Pas Cnot

2.6K 63 9
                                    

Leżę na moim znienawidzonym stole cały po obijany. To już drugi dzień kiedy przychodzi gwałci, biję i tnie. Jestem cały wyczerpany. Mam dosyć. Modlę się o to, że przyjdzie i wreszcie mnie zabije. Spojrzałem na moje nadgarstki na, których widniały siniaki, przetarcia i lekkie i nie za głębokie nacięcia, które sam zrobił twierdząc, że to jest przyjemne jak widzi jak ucieka z kogoś życie. Powoli. Boleśnie.  Ból myślałem, że jestem na niego odporny, a jedna tak nie jest  przez te kilka dni wiem, że jestem na niego bardziej podatny niż myślałem. Leżę skulony nie mam już sił nawet oddychać. Z wycieńczenia nie mogę nawet podnieś ręki. Słyszę skrzypiące drzwi które zapowiadają przyjście Kooka. Odruchowo zacząłem się trząść. Ja nie chce. Wstrząsnął mną spazamtyczny płacz. Nie mam siły.
-O mój mały zwierzaczek- podchodzi do mnie. Mam zamknięte oczy nie chce na niego patrzeć. Czuję jak patrzy na mają zniekształconą twarz wiem, że ma satysfakcję z tego, że się boję. Wiem, że jego twarz wykrzywia się w szalony uśmiech, a w jego oczach można zobaczyć szaleństwo
-Nie bój się mnie ją nic ci nie zrobie.  Jeszcze tylko trochę cię po używam. I tak twój czas się już skończył.- Złapał mnie za nadgarstek i przyczepił coś metalowego, a szelest metalu utrzymuję mnie w przekonaniu, że są przyczepione do niego stalowe łańcuchy. Bierze mój kolejny nadgarstek nawet nie patrzę, nie staram się mu nawet wyrwać bo wiem że to nic nie da. Czekam tylko na koniec. Czego? Mnie. Czuję jak bierze do ręki moją nogę po ten drugą i zaciska na nich stal. Słyszę jak odchodzi parę kroków ale tylko po to aby włączyć coś co mnie mnie podnosi do góry. Bolą mnie nadgarstki  ale nie mam już sił na nic. Złapał mnie za szczękę.
-Otwórz oczy- rozkazał mi a ja uparcie  trzymałem je zamknięte. Nie chce patrzeć na potwor, który zaraz mnie zabije. Wiecie co mnie śmieszy. To, że nawet nikogo nie ma nawet do opłakiwania mojej śmierci. Zaczęłem się śmiać jak opętany ale mój śmiech szybko zmarł mi na twarzy gdy poczułem zimny metal.
-Otwórz. Oczy.- Zakcętował każdy wyraz. Otworzyłem je dlatego bo poczułem jak metal wbija mi się w policzek. Spojrzałem na niego, a on z tego powodu się uśmiechnął czerpał z tego przyjemność. Jebany skurwysyn.
-Grzeczne zwierzątko.
-Dlaczego mi to robisz!?- Nie wytrzymałem musiałem wiedzieć. Co mi pozostało. Nic i tak umrę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się po czym odwrócił się i zaczął czegoś szukać.
- A więc. Kiedy byłem w gimnazjum byłem kujonem za co wszyscy mnie wyzywali, bili. Pewnego razu napadli na mnie w uliczce. Bili mnie do nieprzytomności, a ja następnego dnia obudziłem się ledwo żywy. Ludzie widzieli to ale nie zwracali na to najmniejszej uwagi.  Wtedy przyrzekłem sobie że się na nich w przyszłości ze mszcze. Będę patrzył jak uchodzi z nich życie. Wiesz co jest najśmieszniejsze, że każdy z nich na końcu błagał mnie o, życie. Ale jak ja błagałem aby przestali mnie bić i poniżać mieli mnie gdzieś.- słuchałem go i zdałem sobie sprawę z jednego. Że jest totalnym psychopatą zabijał i zabija dla zemsty. Tylko jedna rzecz mnie zastanawia co ja mam do tego.
-Wszytko fajnie super. Ale co ja mam do tego?- spojrzał na mnie, a mnie ciarki przeszły.
-Byłeś tam.- Powiedział to jakby wszytko było wyjaśnione. Ale nie było.-Patrzyłeś na to. Widziałeś to stałeś z boku przyszłeś razem z nimi ale nie brałeś w tym udziału. Mogłeś mi pomóc ale tego nie zrobiłeś.- Nagle przypomniałem sobie jak w szkole powiedzieli mi abym szedł z nimi postraszyć jakiegoś kujona. Więc poszedłem razem z nimi. Jeden z nich najpierw zaczął go szturchać potem reszta się na niego żucia i zaczęli go bić i kopać, a ja stałem jak słup soli i patrzyłem na rozgrywająca się przede mną scenę. Spojrzał na mnie i prosił o niemom pomoc. A ja uciekłem.
-A ty uciekłeś. Teraz sobie przypomniałeś?- Tak zaczął krążyć wokół mnie porzucając sobie nuż.- Ale wiesz? Ty najgorzej z nich wszystkich wyszedłeś. Oni mieli porządne pracę. Firmy. Rodziny.  A ty? Stałeś się dziwką. To mnie najbardziej śmieszy.- Spojrzał na mnie.- A teraz przyszedł twój koniec. I wbił w mój brzuch nóż. Po czym wbił mi kolejny w klatkę piersiową zacząłem krzyczeć gdy ostrza wbijają mi się raz za razem w różne miejsca. Zacząłem żałować całego mojego życia. Ostatnie co słyszałem to psychopatyczny śmiech. A na koniec Pa pa.

___________________________
Koniec historii Kooka i Namjooona.
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam końcem Fuck Brothel. Ale niedługo na moim profilu wstawię fanfik pod tytułem "Take Toy". Jak zawsze.

Combin559

Fuck BrothelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz