Prolog

872 63 25
                                    

Blask księżyca odbijał się na granitowych skałach,barwiąc je tęczowo. Było tak cicho,że normalnie swój oddech można było słyszeć. W cieniu coś się poruszyło. Na skały weszły koty oraz on... Wielki,wspaniały Tigerclaw... Jego duże i ostre wysunięte pazury błyskały w świetle księżyca,czujne oczy lśniły bursztynowo. I nagle, jakby na sygnał,zwierzęta rzuciły się na siebie,a tęczowe skały zaroiły się walczącymi, prychającymi kotami. W samym środku bitwy na śmierć i życie cudowny Tigerclaw przyszpilił i to dosłownie swojego rywala Oakheart'a. Silny,potężny Tigerclaw z triumfem i z założonymi za*ebistymi, czarnymi okularami uniósł głowe.
-Ołkhart!-Warknął.-Jak śmiesz polować na Słonecznych Skałach i być bardziej szybszym,sprytniejszym i zarąbistym kotełem niż ja? Słoneczne Skały należą do Klanu Pioruna oraz tylko ja mogę być takim seksownym kotełem!
-A żebyś wiedział,że śmie! Dzisiaj Słoneczne Skały przyłączymy do terenów Klanu Rzeki, Tajgerklaw'ie!-Parsknął Oakheart. Od strony brzegu dobiegła muzyka.
-Uważaj! Nadchodzą moje ziomki i ziomeczki!
Tigerclaw odwrócił się. Po wodzie płyneła... Albo jechała limuzyna z kotami z Klanu Rzeki w okularach zajedwabistości. Koty wyskoczyły z limuzyny i dołączyły do krwawej rzeźni, której towarzyszyła piosenka "Fantastic Baby". Tigerclaw'owi z wrażenia spadły oksy, a potem obrzucił Oakheart'a wściekłym spojrzeniem.
-Macie te swoje pływające limuzyny,ale w lesie nie macie czego szukać!-Wyszczerzył kły na wijącego się, przypiętego do ziemi szpilkami Oakheart'a. Nad zgiełk bitwy wybił się dźwięk jakby ktoś lub coś zmiażdzyło młotkiem kogoś lub coś. Wszyscy spojrzeli w strone dźwięku. To była Mousefur zmiażdzona na placek przez kota z Klanu Rzeki. Trzymał w łapie młotek. Wszyscy inni wrócili do swoich zajęć... Oprócz Tigerclaw'a... Bo on to nie wszyscy... Tigerclaw jednym energincznym skokiem znalazł się na grzbiecie wojownika z młotkiem i po prostu na nim usiadł.
-Uciekaj,Maułsfur!-Rozkazał Tigerclaw.
-Mhmhnhmh!-Wykryczała nadal leżąca plackiem na ziemi Mousefur. Tigerclaw westchnął i przeteleportował Mousefur swoją mocą za*ebistości. Kot z młokiem zrzucił z swoich pleców Tigerclaw'a, wyrzucił młotek za siebie i pazurem rozciął nos kotowi zarąbistości. Krew zalewała oczy Tigerclaw'a, który wybuchł płaczem.
-Łeeee!!! Mój śliczny nosek nigdy nie będzie taki jak zawsze! A to wszystko przez ciebie!-Tigerclaw chwile siedział na ziemi i ryczał,a koteł z Klanu Rzeki patrzał na niego zakłopotany. Potem Tigerclaw przestał płakać i zrobił cios karate na tylnej łapie koteła. Koteł wrzasnął i złapał się za swoją tylną łape.
-Ty debilu!!! Jak mogłeś!? To była moja łapa sprawiedliwości!! Jako jedyny z całej mojej rodzinki ją miałem!!!
-Tajgerklaw'ie!-Rozległ się wrzask koteła z ogonem rudym jak lisia kita.-To nie ma sensu! Tych z Klanu Rzeki jest zbyt wielu!
-Nie,Redtajl'e! Nikt nie pokona Klanu Pioruna oraz... Mnie!-Odkrzyknął Tigerclaw, jednym skokiem stając u boku wojownika.-To nasze terytorium i za*ebistość!-Krew spływała mu po ciemnych nozdzach;strząsnął ją niecierpliwie,opryskując tęczowe skały ciemnymi kroplami. Teraz tęczowe skały nie wyglądały dziwnie... Wyglądały dziwnie i psychicznie...
-Klan Pioruna doceni twoją zarąbistość,Tajgerklaw'ie,ale nie możemy już stracić ani jednego wojownika-Nalegał Redtail.-Blustar nigdy nie oczekuje od wojowników nieziemskiej zajedwabistości. Znajdziemy jeszcze okazje do pomsty za tę porażke.-Nie spuścił oczu pod spojrzeniem Tigerclaw'a, potem wycofał się i wskoczył na wielkiego cukierka na skraju lasu. Z nikąd wyjął megafon.
-Odwrót! Klanu Pioruna! Wiejemy!-Wrzasnął przez megafon. Jego wojownicy densując wycofywali się w strone Redtail'a. Przez krótką chwile koteły z Klanu Rzeki gapili się na densujące koteły z wrogiego klanu. Czyżby zwycięstwo przyszło im tak łatwo? Oakheart wydał okrzyk bojowy... Brzmiał jak mały kiciuś... Wojownicy Klanu Rzeki wybuchli śmiechem.
-CICHO,BO INACZEJ POWIEM WSZYSTKO KRUKEDSTAR'OWI!!!-Krzyknął Oakheart. Wszyscy zamilkli. Każdy kot w każdym klanie był i może fajny i może za*ebistym,ale liderzy są znawcami od zarąbistości. Wojownicy Klanu Pioruna nadal densili oprócz Tigerclaw'a który tak się na nich lampił i myślał "Co oni do bobków królika robią?" i Redtail'a,który się na nich patrzył z góry,z wielkiego cukierka.
-Już. Stop. Możecie przestać.
Koteły Klanu Pioruna przestały densić. Redtail rozejzał się po swoich ziomkach. Poruszył ogonem, dając sygnał do odwrotu. Członkowie Klanu Pioruna pobiegli do obozu obejrzeć "Agent - Gwiazdy".

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ...

Na pustej polanie siedziała samotnie stara (Bluestar: Hej!)... Ech... Siedziała samotnie cudowna błękitno-szara kocica, grająca na tablecie w Pou. Wokół słyszała oddechy i poruszenia pogrążonych w śnie kotów oraz muzyczke z swojej gry. Z ciemnego zakątka wyszła kocica o szylkretowej sierści z słuchawkami na uszach i z MP3. Szła szybkim,bezszelestym krokiem. Dopóki nie wywaliła się na pysk. Piękna błękitna kocica odwróciła głowe w strone szylkretowej, która nadal leżała plackiem na ziemi.
-Ku*wa,gitara, siema Spotedlif! Jak ma się ta su*a Małsfur?-Miaukneła. Szylkretowa wstała z ziemi. Nadal miała słuchawki na łebetynie.
-Co mówiłaś!?
Błękitno-szara kotka machneła łapą w strone Spottedleaf w stylu "a kit z tobą". Szylkretowa zdjeła słuchawki i usadowiła się na chłodnej nocnej trawie obok błękitno-szarej.
-Jeśli chodzi o Maułsfur to jest spłaszczona jak kartka,ale jest młoda i dojdzie do siebie,a jak nie to ulecze ją ciosem karate.
-A co z innymi kotełami?
-Również wyzdrowieją.
Bluestar westchneła.
-Spotedlif... Mój pou zachorował... Zajmij się nim.-Błękitno-szara dała szylkretowej tableta.
-A tak na serio to mamy szczęście,że tym razem nie straciliśmy zarąbistości i żadnego z wojowników. Zdolna z ciebie uzdrowicielka,Spotedlif.-Znów uniosła głowe ku gwiazdozbiorowi,który układał się w napis "zajedwabistość przede wszystkim".
-Racja oraz niepokoi mnie jutrzejsze śniadanie... Wtedy to będzie moja kolej... A ja nie umiem gotować! Odkąt zostałam przywódczynią czuje się napełniona za*ebistością,ale nie aż tak bardzo,żeby nauczyć się gotować.-Wymruczała.-Dla klanu nastały ogromne cukierki czyhające na nas, żeby nas zabić. Pąki na drzewach nie są pąkami tylko cukierkami w kształcie serc,rodzi się mniej dzieciów. Jeśli Klan Pioruna ma być zarąbisty,potrzebuje wincyj ziomków.
-Ale rok dopiero się zaczyna.-Zauważyła spokojnie Spottedleaf.-Będzie ich wincyj,kiedy liście zrobią się tęczowe.
Szara kocica poruszyła szerokimi barkami.
-Być może. Ale te dziecioki muszą być zajedwabiste,muszą mieć klase,być stylowe,być wyrafinowane. Jeśli Klan Pioruna...-Bluestar nie dokończyła, bo przerwała jej Spottedleaf.
-Zamknij się,uspokój i zapytać Klan Gwiazd.-Miaukneła cicho Spottedleaf, podążając za wzrokiem Bluestar na gwiazdozbiór układający się w napis "Zapytaj Klan Gwiazdy.com".
-W takich czasach potrzebujemy owoców,w sensie banan,pomarańcza i tak dalej. Czy Klan Gwiazdy zadzwonił do ciebie albo wysłał sms'a albo mail'a?-Zapytała Bluestar.
-Od kilku księżyców tylko zadzwonili do mnie,że odkryli dwie gry, które sie zwą "Fajf najts et Fredis" i "Andertejl".
Nagle nad czubkami głów kotełów przeleciał mały, ciemno-brązowy misiek z białymi skrzydełkami. Spottedleaf poruszyła ogonem i teraz nad głowami kotełów przeleciał złoty misiek z białymi skrzydłami. Bluestar postawiła uszy i nagle zaczeła lecieć piosenka "Swag it out".

Spottedleaf wyjeła z nikąd swój telefon i odebrała. Po chwili szylkretowa powiedziała "aha", rozłączyła się i schowała swój telefon.
-To była wiadomość z restauracji... Powiedzieli,że mój bro nie zapłacił rachunku. Oraz słyszałam szept... Szept powiedział "tylko ogień ocali nas klan".
-Ogień?-Powtórzyła Bluestar.-Ale przecież ognia się wszyscy boją,idiotko! Z jednej strony może cię ogrzać,a z drugiej spalić! Jakże zdoła nas uratować przed wielkimi cukierkami i innymi cuśkami?
Spottedleaf pokręciła głową.
-Nie wiem.-Przyznała.-Ale taką wiadomość dostałam i pogódź się z tym.
Przywódczyni Klanu Pioruna wytrzasneła z nikąd por i zaczeła go jeść.
-Nigdy dotond siem nie pomyliwaś,Spotedlif.-Miaukneła z pełnym pyszczkiem.-Jeśli Klan Gwiazdy tak powiedział to tak musi być. Ogień ocali nasze tyłki.-Miaukneła Bluestar,gdy już połkneła kęs poru.

WYSTĄPILI

Oakheart jako Ołkhart
Tigerclaw jako Tajgerklaw
Redtail jako Redtajl
Mousefur jako Maułsfur
Bluestar jako Blustar
Oraz
Spottedleaf jako Spotedlif

Wojownicy: Ucieczka W Dzicz (Czyt. Zarąbistość) [PARODIA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz