James
Co ja tu robię? - zadaję sobie to pytanie po raz tysięczny tego wieczoru. Znudzonym wzrokiem obserwuję tańczących ludzi. Każde z nich dobrze się bawi. Niektórzy niezgrabnie kiwają się i podskakują do klubowej muzyki, a inni z gracją tańczą ze swoim partnerem. To samo robi Olivier, któremu zawdzięczam dzisiejszy wieczór. Mój przyjaciel już od dawna nosił się z zamiarem zrobienia ze mnie duszy towarzystwa. Tak jakby jedna noc w klubie z dwoma dziewczynami, z którymi nas umówił mogła usunąć wszystkie moje problemy z dostosowaniem się do środowiska. Patrzę teraz na niego, na to z jaką łatwością tańczy z Cassidy, piękną blondynką o niebieskich oczach, zdającą się kompletnie nie zauważać ludzi dookoła niej. Pomimo tego, że spędzili na parkiecie już pół godziny, jej fryzura jest ciągle w idealnym stanie, a ona jeszcze się nie zmęczyła, chociaż ma dzisiaj na sobie 20-centymetrowe szpilki. Jednak kiedy ta piosenka dobiega końca mój przyjaciel i jego towarzyszka schodzą z parkietu i siadają przy naszym stoliku.
- Nie macie ochoty potańczyć? - pyta Olivier z wyraźną nadzieją w oczach. Niestety muszę go rozczarować i kręcę głową, nie chcąc przekrzykiwać muzyki.
Widząc to Natalie, która zgodziła się na tę dziwną podwójną randkę, chyba tylko dlatego, że poprosiła ją o to Cassidy, wstaje razem ze swoją przyjaciółką i mówi nam, że idą do łazienki.
- Ty nawet nie próbujesz dobrze się bawić. Po prostu z góry założyłeś, że ten wieczór będzie porażką i nie starasz się temu zapobiec - mówi Oliver z wyrzutem. Na te słowa staram się ze wszystkich sił nie przewrócić oczami.
- Co? Jak to? Przecież ja się świetnie bawię! Nie zauważyłeś tych spojrzeń, które Natalie i ja wymieniamy, odkąd się tu znaleźliśmy?
- Och, uwierz mi, zauważyłem, bo te „pełne pożądania spojrzenia", którymi ty i ona tak się obrzucacie, to chyba jedyna forma istniejącej komunikacji między wami. Swoją drogą, to moim zdaniem były one niezręczne i spanikowane, ale być może powinienem siedzieć przy stoliku, aby zobaczyć to rodzące się między wami uczucie.
- Po prostu nigdy nie widziałeś tylu emocji w moich oczach i źle je odczytałeś.
- Wydaje mi się, że odczytałem je dobrze, bo dokładnie taką samą minę masz, kiedy pan Johnson odpytuje cię na matmie. No chyba, że i on wzbudza w tobie tyle pasji.
- Cholera, a myślałem, że tak dobrze mi idzie ukrywanie uczuć względem pana Johnsona - po tych słowach Olivier parska śmiechem.
- Może po prostu powinieneś się trochę rozluźnić... - zastanawia się przez chwilę i zanim zdążę go powstrzymać, on już wstaje od naszego stolika i podchodzi do barmana.
***
15 minut i 4 drinki później nie pamiętam, czemu mi się tu nie podobało. Jest świetnie. Tańczę razem z Natalie i naprawdę czuję, że żyję. Ta chwila jest doskonała. Nie myślę o mamie, o Adamie, o tym ile zarazków wydostało się z paszczy gościa, który na mnie kichnął. Bawię się dobrze, pomimo tego, że trochę kręci mi się w głowie i cały czas na kogoś wpadam. Patrzę prosto w szare oczy Natalie, a ona patrzy w moje. Kładzie rękę na moim policzku i nachyla się co raz bardziej, żeby mnie pocałować. Moje serce zaczyna wybijać nierówny rytm. Mam wrażenie, że dookoła nas nie ma tych wszystkich spoconych ludzi, że w tym klubie jesteśmy tylko ja i ona, a z mojej głowy znikają resztki obsesyjnych myśli, których nie zdołał zniszczyć alkohol.
I właśnie w tej cudownej chwili, kiedy Natalie i mnie dzielą dosłownie milimetry, jej głowa odwraca się gwałtownie w bok, a ona wydaje się być w zupełnym szoku. Zdezorientowany zwracam wzrok w tę samą stronę i wtedy słyszę krzyk Cassidy, która upada na parkiet. Nad nią stoi czarnoskóra dziewczyna w krótkiej niebieskiej sukience, z wyrazem furii na twarzy. Po chwili uzmysławiam sobie kto to. I już wiem, że ta noc nie skończy się dobrze.
- Ty suko! - wrzeszczy Mackenzie Kingston i rzuca się na Cassidy.
CZYTASZ
Kiedy nas opuściliście...
Teen FictionMackenzie po samobójstwie swojej siostry powoli traci kontrolę nad życiem. Często wdaje się w bójki, urywa się z zajęć i czuje, że ciągle zawodzi swoich najbliższych. James zawsze był trochę... inny. Niestety od śmierci swojej mamy jego problemy z...