Jebany Ciastek

3.5K 95 18
                                    


Obudziłem się w różowym pokoju jak dla Barbie. Kurwa, on jest niczym dla lalek, tylko zamiast nich, na półkach leżą "zabawki". Od wibratorów do korków analnych. Pejcze, kajdanki w różnych kolorach i kuleczki analne. Od koloru do wyboru.
Ogólnie to stałem się prywatną suczą, tylko z taką różnicą, że zostałem porwany.
Dotknęłem swojego jędrnego pośladku i poczułem na nich jakiś wzór. No chyba nie - krzyknąłem i zacząłem szukać lustra. Odwróciłem się i z niedowierzaniem spojrzałem w swoje odbicie. Od razu stwierdziłem, że Ciastek ma skłonności masochistyczne.

Rozejrzałem się jeszcze raz. Jest tu nawet przytulnie. Nagle coś zaczęło uwierać mnie w nodze. Spojrzałem w dół i zauważyłem, że mam założony metalowy łańcuch.
Jestem zamknięty w czterech ścianach, a na dodatek Kookie założył mi obrożę na kostkę. Zajebiście. Po prostu świetnie.

Niespodziewanie zaburczało mi w brzuchu. Ciekawe czy da mi jedzenie - pomyślałem i usiadłem na łóżku, licząc w myślach sekundy, minuty, aż doliczyłem do pół godziny. Trzeba zawołać gościa.
-Halo! Jestem głodny. Możesz mi tu przynieść jajecznicę i kakao? - nic, żadnej odpowiedzi. No to jeszcze raz.
-CIASTEK! RUSZ TU SWOJE CZTERY LITERY I PRZYNIEŚ MI JAJECZNICĘ I KAKAO. - drzwi otworzyły się i pojawił się w nich nie kto inny, a Kook.
-No wreszcie. Myślałem, że już nie przyjdziesz.
-A ja myślałem, że będziesz cichy i przerażony, bo jesteś na mojej łasce.- położył tace z jedzeniem i usiadł na krzesełku.
-Możesz sobie pomarzyć -
chciałem wziąć talerz, ale On mi go odsunął.
-Najpierw ustalmy zasady. -
powiedział z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
-Jasne możesz mówić. - położyłem się wygodnie na łóżku, myśląc, że na moje śniadanie trochę poczekam.
-Masz, napij się - wziąłem szklankę i popijałem duszkiem. -A teraz przejdźmy do rzeczy.
Po pierwsze, masz mnie nazywać oppa - poplułem się.
-Po drugie, masz być posłuszny, ponieważ w przeciwnym razie czeka cię kara. Jak widzisz mam duży asortyment z zabawkami.
-Nie da się nie zauważyć. - mężczyzna podał mi talerz z upragnionym jedzeniem.
-Po trzecie tam jest winda na jedzenie, a obok monitor. Jeśli będziesz miał na coś ochotę to tylko naciskasz przycisk. - dodał, a ja skończyłem jeść i odłożyłem talerz .
-Po czwarte, twoje ciało należy do mnie, więc robię z tobą to, co chce, oczywiście wliczając w to różne operację, jakie sobie wymyślę. Rozumiemy się?
- Nie do końca - powiedziałem lekko zszokowany.
-To już twój problem. - wstał, ale nagle odwrócił się w moją strone. - Bym zapomniał. Istnieję ryzyko, że umrzesz na stole operacyjnym.
- Fajnie, to chyba taki szczegół.
Zaczęło robić się kolorowo.
***
-Najadłeś się?
-Tak - odpowiedziałem sucho.
-To teraz na kolana i oblizuj mi marchewkę - spojrzałem niechętnie na jego krocze, uklęknąłem i zacząłem odpinać mu rozporek.
-Zębami, kurwo - zrobiłem jak mi kazał. Może i jestem porwany, ale lubię lody.
Zdjąłem mu bokserki potem zacząłem zabawę. Najpierw wziąłem go całego. Oblizałem czubek mojego "oppy" a potem szybkim ruchem poruszałem się w przód i w tył, lekko ugniatając przy tym jego torebkę. Stanął mu w rekordowym tempie. Czułem, jak niedługo jego nasienie spocznie w mojej buźce.
Złapał mnie mocno za włosy i zaczął "ruchać" mnie w usta. W ten oto sposób, poczułem nasienie w mojej jamie ustnej.
-Dobrze suczko, teraz połknij.-zrobiłem jak mi kazał, a on założył z powrotem swoje odzienie.
-Rozumiem, że się dogadaliśmy -kiwnąłem głową na znak zgody, a on ni stąd, ni zowąd wyszedł, zamykając drzwi na klucz.
Tak, zaufaj mi, a ja spierdolę stąd tak szybko, jak tylko się da.

************************************

Koniec drugiego rozdziału. Jak zawsze komentujecie, krytykujcie bo to pomaga w pisaniu. Dziękuję mojej becie.Jeśli się podobało zostaw komentarz lub gwiazdkę. I życzę miłego dnia jak zawsze Combin559

Fuck BrothelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz