Levi x Eren || Attack on Titan

1.9K 72 26
                                    

Zamówienie od xAzelle

Eren 

 Leżałem na łóżku cały wycieńczony po rannych sprzątaniach... Nie mogłem się wyspać przez to, że wczoraj Armin miał urodziny... Nawet kiedy grasują wszędzie tytani. Ludzie umierają, a my robimy przyjęcie urodzinowe. Przynajmniej podczas tego mogliśmy o wszystkim zapomnieć i cieszyć się życiem które jeszcze nam zostało. Usłyszałem skrzypienie drzwi. Spojrzałem na drzwi i zobaczyłem kaprala. W ręku miał ścierkę, a na głowie znaną zawiązaną białą chustę. Od razu wróciłem do siedzącej pozycji na łóżku. 

- Dałem ci możliwość odpoczynku? Przecież poranne sprzątanie się jeszcze nie skończyło, przez to dam ci więcej roboty - powiedział oschle jak zawsze. 
- Ale... - nie dokończyłem, bo rzucił w moją twarz ścierką. Od razu zdjąłem ją z twarzy.
- Jesteś brudny powinieneś zacząć dbać o siebie, a nie czekać na kogoś - powiedział. 

Jak miałem coś na twarzy to zawsze Mikasa mi o tym mówiła... A teraz była całkiem w innym budynku i by nie mogła powiedzieć o drobnym kurzu na koszuli. Po chwili kapral westchnął, ani na chwile nie oderwałem od niego wzroku. 

- Będę musiał cię nauczyć być czystym - powiedział i zdjął chustę z głowy i podszedł do mnie. 

 Każdy krok i stuk w drewnianą podłogę od jego butów sprawiał coraz to szybsze bicie serca z mojej strony. Po chwili ujął moją twarz w rękach. Zacząłem panikować, a moją twarz oblał gorący rumieniec. 

- K-kapralu?!... - powiedziałem jękliwie i omal nie zakrztusiłem się swoim powietrzem. 
- Przecież wiesz jak mam na imię, to je wykorzystaj - powiedział ochrypłym głosem i nachylił się złączając nasze usta w pocałunek. 

Chyba to wytwór mojej wyobraźni lub kapral mnie całuje... Zabierając przy tym mój pierwszy pocałunek! Ale jego usta były... Takie miękkie... Przerwał pocałunek popychając mnie na łóżko i zawisnął nade mną. 

- K-kapralu?... - zapytałem drżącym głosem. Pierwszy raz go tak widzę... Nie wiem co mam robić! 
- Levi, ile razy mam ci przypominać? - zapytał i polizał długość mojej szyi. Jego ciepły język na mojej skurzę sprawił cichy jęk z moich ust. Zaczął językiem robić kółeczka na mojej szyi. Aż przez to musiałem zasłonić usta ręką, aby nie wydawać więcej jęków przyjemności. Ale daremnie, kapral po chwili zabrał dłoń z moich ust i dał mi zirytowane spojrzenie. Od razu przeszedł mnie dreszcz po plecach na samy widok tego spojrzenia. Znowu złączył nasze usta w pocałunek. Ale teraz wsunął swój język do moich ust. Ostrożnie rozsunąłem usta i zaakceptowałem go. Sprawił, że nasze języki tańczyły wspólnym rytmem. Powoli brakowało mi powietrza przez co oderwaliśmy się od siebie. Co dziwne chyba ujrzałem... Tak, to był słodki rumieniec z strony kaprala...

- K-Levi ty... się rumienisz... - powiedziałem nieśmiało, bo przecież sam nie mogę się powstrzymać od rumieńcu. 
- N-nie - powiedział pewnie i szybko złapał za moje spodnie pozbywając ich ze mnie. 

 Za nim zdążyłem cokolwiek zrobić już zaczął pieścić moje przyrodzenie. Serce przyśpieszyło tak samo jak oddech. Jego ręka z mojego członka poleciała do mojej dziurki gdzie wsadził palec. Od razu jęknąłem z rozkoszy. Ruszał nim powoli i przyśpieszał dokładając palce. Po chwili palce zamienił swoim członkiem. Szybko wsadził go we mnie przez to jęknąłem teraz z bólu. Kapral chyba domyślił się, że to zabolało. 

- Rozluźnij się - powiedział spokojnym głosem przez to bez chwili wytchnienia wykonałem prośbę. Zaczął powoli się we mnie poruszać. Coraz bardziej stawało się to przyjemniejsze, przegryzałem wargę, aby nie wydawać za głośnych jęków. Czuje go w sobie... Taki gorący i przy każdym kolejnym poruszeniu staje się jeszcze cieplejsze... 

- Levi mamy... - powiedziała Hangę która weszła do pokoju i zobaczyła TO. Nawet nie dokończyła zdania, a ja tak samo jak ona nabraliśmy czerwieni. 

_________
Ja zła X"D Mam nadzieje, że rozdział się spodobał i za błędy przepraszam ;^; Trochę seksy słabe... Sama nie wiem X"D 

One shots || Na zamówienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz