Lena:
Razem z Pauliną postanowiłyśmy przeprowadzić się do Warszawy aby tam zamieszkać i studiować. Bardzo się cieszę, że będę z nią mieszkać, ale jestem też smutna, że wybrała ona inny kierunek niż ja. Ja chce zostać architektem, a moja współlokatorka leśniczym.
Wysiadamy właśnie z auta i kierujemy się do mieszkania. Większość rzeczy już tam jest więc razem niesiemy tylko jedno pudło. Kiedy postawiliśmy je w salonie zeszłam jeszcze na dół po mojego kota Blue. Czemu się tak nazywa? Może dlatego, że jest niebieski? Tak, są niebieskie koty. Weszłam z nim na górę. Po wejściu do mieszkania zobaczyłam, że Nowak rozpakowuje kartony.
- Nie wolałabyś najpierw skoczyć na miasto na jedzonko? - zapytałam.
- W sumie... możemy iść - powiedziała. Wzięłyśmy tylko swoje rzeczy i mogłyśmy już wychodzić- gotowa? -zapytała.
- Tak - złapałam ją pod łokieć i wyszłyśmy z domu - no to gdzie idziemy? - zapytałam po chwili.
- Może do pizzerii? - zaproponowała.
- Tak! - okrzyknęłam radośnie.
...
Weszłyśmy do restauracji, usiadłyśmy przy trzy osobowym stoliku i złożyłyśmy zamówienie. Przez chwilę rozmawiałyśmy, gdy nagle podszedł do nas jakiś facet.
- Dzień dobry, przepraszam, że przeszkadzam, ale... - i nagle przerwał. Zapatrzył się na moją Paule!! Nikt nie ma prawa tego robić oprócz mnie! Ona też na niego patrzy w ten sam sposób. Muszę im przerwać i to szybko!
-Ekhem! Czego chcesz? - zapytałam chłodno.
- A, no tak! Chciałem zapytać czy ktoś tu siedzi, a jak nie to czy mógłbym zabrać to krzesło do naszego stolika bo brat nie ma na czym usiąść - młody chłopak otrząsnął się. Co za idiota.
-Niech ci będzie, zabieraj to krzesło i spadaj- powiedziałam jeszcze bardziej zła.
- A może z bratem przysiądziecie się do nas? - zapytała się Nowak. Że co?! Co ona wyrabia?! Przecież dobrze wie, że nienawidzę mężczyzn.
-Z miłą chęcią, ale... - wtedy spojrzał na moją twarz, spiorunowałam go wzrokiem.
- Jednak nie jestem głodna, chodźmy stąd - powiedziałam poirytowana całym zajściem.
- Ale już zamówiłyśmy, nie możemy tak po prostu stąd wyjść - zaprotestowała Paulina.
Chwyciłam ją za rękę i miałyśmy już wychodzić, gdy nagle zawołała nas kelnerka.
- Przepraszam, czy panie odwołują zamówienie? - zapytała zmartwiona.
- Stwierdziłam, że nie jestem już głodna - i właśnie wtedy zaburczał mi brzuch. Kelnerka zachichotała. Zrobiło mi się bardzo głupio, więc usiadłam z powrotem na moje miejsce.
Nie wiedziałam, że właśnie tak będzie wyglądał mój pierwszy dzień w Warszawie.
- Dosiadacie się, czy nie? - zapytało moje kochanie, ponownie młodego chłopaka.
Zwiesiłam głowę.
- No pewnie, Dezy chodź tutaj! - krzyknął młodzieniec.
Coś czuję, że się nie polubimy.
***
No to tak, przez to, że Paulina pozwoliła przysiąść się tym wybrykom natury do naszego stolika, siedzę teraz znudzona i słucham jak jeden z nich próbuje z nią flirtować.
CZYTASZ
A Może Tylko Ty i Ja...
Short StoryTa książka opowiada o prawdziwej przyjaźni dwóch dziewczyn, która potem przeradza się w coś więcej. Lena nienawidzi mężczyzn i zakochuje się w swojej przyjaciółce Pauline. Wszystko się komplikuje, gdy przeprowadzają się razem do Warszawy i tam pozn...