała ze strachem Mabel
-A kogo?-Powiedział po czym ruszył za czerwonym szlakiem, aż w końcu krew urwała się...to tuż przed ścianą.
-Nic nie rozumiem nie mogli tak po prostu rozpłynąć się w powietrzu!-Powiedziała Mabel zdziwiona
-A ja chyba tak...-Powiedział Dipper uważnie przyglądając się ścianie - Mabel! Podaj mi na chwilę twoją świecącą bransoletkę - Dziewczyna od razu wykonała polecenie podając bratu gadżet. Chłopak chwycił przedmiot i przybliżył go do ściany. Ich oczom ukazały się dziwne znaki.
***
Abigail chwyciła się za głowę
-Ała - Otworzyła oczy i powoli podniosła się. Znajdowała się w dziwnym pomieszczeniu, w którym znajdowało się pełno potłuczonych kapsuł, jakby ktoś tu na czymś eksperymentował, tylko na czym i wogóle o co w tym wszystkim chodzi? Dziewczyna ruszyła kuśtykając do przodu. Wszystko ją bolało, ledwo się poruszała, ale wiedziała, że nie może się poddać.Syknęła, gdy poczuła okropny ból na jej brzuchu, zobaczyła rozdartą koszulkę, która, prawie w całości była ubrudzona krwią, która ciągle ciekła z jej brzucha. Urwała kawałek swoich spodni, bo z bluski i koszuli i tak już mało zostało, i owinęła wokół swojej talii by choć trochę zatamować krwawienie...
Nagle, ktoś wszedł do środka....To był on. Abigail odruchowo schowała się za jedną z potłuczonych kapsuł i obserwowała uważnie. Potwór, zaczął wszystko przewracać , widocznie, czegoś szukając.
-Gdzie to jest....musi to gdzieś tu być....-Mówił do siebie.
Dziewczyna, przyglądała się uważnie każdemu jemu ruchowi. Nagle ktoś złapał ją za ramię. Abigail podskoczyła,i odwróciła się......jej oczom ukazali się.......Mabel i Dipper -Co - co wy tu robicie - spytała zszokowana, ale szczęśliwa.
-Opowiemy ci później, teraz trzeba z tąd uciekać - Powiedział Dipper, miał rację.
Abigail kiwnęła głową i spowrotem odwróciła się w stronę stwora, lecz...tam już go nie było
-Teraz, mamy okazję, szybko, musimy dostać się do tamtych tuneli - wskazał na dziury po drugiej stronie - jedną z nich weszliśmy, wiec na pewno jakąś musi prowadzić na zewnątrz - Powiedział po czym pobiegł do następnej kapsuły, a Abigail z Mabel pobiegły za nim. W tej chwili potwór wyszedł z jakiś drzwi, w ścianie, niosąc jakiś dziwny przedmiot. Cała trójka skuliła się za szkłem ciężko oddychając.
-Teraz się z nią uporam i będę bezpieczny- Powiedział, po czym zniknął za kolejną kopułą. Dzieci od razu pobiegły do tuneli i szybko weszli do jednego z nich. Biegli, co prawda Abigail nie biegła ale bardziej skakała na jednej nodze, ale i tak dobrze sobie radziła.
W końcu, światełko na końcu tuneli. Na podłodze powoli zaczęła pojawiać się trawa, a chwilę później mały promyk światła. W końcu udało im siè wyjść na powietrze, co prawda wszyscy byli wykończeni, ale szczęśliwi, że udało im się wrócić na ziemię. Byli na skraju lasu, bo za paroma drzewami było widać skrawki miasta.
-Znam to miejsce, niedaleko z tąd jest chata, chodź Abigail trzeba cię opatrzyć wyglądasz strasznie - Powiedział Dipper
-Nie..nic mi nie jest naprawdę lepiej wy...-Nie dokończyła, bo Mabel chwyciła ją za rękę i pociągnęła w przeciwną stronę
-I mamy ci uwierzyć? Idziesz z nami - Powiedziała.
Chwilę potem stanęli przed...tak... Chatą Tajemnic
-Wy tu mieszkacie? -Spytała
- Tak! Jest Naprawdę, super! Chodź musisz poznać Nabokiego! -Powiedziała Mabel a na jej twarz powrócił ten sam optymistyczny uśmiech co zawsze, po czym zaciągnęła Abigail do środka. Dipper wszedł za nimi.
-Na górze jest nasz pokój, chodź opatrzymy cię - powiedział chłopak.
- No nie wiem....nie chce sprawiać kłopotu - powiedziała cicho dziewczyna.
- Przestań czuj się jak u siebie w domu - Powiedział Dipper i uśmiechnął się po czym całą trójką poszli na górę.

Tak, tak zabijecie mnie, że ponad miesiąc nie było rozdziału....nie będę się tłumaczyć bo to i tak
nie ma sensu, po prostu przepraszam, ale mam nadzieje, że to nie zmieni chęci z jaką czytacie moje ff bo.....jest już ponad 600 wyświetleń!!!! wow! Nigdy nie myślałam, że mogę to osiągnąć, a to wszystko, dzięki wam! DZIĘKUJĘ i...

ŻEGNAM!

Nigdy nie zapomnij||Gravity Falls fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz