Rozdział I

26 2 0
                                    

Dzisiejszy dzień zaczął się tak jak zwykle. Schodzę na dół napić się kawy, która czeka na mnie od 10 minut. W między czasie wyciągam telefon i dzwonie do Poll. Słyszę sygnał, nie odbiera. W takim razie napisze SMS-a :

P! Czy idziesz dziś do szkoły? Odpisz bo nie wiem czy mam iść po Ciebie. Okay?

Wzięłam kubek w rękę i schowałam telefon do kieszeni. Słyszę kroki. Idzie mama. Krzyczę:
- Zawieziesz mnie do szkoły?
- Jasne. A Polly nie jedzie dziś?
- Nie wiem
Coś zaczęło mi wibrować w kieszeni. Odblokowuje telefon widzę SMS-a :

Dziś nie idę. Muszę zostać w domu. Odezwę się później :)

Weszłam na górę po plecak i wziąć słuchawki. Ciekawe dlaczego dziś nie idzie? Eh... no trudno. Później się jej zapytam.

***
Wchodzę do szkoły i widzę jego - Jima. Podoba mi się od drugiej klasy. Nie jest taki jak inni. Umie wysłuchać i porozmawiać jak człowiek a nie myśli tylko o jednym. Wieszam kurtkę na wieszaku. Słyszę kroki za mną. Nagle ktoś mówi:
- Amy, co tam u Ciebie? - powiedział Jim.
- Może być. A u Ciebie? - odpowiedziałam.
- Jest okay. A gdzie masz swoją koleżankę? Tą no... Paule?
- Polly się nazywa. Dziś jej nie będzie. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Oh. To trudno. Będziesz skazana na moje towarzystwo. - zaśmiał się i dodał - Idziemy na górę?
- Tak - odpowiedziałam szybciej niż pomyślałam.

Doszliśmy pod salę od biologii. Jim cały czas mówił o tym jak nauczył się grać na gitarze, a ja go słuchałam jak zaczarowana. Usiadłam sobie na ławce i wyjęłam telefon żeby sprawdzić czy jest już ósma. Jim podszedł i powiedział :
- Już do niego piszesz?
- Do niego? - odparłam zaskoczona
- Do chłopaka. - uśmiechał się wyciągając telefon
- Niestety nie mam żadnego. A ty do swojej dziewczyny piszesz? - zaśmiałam się.
- Nie. A co ? Zazdrosna jesteś?
- No co ty. Jesteśmy tylko kumplami.
- A gdyby twój kumpel zaprosił by cię na randkę? Odmowilabys?
- Nie. - spojrzałam w jego duże brązowe oczy.
- Dziś o 17- tej? - odwzajemnil spojrzenie.
- Z wielką chęcią.
Poczułam, że to pytanie było ważne tylko dla mnie- nie dla niego.
Zaczęła się lekcja geografii. Jest to chyba najlepszy przedmiot, ponieważ nasza pani zadaje nam zadania i zawsze rozmawia przez telefon albo jest zajęta czym innym.
Usiadłam sama w czwartej ławce od biurka pani. Jim siedział z Harry'm i ciągle na mnie spoglądał. Nie mogłam się skupić na zadaniach jakie zadała pani Rafaelly. I nagle zawibrowal mi telefon. Dostałam wiadomość od Poll :

Amy. Przyszłabyś do mnie po lekcjach? Sprawa NIE na telefon.

Szybko jej odpisałam :

Wpadnę od razu po Historii.

Jest juz ostatnia godzina lekcyjna, czyli historia. Myślę co się dzieje u Poll. Może ma jakiś problem sercowy? Całe szczęście zaraz u niej będę. Na dodatek Jim się zerwał z lekcji i go nie ma, a chciałam z nim skończyć gadać.
Lekcja minęła bardzo wolno, ale się skończyła. Wychodząc z klasy slyszałam Ninę ( koleżankę z klasy ), która mnie woła :
- Amy, poczekaj !!
- Tak Nina?
- Wiesz może co się dzieje z Poll ? Jak się czuje ? Była dziś na badaniach ?
- Jakich badaniach ? - doznałam szoku.
- To Poll ci nic nie powiedziała ??
- Najwyraźniej nie, a co miała powiedzieć ?
- Idziesz teraz do niej ?
- Tak, pojadę autobusem, będzie szybciej.
- Dobra, to ją ode mnie pozdrów i powiedz że da radę. - Nina zeszła po schodach.
O co chodzi ? Co się dzieje ?

Jestem już w autobusie, zakładam słuchawki na uszy i rozsiadam się tak aby nikt obok mnie nie usiadł.
Martwie się o Poll. Jestem bardzo zdziwiona że Nina o czymś wie a ja nie. Czy to jest jakiś sekret ?

Dojechałam po 15 minutach do domu Poll.
Polly ma duży dom na prawie samym końcu naszego miasta, jest jedynaczką więc ma cały pokój dla siebie i nie rozumie tego bólu co ja - dzielenia się z młodszym bratem.
Pukam do domu Poll. Słysze głos jej mamy - Jennifer :
- Już idę - krzyczy i otwiera drzwi - O! Dzień dobry Amy!
- Dzień Dobry, jest Polly ? - zapytałam
- Poll jest na górze. - mama Poll zawsze nosiła usmiech na twarzy, lecz nie dziś. Była smutna i miała łzy w oczach.
- Czy coś się stało ? - spojrzałam na nią.
- Porozmawiaj z Polly.
- Okay...
Wchodząc na góre do Polly, spoglądałam na jej zdjęcia z rodzicami i ze mną. Dużo ciepłych i miłych wspomnień. Znamy się już długo. Polly jest moim dobrym aniołem szczęścia, takim promykiem słońca.
Weszłam już na górę i zapukałam. Usłyszałam od Polly :
-Wejdź - weszłam.
- Cześć. Jest wszystko dobrze ? - spytałam
- Niestety nie. Chciałam Ci wszystko wyjaśnić później. Nie dziś. Ale chyba później byłabyś na mnie bardziej zła.
- Mów coś się dzieję! - krzyknęłam.
- Mam raka mózgu. Z każdym dniem może być gorzej.
- Nie. To nie prawda - już miałam łzy w oczach. - Powiedz że to tylko żart.
- Nie, Am, nie teraz... - przytuliła mnie.
- Da się go pozbyć?
- Jest nieuleczalny. - łzy jej leciały po policzkach.
- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?
- Wolałam, żebyś dowiedziała się ostatnia, bo jesteś dla mnie najważniejszą osobą i nie chciałam, żebyś cierpiała tak jak wszyscy.
- Nie wierze, w to...
- Ja też nie wierzę...
- Od kiedy wiesz ?
- Od 6 miesięcy...
- Dlaczego mi mówisz to teraz ? Boże. Pół roku mnie oszukiwalas i mówiłaś że jest z tobą okay. - wkurzyłam się. - I do tego wie o tym Nina. Co ja ci zrobiłam że mi nie ufasz?!
- Amy. Potrzebowałam się komuś wygadać.
- I musiała być oczywiście to Nina?
- Nie
- Polly...
- Amy...
Wybiegłam z domu Polly. Usiadłam na krawęrzniku... Wszystko się wali AMY !!! WSZYSTKO!!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zostań, proszę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz