Kierowałam się w stronę klasy. Gdy dotarłam na miejsce, pod ścianą stali już ślizgoni. Otworzyłam drzwi, a uczniowie weszli do sali. Poszłam na moje nowe stanowisko.
-Jestem Hermiona Granger, od dziś na jakiś czas będę waszym nauczycielem Eliksirów - popatrzyłam na każdą osobę w tej sali i zaczęłam prowadzić lekcje. -Dzisiaj uwarzycie Eliksir słodkiego snu. Na tablicy macie wszystkie potrzebne ingrediencje.
Niektórzy prychnęli, a inni rozszerzyli oczy z przerażenia. Po pół godzinie obserwowania i komentowania błędów piątoroczniaków, usłyszałam głos.-Ta szlama nie powinna tu przebywać! Wywalić ją stąd! Szkoda że nie zginęłaś z rąk Czarnego Pana dziwko Pottera!-wszyscy wybuchli śmiechem a w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Wybiegłam z sali równo z dzwonkiem i udałam się biegiem do łazienki Jęczącej Marty. Wbiegłam z hukiem do pomieszczenia i nagle wpadłam w coś czarnego. Upadłam. Spojrzałam do góry i nie mogłam uwierzyć że stoi właśnie tam ta osoba.
-Czego tak leżysz Granger?-warknął swoim niskim głosem. Uśmiechnęłam od ucha do ucha, wstałam i czule przytuliłam profesora.
-Co ty robisz faj...-weszłam mu w słowo unosząc głowę i patrząc w jego obsydianowe oczy.
-Nawet nie wie Pan jak się cieszę że Pan wrócił, Profesorze-uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko był mnie stać. Skrzywił się jakby zjadł najkwaśniejszą cytrynę na świecie.
-Odlep się ode mnie głupia dziewucho! Naruszyłaś moją przestrzeń osobistą! Jestem do cholery postrachem tej szkoły a ty się cieszysz, że wróciłem? Rodzice Cię upuścili jak byłaś mała?-sarknął.
-N-nie -zaczęłam się jąkać. Nie mogłam uwierzyć że chwila w której spotykam nauczyciela który już dawno powinien być martwy będzie tak okrutna. ~co ja sobie myślałam? Że mnie obejmie swoim troskliwym ramieniem? On nigdy nie był troskliwy. Przecież to Snape.~
- Przepraszam. Myślałam... -wszedł mi w słowo z twarzą wyrażającą chęć mordu
-Co myślałaś?! Głupia idiotka!- Zniecierpliwiony odepchnął mnie tak że uderzyłam mocno o płytki. Spojrzał krótko i wyszedł . Byłam roztrzęsiona. ~popchnął mnie. ~ powoli podniosłam się z zimnych płytek pamiętających jeszcze nacisk ciała. Wyszłam z pomieszczenia ledwo idąc i poszłam do dormitorium kładąc się do łóżka. Obudziły mnie promienie słońca. Przymrużyłam oczy i położyłam sobie poduszkę na twarz. Drzwi od pokoju otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wpadła młoda Weasley.
-Hermiooo...nnaa...nieee...ee...uwierzysz kto...ooo siedzziiiii w salooo...nieee-wysapała przerażona biorąc oddech. Wstałam z łóżka, założyłam szlafrok i zeszłam na dół do salonu. Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia zrozumiałam czemu moja przyjaciółka tak się zdziwiła. W sumie sama bym się przeraziła widząc Snape'a gdybym nie wiedziała, że żyje.-Dzień dobry profesorze-skrzywił się w swoim znanym grymasie. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam w fotelu na przeciwko profesora.
-Dla kogo dobry to się jeszcze okaże, Granger-warknął, niebezpiecznie mrużąc przy tym oczy.
-Coś się stało profesorze, że przychodzi Pan z SAMEGO RANA, do wieży GRIFFINDORU żeby ze MNĄ porozmawiać?-zapytałam Nietoperza, zachodząc w głowę co musiało się wydarzyć, że zmienił postanowienie nie wchodzenia do wieży Domu Lwa.
-Tak, stało się Granger. Weasley WYJDŹ!-sarknął lodowatym głosem obracając przy tym głowę w kierunku Ginny. Dziewczyna przerażona uciekła do sypialni przy okazji trzaskając drzwiami tak mocno że obrazy na sąsiednich ścianach zatrzęsły się. Gdy Ruda zniknęła z jego pola widzenia znowu skierował wzrok na mnie.
-Dumbledore nakazał mi...pilnować cię i nauczyć więcej o Eliksirach i o tym jak radzić sobie z tymi gnojkami-uśmiechnął się przerażająco ja natomiast rozszerzyłam oczy ze zdziwienia.
-Pan ma mi pomagać? Przecież nikt oprócz mnie i Ginny nie wie, że pan żyje! Jak chce pan tego dokonać?-wstał i podszedł do kominka.
-Potajemnie oczywiście a co sobie myślałaś Granger? Że nagle zacznę spokojnie i beztrosko łazić po korytarzach?-sarknął i spojrzał na mnie z politowaniem w oczach i chyba...rozbawieniem. Nie to niemożliwe żeby Snape był czymś rozbawiony- Codziennie będziesz do mnie przychodziła po pracy, wyślij mi dzisiaj sowę to przyśle Ci mapę tajemnych przejść i zaznaczę drogę do moich komnat. Nauczysz się jej na pamięć a potem spalisz kartkę, Rozumiemy się...Hermiono?-dokończył i wszedł do kominka przenosząc się do swojego gabinetu w ułamku sekundy a ja nadal stałam tam jak wmurowana. Po minucie obróciłam się na pięcie i poszłam do miejsca gdzie schowała się moja przyjaciółka.
-Co chciał Snape?-zapytała gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia
-Nic oprócz tego że przyszedł mi oznajmić iż mam do niego przychodzić po pracy i będzie mnie uczył jak mam odpyskować. Podszkoli mnie jeszcze bardziej w eliksirach -dziewczyna usiadła na łóżku z otwartą buzią.
-Snape, przyszedł SAM Z SIEBIE i zaoferował pomoc?-uśmiechnęłam się do rudej.
-No nie sam z siebie. Dumbledore mu kazał. - dziewczyna zaczęła się śmiać a ja wyszłam z pokoju i udałam się do biblioteki. Po drodze poczułam że ktoś chce włamać się do mojej głowy. Zaczełam się rozglądać lecz nikogo nie widziałam. Gdy nagle kątem oka zobaczyłam kawałek uniesionej czarnej peleryny. Poszłam w tamtym kierunku i po raz kolejny zobaczyłam uciekający kawałek peleryny. Tym razem brakowało sekundy a drzwi przytrzasnełyby materiał. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłąm Severusa. Podszedł do mnie i pocałował. Na początku delikatnie ale z każdą chwilą pocałunek stawał się bardziej brutalny. Mężczyzna zaczął pchać mnie na ścianę. Gdy dotknełam dłońmi ściany zaczełam się cała trząść. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Profesora Snape trzymającego mnie za ramię z uniesioną prawą brwią.
-Długo będziesz jeszcze o mnie śnić na jawie Granger? Wiem że jestem cudowny i dziewczyny na punkcie mojego ciała dostają palpilacji serca ale mogłabyś się powstrzymać z łaski swojej.-Zarumieniłam się, spuściłam głowę i bąknęłam jakieś przeprosiny.
-Skąd Pan wie że akurat o panu fantazjowałam?-jego prawy kącik ust lekko drgnął
-W sumie to nie mogę mieć pewności bo co trzecia osoba w tym zamku ma na imię Severus i może nawiedzać umysł napalonej nastolatki! Nie rób ze mnie kretyna Granger!-warknął i obrócił się do mnie plecami.
-To pan używał na mnie Legilimencji!-krzyknęłam.
-Nie użyłem po prostu odkąd weszłaś do sali, zaczełaś jęczeć moje imię w sposób nie przyzwoity takiej dziewczynie jak ty a jeszcze MOJEJ uczennicy. Tylko narazie jesteś nauczycielem ale to się zmieni-jeszcze bardziej się zarumieniłam, na co Profesor uśmiechnął się zwycięsko.
-Czemu chciał się Pan włamać do mojej głowy?-syknełam. Snape westchnął i wywrócił oczami.-Żeby Ci przekazać, że się tu łaskawie przyczłapać, czy to tak trudno zrozumieć Granger? Miałem cię za mniej zidiociałą od pożal się Merlinie Pottera i jego giermka Weasley'a, to przebywanie z nimi czy ta ruda szopa kudłów zmniejszyła Ci iloraz inteligencji?-zacisnełam pięści, wziełam parę wdechów i otworzyłam usta.
-Tak? To co Pan powie o sobie? Może że jest Pan tłustowłosym nietoperzyskiem z lochów?!?!-zatknełam sobie dłonimi usta i patrzyłam na Snape'a ze strachem. Na czole wyskoczyła mu żyła, cały trząsł się z gniewu i ciskał we spojrzeniowymi piorunami. Podszedł do mnie, nachylił się.
-Przyjdź do mnie jutro o 19:30. Masz być punktualnie bo znajdę sposób żeby Ci umilić życie Granger-burknął mi do ucha i wyszedł trzepocząc swoimi nietoperzowymi szatami.
*****
Wiem długo mnie nie było ale nie miałam weny. Rozdział krótszy niż zwykle no ale mam nadzieje że się przyjmie. Sayonara!~JaceWayland14
CZYTASZ
Secret - Severus Snape & Hermiona Granger (Sevmione)
Fiksi Penggemar*Okładka będzie zmieniona, nie martwcie się* Hermiona Granger- pilna uczennica, porównywana do Roveny Ravenclaw, ambitna, przyjacielska, pomocna. Ale czy uda jej się przełamać niechęć i odrazę do Mistrza Eliksirów, jej Profesora: Severusa Snape'a. P...