7. Ona nie jest normalna.

392 32 4
                                    

- Darcy! - wrzasnąłem wchodząc do domu, jednak odpowiedziała mi głucha cisza.
Wbiegłem po schodach do góry, w pokoju nikogo nie było, otworzyłem z impetem drzwi do łazienki, a moja szczęka momentalnie opadła.
- Michael? - spytałem po czym podbiegłem do leżącego na podłodze chłopaka.
Jego nadgarstek był przypięty do kaloryfera.
- Ashton, ona jest jakimś potworem - powiedział ledwo przytomny. - Obezwładniła najpierw Caluma, potem mnie - krew się we mnie zagotowała.
Tak chce się bawić? Nie ma sprawy.
- Hemmings szykuj auto i poszukaj Caluma, a Ty - spojrzałem na niebieskowłosego - Zajmij się asortymentem.
Zacisnąłem pięści, które z impetem uderzyły o ścianę i szybko zbiegłem do garażu.
Prócz Hemmingsa jeszcze nikogo tam nie było, wsiadłem do auta, które tam stało. Usiadłem na miejscu kierowcy, ponieważ dać dziś blondynowi prowadzić, to jak popełnić jawnie samobójstwo.
- Wsiadaj - warknąłem.
Luke od razu otworzył drzwi i momentalnie pojawił się obok mnie.
- Masz mi przedstawić wszystko - spojrzałem na niego - podkreślam, wszystko co o niej wiesz - powiedziałem zdenerwowany i w tym samym momencie wyjechałem z garażu.
- Jej ulubiony kolor to niebieski, woli colę od pepsi, nie jada rzeczy z sosem czosnkowym - zaczął nawijać.
- Czy ty sobie ze mnie kpisz?- powiedziałem oburzony. - Chce coś przydatnego - zahamowałem na czerwonym.
- Nic nie wiem - odpowiedział naburmuszony. - Lubi ten bar, GDay - od razu udaliśmy się w tamto miejsce.
¤¤¤
Otworzyłem drzwi do środka. Bar jak każdy inny, masa stolików, krzeseł, jasne kolory.. I dziewczyna siedząca pod oknem, zajadała naleśniki, jak gdyby nigdy nic.
Podszedłem do niej i zasiadłem na przeciw.
Niezbyt się przejęła, zaledwie przeżuwała kolejny kęs naleśnika.
- Brawo, zajęło ci to tylko dwie godziny - powiedziała spokojna i wytrała usta jedną z serwetek.
Osłupiałem, czy ona mnie kurwa sprawdzała?
- W tym czasie zdążyłabym wsiąść do samolotu i wylecieć do Europy - posłała mi uśmiech.
- Więc czemu tego nie zrobiłaś? - wypaliłem.
- Naleśniki były bardziej obiecujące, z resztą nie lubię latać - wzruszyła ramionami.
- Nieźle sobie nagrabiłaś, słonko - zaakcentowałem ostatnie słowo.
- Po pierwsze, nie zapędzaj się z tym słonkiem, po drugie raczej nie chcesz zrobić tu afery i po trzecie było mi dać coś do jedzenia - przewróciła oczami.
- Kończ to jedziecie - powiedziałem dość ostro.  - Masz do przeprowadzenia rozmowę z Hemmingsem - sponrzała na mnie i momentalnie jakby zatrzymała się w czasie.
Przestała przerzuwać pokarm, a widelec zatrzymała tuż nad talerzem.
- O czym niby? To ten blondasek, tak? - no tak.. Zgrywanie idiotki.
- Wiem, że znaliście się wcześniej - uświadomiłem ją dość szybko.
- Więc wiesz także, że nie mam po co z nim rozmawiać - uznała.
- Kurwa, co jest z tobą nie tak? - syknąłem i mocno złapałem jej chudy, zimny nadgarstek.
- Drogi Ashtonie - spojrzała na mnie lekceważąco - Chcę ci pokazać, że wcale nie jesteś górą- zaśmiałem się na te słowa.
- Wiesz, że mogę cię w każdej chwili zabić? - spytałem.
- Więc to zrób - dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Nie wierzysz mi?
- Wierzę, gdy mnie zabijesz nasza gra się skończy i tyle - wzruszyła ramionami.
Między nami zapadła cisza. Ona nie mogła być normalna mówiąc coś takiego najniebezpieczniejszemu gościowi w Australii.. Dziewczyna wstała od stołu, a ja zaraz za nią.

I'm not easy. // Ashton IrwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz