America's POV:
Te dwa tygodnie zleciały bardzo szybko. Po teście kazali nam napisać coś o sobie i zrobili nam zdjęcie. Każda dziewczyna marzyła o tym aby dostać się do eliminacji. Każda prócz mnie. Miałam wszystko - kochającą rodzinę, wspaniałą przyjaciółkę i dobre oceny. Niestety byłam piątką. Ledwo wystarczało nam na jedzenie. Mimo, że byłam czarodziejką to nie mogłam wyczarować ani jedzenia, ani pieniędzy, ponieważ było to zakazane. Gdyby ktokolwiek to odkrył byłoby źle. Gdybym została kandydatką moja rodzina dostałaby spore pieniądze. Jednak wiedziałam, że się nie dostanę. Moja przyjaciółka Marlee była 4 i miała większe szanse. Było to jej marzenie. Zawsze chciała zostać księżniczką. I nadawała się na to jak najbardziej. Była piękna, naturalna, miła i każdy ją uwielbiał. A ja? Ruda, wredna. Jedyną moją zaletą było to, że dobrze się uczę i czaruję. Szanse na to, że się dostanę były niemal zerowe. Bałam się, że Marlee się dostanie, a ja zostanę sama.
***
Nadszedł piątek. Dzień biuletynu.
- Witaj Maxonie - przywitał się Gavril jak zawsze na początku - nadszedł czas przeczytania imion. Jesteś gotowy? Jest to duży krok dla twojej przyszłości.
Oglądałam Biuletyn z niecierpliwością.
- Mam na dzieję, że będzie to dobry krok. Bez zbędnego przedłużania. Książę wymieniał kandydatki. Aż nagle usłyszałam imię Marlee i jej zdjęcie na ekranie. Wiedziałam, że jej się uda - pomyślałam sobie. Kolejne kandydatki były niemal identyczne z wyglądu.
- A ostatnią kandydatką jest America Singer z Karoliny, piątka. - powiedział Maxon - Jutro rano przyjadą do was doradcy, którzy o wszystkim was poinformują. A w niedzielę spotkamy się w Angeles.
Usłyszałam pisk May i mamy. Patrzyłam się w telewizor nie mogąc w to uwierzyć. Naprawdę ja zostałam wybrana. Moje życie zmieni się o 180 stopni. Cieszę się, że Marlee będzie tam ze mną, jednak boję się, że uzna mnie za wroga. Lecz ja wiem, że nie ma się ona czego bać, gdyż wiem, że nigdy nie zostanę księżniczką, Nigdy nie zostanę wybrana. Jednak przez ten czas, który będę w pałacu moja rodzina będzie dostawała pieniądze. Spróbuję zostać w eliminacjach, jak najdłużej, abyśmy mogli wyjść na prostą. Z całego stresu i w ogóle przypływu emocji, zrobiłam się zmęczona, więc postanowiłam pójść spać. W końcu jutro mają przyjechać ci ludzie od eliminacji. Dlatego chce się wyspać. Po szybkim prysznicu położyłam się. Gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki od razu zasnęłam.Usłyszałam dźwięk najgorszego przedmiotu na świecie - budzika. Niechętnie na niego spojrzałam. Była 8 rano. Pora wstawać. Wzięłam krótki prysznic, ponieważ skończyła nam się ciepła woda. Pewnie rodzice nie zapłacili rachunków. Ubrałam się w swoje ulubione jeansy, szarą koszulkę i zwykłe trampki. Pewnie mam na sobie to po raz ostatni. Około 9 wyszłam z pokoju. W domu była tylko mama i szykowała śniadanie. Poczułam piękny zapach. Nie mogłam w to uwierzyć. Dziś na śniadanie będą naleśniki. Jemy je tylko, gdy ktoś ma urodziny lub na inne szczególne okazje.
- A co dziś mamy za szczególną okazję? - zapytałam pogodnie mamę.
Uśmiechnęła się i smażyła kolejne porcję.
- Jak to jaka? Jutro wyjeżdżasz ożenić się z księciem. To nasze ostatnie wspólne śniadanie w najbliższym czasie. Trzeba to jakoś uczcić.
Przytuliłam się do mamy. Będzie mi jej brakowało. Zresztą jak całej rodziny.
***
Po zjedzeniu śniadania i umyciu naczyń przyjechał doradca. Opowiedział o jutrzejszym dniu: wyjazd z Karoliny z głównego placu po przemówieniu burmistrza o 9. Wylot z lotniska o 10:30. Dojazd do pałacu 15. Zakwaterowanie. Objaśnił jakie zasady panują w pałacu. A także, że reszty dowiemy się w pałacu od Silvi - naszej tak jakby opiekunki. Potem kazał mi podpisać różne papiery. Dostałam również jakieś witaminy. W pałacu nie można używać magii dla swoich korzyści ani do sabotażu na innych kandydatkach. Jedynie na lekcjach. Miałam już dość tych wszystkich informacji, dlatego w połowie przestałam słuchać. Facet odjechał po około 2 godzinach. Na koniec powiedział jeszcze, że mamy nie zabierać żadnych ubrań jedynie rzeczy prywatne. Było około 12. Postanowiłam, więc że pójdę się przejść po Karolinie przy okazji pożegnam się ze znajomymi. Obiecałam mamie, że wrócę pomóc przy obiedzie. Wzięłam ze sobą zeszyt z piosenkami. Może uda mi się coś skomponować, bo sądzę, że w pałacu nie będę miała na to czasu. Idąc ulicami mojego miasta ludzie gratulowali mi i życzyli szczęścia i tego typu rzeczy. Nigdy nie lubiłam, jak ktoś składa mi życzenia na święta lub urodziny, dlatego było mi niezręcznie gdy ludzie tak mówili. Nie wiem dlaczego nagle wszyscy są tacy mili i mnie znają. I tak pewnie wrócę jako pierwsza. Usiadłam na ławce w parku i postanowiłam napisać przemowę na jutrzejszy występ na rynku. Nie potrafię wypowiadać się, więc lepiej będzie, jak to przygotuję. Znalazłam pustą kartkę, wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać.
" Jestem naprawdę dumna, że zostałam wybrana do eliminacji. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem 5, ale to nie oznacza, że jestem gorsza. Czy to, że ktoś ma więcej pieniędzy albo pochodzi z bogatej rodziny oznacza, że jest lepszy? Postaram się zostać w eliminacjach, jak najdłużej, aby udowodnić, że nie ma znaczenia z jakiej klasy jestem."
Napisałam jeszcze parę innych mało znaczących rzeczy. Postanowiłam wrócić do domu okrężną drogą, aby jak najwięcej czasu spędzić w Karolinie. Idąc przez park podziwiałam tutejszą przyrodę. Wysokie brzozy nadawały parkowi trochę lasowego wyglądu. Krzaki i inne krzewy rosły po dwóch stronach dróżki, tak aby nikt nie mógł podeptać kwiatów rosnących na trawie. Było tu także miejsce, w którym dzieci mogą grać w piłkę. Niedaleko fontanny stoi plac zabaw. Zazwyczaj przychodzą tu biedniejsze dzieci, ponieważ te bogatsze mają takie u siebie na podwórkach. Gdy wróciłam do domu obiad był już gotowy. Wszyscy siedzieli przy stole i czekali na mnie. Tata uśmiechnął się gdy mnie zauważył.
- Kiciu wiem, że boisz się tych całych eliminacji i tego wszystkiego, ale pamiętaj, że my w ciebie wierzymy i, że zawsze możesz na nas liczyć.
- Dziękuję tato. Wiem, że we mnie wierzycie, ale inni raczej tego nie robią. Nie chce odpaść szybko z eliminacji, gdyż wiem, że wy dostaniecie pieniądze za mój udział. Ale nie chce też brać w nich udziału.
- Rób to co podpowiada ci serce.
To był cały mój tata. Zawsze we mnie wierzył. Postanowiłam się położyć, gdyż jutro czeka mnie ciężki dzień. Zresztą od jutra wszystkie dni będą ciężkie.
***
Przepraszam za tak długo przerwę, ale teraz postaram się pisać częściej. Mam nadzieję, że ten długi czas wynagrodziłam wam tym długim rozdziałem. Uprzedzam, że rozdział nie jest sprawdzony, więc może być parę błędów.
~Booksforever888
CZYTASZ
Czarodziejskie Rywalki
Fanfiction"- Ty nie boisz się go kochać - powiedziała - boisz się, że on tego nie odwzajemni." Fanfiction na podstawie książek "Rywalki" Kiery Cass