Część 2 - Więc jesteś?

569 42 38
                                    

* * *

Więc jesteś?

- Budzi się, budzi!

Amanda powoli obróciła twarz w stronę okna i ostrożnie uniosła powieki, wpuszczając pod nie wpadające do pokoju promienie słoneczne. Nawet nie zauważyła, kiedy zasnęła, ale znowu nie czuła się wypoczęta.

Dopiero po chwili poczuła, że materac po jej prawej stronie jest lekko ugięty. Ktoś tam siedział. Obok niej. Błagam, niech to będą rodzice, pomyślała, niemal natychmiast karcąc się za tę nadzieję. Ostrożnie obróciła się na plecy.

- Ty? Naprawdę? – spytała zbita z tropu, zauważając wnuka staruszki.

- Zemdlałaś. Akurat odwracałem się w twoją stronę i zobaczyłem, jak głowa ci opadła na poduszkę. Zawołałem pielęgniarkę i od jej wyjścia tutaj siedzę i czekam, aż się obudzisz – powiedział na jednym wydechu.

Amanda wciąż nie mogła wyjść z szoku.

- Czekałeś tu, aż się obudzę? – powtórzyła jego słowa dla pewności, że dobrze usłyszała.

Przez chwilę widziała w oczach mężczyzny dziwny blask. Wrażenie jednak ustąpiło wraz z jego kolejnymi słowami.

- Wiesz, skoro przy mnie straciłaś przytomność, to jakbym zaraz po tym opuścił salę, ktoś mógłby pomyśleć, że coś ci naumyślnie zrobiłem. – Spuścił wzrok, wlepiając go w dłonie oparte na kolanach. – A wychodzi na to, że najzwyczajniej w świecie cię zanudziłem.

- No co ty... - mruknęła Amanda, nie będąc pewna, czy zabrzmiało to miło, czy też ironiczne. Sama nie wiedziała, jakie brzmienie chciała tym słowom nadać.

Michael spojrzał na nią z ukosa.

- Ja naprawdę nie chciałem być niemiły – zaczął się tłumaczyć, wstając i żywo gestykulując rękami. – Przejąłem się babcią i stanowiskiem rodziców w sprawie, a potem zobaczyłem, że ona tak cię lubi i że to jakaś obca osoba zapełnia jej dni swoim towarzystwem... i chyba zrobiłem się zazdrosny. Że to ty, a nie jej wnuk. Ja... - zawahał się – przepraszam. Nie chciałem...

- Daj sobie spokój – przerwała mu, utrzymując przyjazny ton głosu. Starała się o tym nie myśleć, ale nie mogła całkowicie ignorować problemu. Moi rodzice poczują to samo, gdy dowiedzą się o chorobie, pomyślała z niepokojem. Będą zawiedzeni, że nic nie powiedziałam. Mama wypomni mi każdego dnia, że nie umie przebaczyć sobie, że opalała się na plaży, gdy ja leżałam sama w szpitalu. Tata od czasu do czasu powie, że to było niemądre z mojej strony, by nic im nie powiedzieć. Siostra... jak to ona, będzie żartować, że dobrze się bawiła, ale w rzeczywistości obie wiemy, że w ten sposób pokazuje, jak bardzo jej zależy.

Wyobraziła sobie białą tablicę i starła wszystkie krążące jej po głowie myśli jednym ruchem gąbki.

W tym momencie w sali rozległo się „Big Girls Don't Cry". Amanda chwyciła obejrzała się na szafkę stojącą po lewej stronie łóżka i sięgnęła po komórkę. Na ekranie wyświetlało się ICE Mama.

Wzięła głęboki oddech i wcisnęła przycisk z zieloną słuchawką.

- Halo, halo? – spytała z delikatnym żartem w głosie, próbując zakryć wzruszenie.

- Cześć, córeczko! – Mama krzyknęła jej prosto do ucha. Mandy przymknęła oczy od głośności tego okrzyku, ale mimo to na jej ustach pojawił się uśmiech. – Co tam u ciebie? My się trochę nudzimy. Po raz pierwszy z nami nie wyjechałaś. I tak dziwnie tu bez ciebie...

Więc jesteś? [nowela]Where stories live. Discover now