- Brawo, Shani, wybrałaś sobie bardzo realne do spełnienia marzenia. - mruczała do siebie jasnowłosa, z zamyślenia pocierając końcówką pióra o swój policzek.
Była 6:30 rano, a dziewczyna siedziała przy kubku kawy, po raz setny lustrując jedną ze stron z jej dziennika. Był to prosty, skórzany notatnik, który znalazła na przecenie na dziale z artykułami do szkicowania parę lat temu. Mimo, że obok niego na półce leżały dziesiątki pięknych, kolorowych i przy okazji bardzo drogich pamiętników, jej wzrok przykuwał tylko ten jeden. Dosyć gruby, ze spłowiałymi kartkami, z lekko przypalonym jednym rogiem. Był wręcz obskurny, i prawdopodobnie z tego powodu gnił na sklepowych półkach długi okres czasu. Shani wybrała go właśnie dlatego, że notatnik niczym się nie wyróżniał. Był uniwersalny, nikogo innego by nie zainteresował. Dlatego, że poniekąd był taki jak ona.
Dziewczyna przeciągnęła się na krześle, rzucając jeszcze krótkie spojrzenie na pogiętą od częstego przeglądania stronę, po czym wstała i zamknęła notatnik. Dopiła kawę, założyła ubranie wierzchnie, by następnie wyjść na zewnątrz.
Nadszedł piątek, czyli dzień, w którym miała wybrać się na imprezę. Dziewczyna była pełna obaw, a sam fakt, że zgodziła się, by przyjść, wydał jej się nagle bardzo śmieszny i niedorzeczny.
Gdy wyszła przed mieszkanie, od razu uderzył ją chłód dzisiejszego poranka. Zielonooka bardzo lubiła zimę, ale na wieść o zbliżającej się wiośnie oddychała z ulgą. Mróz zdążył dać się wszystkim we znaki.
Szybkim tempem ruszyła spod klatki, i po pewnym czasie usiadła zgrzana na ławce w pobliskim parku. Przynajmniej było jej w końcu ciepło.
Shani zarzuciła kaptur na głowę, pochyliła się w dół, i zatopiła we własnych myślach, jak często zdarzało jej się robić. Czy to na nudnych lekcjach, czy to w właśnie takie poranki jak ten.
Kątem oka spostrzegła samotną postać, siedzącą na ławce obok. Osoba rownież siedziała w kapturze, i tak jak dziewczyna, opierała się na łokciach.
Shani poczuła strach i nagle uderzyło ją, jakie głupstwo popełniła, wychodząc o szóstej rano na samotną wycieczkę do miasta, którego praktycznie nie zna. Szybko podniosła się z miejsca, oraz, jak to się często mówi, zabrała dupę w troki.***
- Shaaan, mogłabyś zerknąć? - usłyszała melodyjny głos.
Shani odwróciła wzrok od pojemnika z tamponami, zawieszonego na ścianie obok umywalek. Rozalia zaciągnęła ją na długiej przerwie do damskiej toalety, wspominając tylko coś o tym, że też powinna przypudrować nosek.
Zielonooka, jako wątpliwa fanka takich dziewczęcych rozrywek, nudziła się niemiłosiernie. ,,Przypudrowanie noska" według Rozalii to przede wszystkim nałożenie nowego podkładu, bronzera, różu do policzków, eyelinera, tuszu do rzęs i rożnych innych produktów, których bohaterka nie potrafiła nawet rozpoznać.
Wolnym krokiem podeszła do białowłosej.
- Na co mam zerknąć?
- Równo narysowałam kreski?
Shani przewróciła oczami.
- Są równiejsze niż moja przyszłość.
Rozalia uśmiechnęła się.
- Dobrze słyszeć. - pochyliła się nad umywalką - Wybierasz się dzisiaj do bliźniaków, jak myślę?
- Nie jestem pewna. To chyba zły pomysł.
- Nawet sobie nie żartuj. Powinnaś przyjść. Dobrze by ci zrobiło, gdybys poza mną miała w tej szkole innych znajomych.
- Przecież mam innych znajomych.
- Kogo niby? Delaney?
- Przesadzasz, to tylko głupia impreza.
- Impreza, która może pomóc ci otworzyć się na innych. - Rozalia sięgnęła po pomadkę.
- Jestem bardzo otwarta do ludzi! Można ze mnie czytać jak z otwartej księgi.
- Chyba po chińsku. Jak usta? - odwróciła się w stronę Shani, robiąc dziubek i przy okazji pokazując kolor jej szminki.
- Jaśniejsze niż moja przyszłość.
- Powtarzasz się staruszko, wiesz?
- Wiem. - zielonooka westchnęła.
- Mam więc rozumieć, że sprawa załatwiona i idziesz na imprezę?
- No powiedzmy. Tylko nie mam pojęcia gdzie mieszkają. - Uniosła brew.
- Nie szkodzi, przyjdę po ciebie.
- Mam rozumieć, że z jakiegoś źrodła wiesz gdzie mieszkam?
- Sama sie dowiedziałam. Stalkuję cię od tygodnia. - Rozalia przewróciła sarkastycznie oczami.
- Cieszę się, że wreszcie mam adoratora.
- W dodatku zobacz jakiego ładnego!
- Mam prawdziwe szczęście, rzeczywiście.
Białowłosa tylko uśmiechnęła się, zebrała kosmetyki do torebki, po czym wyszła z gracją z łazienki.
A Shani tylko stała, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze.___________
Dzięki wszystkim za poświęcony czas. Jeśli Ci się podobało, to proszę o komentarz. Jeśli Ci się nie podobało, to też proszę o komentarz.
Enjoy, czy coś tam.

CZYTASZ
W pogoni za samą sobą ~SF
FanfictionShani - przeciętna uczennica Słodkiego Flirtu, zupełnie nie integrująca się z klasą. Dopiero zaproszenie na imprezę, do ludzi, o których nic nie wiedziała, zmienia całe jej dotychczasowe myślenie. Nowy znajomy zdecydowanie zmusza Shani do refleksji...