Część I

36 1 1
                                    



Do sali szpitalnej, gdzie leży jeden z najlepszych krakowskich adwokatów wchodzi wysoka postać. Następnie szybko i niepostrzeżenie wsuwa mu za głowę karteczkę po czym wychodzi. Adam odkrywa ją dopiero 4 godziny później, gdy harujący go po głowie papier zwycięża z bólem i zmęczeniem. Przesyłka trafiła w końcu w ręce adresata, ale jak było to niemal pewne spotkała się ze zdziwieniem i z masą pytań. Na kartce widniało tylko jedno zdanie, o następującej treści: znajdź starą chatkę w Bieszczadach. Adam ledwo dzierżył tę kartkę w rękach, bowiem został niemal cudem odratowany, ponieważ próbował popełnić samobójstwo, nie pierwszy raz, ale już trzeci. Tym razem nie podcinał sobie żył, nie próbował się utopić, ale wziął całą gamę tabletek przeciwbólowych. Znalazła go zwijającego się z bólu asystentka z biura, która miała klucz do jego apartamentu by podczas jego absencji móc podlać kwiatki. Kobieca intuicja jej nie zawiodła. Zadzwoniła natychmiastowo na pogotowie. Dlaczego najbardziej wzięty adwokat w kraju chce się zabić? Przytłacza go praca? W żadnym wypadku, kocha ją i zawsze pamięta by znaleźć chociaż godzinkę w ciągu dnia by pobiegać, pograć w tenisa, zażyć sauny by dać relaks umysłowi i ciału. Zadarł z nieprzyjemnymi ludźmi? To najbardziej jowialna osoba, przynajmniej kiedyś. Daleka od kontaktów z ludźmi spod ciemnej gwiazdy, a jeśli już musiała ich bronić to robiła to tak profesjonalnie by nikomu się nie narazić. To może śmiertelna choroba, która przy ostatnim stadium będzie oddziaływała tak na układ nerwowy, że ból stanie się niewyobrażalny i stale postępujący? Też pudło, to zakochany głupiec, który nie szanuję swojego zdrowia.

Miłość, to ona przywiodła go do takiego stanu. Rok temu zginęła pod kołami samochodu na jego oczach, jego narzeczona, ukochana Celina. Nim Adam spostrzegł, ona zauważyła już pięknego psa rasy labrador retriever, który widocznie zgubił właściciela i nie wiedząc jak się zachować wszedł na jezdnie szukając nadjeżdżającego samochodu właściciela. Widać było, że był przyzwyczajony do tego, że samochód łączy się z czymś dobrym, zapewne z wychodzącym właścicielem, który zaraz pogłaska go po głowie, a następnie nakarmi. Celina wiedziała, że psia naiwność jest wielka i pobiegła, za nią zaś szybko ruszył zdezorientowany Adam. Samochód pędził tak szybko, że nie zdążył wyhamować, uderzył w psa i będącą już blisko niego Celinę. Adam stąpał już po krawężniku. Żałował, że nie był szybszy i nie zginął z nimi. Wszystkie sesje, drodzy terapeuci nie przynosili ulgi, ból okazał się dla niego nie do wytrzymania, potworny, nie pozwalający oddychać, ani też utrzymać nawet łyżki w dłoni. W przeciągu roku schudł o 20 kg, kiedyś przystojny mężczyzna, teraz jawił się jako obraz nędzy i rozpaczy.

Zakazana technika MorfeuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz