Część II

19 1 1
                                    

Po trzech miesiącach poszukiwań, Adam stał przed starą chatką, na jego oko miała z 70 lat, prosta, drewniana konstrukcja. Mógłby zapukać kulturalnie i czekać na pozwolenie na wejście, ale drzwi były uchylone, a w jego życiu konwenanse dawno straciły na znaczeniu. Zobaczył wysoką postać i pierwsze co zrobił to zapytał:

- Czy to ty mnie odwiedziłeś w szpitalu.

- Tak, ja – odparła wysoka postać.

- Czemu, znamy się? – zapytał Adam.

- Nie, tylko o tobie słyszałem, od mojego przyjaciela, pewnego terapeuty, że jesteś już stracony.

- Zaiste jestem już duchem, a przynajmniej chcę nim być – wykrztusił z siebie młody adwokat.

- Dla miłości czy za miłość chcesz umierać ?

- Co za różnica.

- Dla miłości powinieneś żyć, czynić dobro, poznać kolejną kobietę i dać córce imię na cześć starej, ale widząc po tobie ty chcesz zginąć głupio za starą miłość.

- Głupio? Znowu pouczenia, żyć, żyć, a co jak ja nie chcę żyć? – obruszył się Adam.

- Gdybyś był zwyczajną osobą pozwoliłbym Ci umrzeć.

- A kim ty jesteś, panem życia i śmierci?

- Nie, nie do końca. Jednak chciałbym dokończyć myśl. Wszyscy ludzie są równi, bo są różni, ale dla dobra świata jedni ludzie są lepsi od drugich. Życie pewnych ludzi jest wartościowsze i to nie dlatego, że są piękniejsi, mądrzejsi czy wywodzą się z dobrych rodów. Tu chodzi o ich serca, wrażliwość na ból innych istot i szeroko pojmowaną empatię. Ty jesteś takim człowiekiem. Przez cały ten rok użalania się nie pomagałeś potrzebującym udzielając porad prawnych w kościele, żadne dziecko z sierocińca nie dostało żadnych datków od ciebie jak kiedyś, ani jeden pies nie zjadł nawet złamanej kości, bo nic nie słałeś, pewnie poniekąd nie miałeś z czego. W końcu upajałeś się goryczą swojego bólu zapominając o wszystkich, którzy potrzebują twojej pomocy. Ironia twojego jestestwa polega na tym,że masz siłę czynić tyle dobra, a nie masz w sobie mocy by poradzić sobie ze swoją stratą.

- Tak, to prawda – tylko tyle dał radę powiedzieć skonsternowany młody mężczyzna. Powiedział to niemal bezruchu, ale jego ręce opuszczone wzdłuż tułowia bezwolnie się poruszyły. Wysoka postać to zauważyła i uśmiechnęła się, bo wiedziała, że jego adresat wykazuję jeszcze choć trochę woli walki by posłużyć się specjalną techniką.

- Chcesz to zrobić za miłość twoją do niej, ale czasem czyny, myśli i pewne wydarzenia posyłają nas w wir szaleństwa, a wtedy nawet najukochańsza kobieta może nas opuścić, aby zażyć, choć trochę normalności w objęciach innego mężczyzny. Zatem czy gdybyś mógł uratować Celinę, oszaleć i ona by cię zostawiła to byś wykorzystał wszystkie sposoby by żyła?

- Tak! - wykrzyknął rozpromieniony Adam.

- Naprawdę jesteś zakochanym głupcem – zaśmiał się mężczyzna po drugiej stronie.

- Możesz przestać ze mnie kpić – odpowiedział pochmurno młody adwokat.

Zakazana technika MorfeuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz