Nietypowe odwiedziny

20 1 3
                                    

- ... i Ana Vega - głos nauczyciela wychowania fizycznego wyrwał mnie z zamyślenia.

- Ale...- zaczęłam nie mając pojęcia o co chodzi, jednak Pan Novak mi przerwał.

- Nie ma żadnego "ale". Masz same dopuszczające, czas poprawić oceny. Zbiórka jutro o 8.00 przed salą gimnastyczną. Chociaż, jeśli tak bardzo nie chcesz brać udziału w zawodach biegowych, to nie mam nic przeciwko temu, żebyś uczestniczyła w piątkowym meczu siatkówki. - Oznajmił trener swym tubalnym głosem i uśmiechnął się ironicznie. Dobrze wiedział, że nie lubię biegać. - I to nie jako widz, ale zawodnik.- Dodał. Wiedział też, że siatkówki nie znoszę jeszcze bardziej.
Rozległ się dźwięk dzwonka i wszyscy ruszyli w kierunku szatni. Szybko się przebrałam i opuściłam gmach szkoły. 

- Jak ja nienawidzę wu-fu, to będzie kompromitacją roku. - Pomyślałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.

- Już jestem! - zawołałam i udałam się w kierunku mojego pokoju. Nagle drogę zagrodził mi
Luka, mój starszy brat. Na głowie miał durszlak a w ręce drewnianą łyżkę. Przewróciłam oczami i chciałam go ominąć jednak on znów nie dał mi przejść.

- A ty co taka nadąsana? - zapytał przekrzywiając głowę tak, że naczynie spadło mu z głowy wywołując u mnie salwę śmiechu. Próbowałam ją powstrzymać jednak Luka uniemożliwił mi to, łaskocząc mnie po brzuchu. - Od razu lepiej - zawołał wykrzywiając twarz w szerokim uśmiechu. 

- Chodź do kuchni, dzisiaj ja zrobiłem obiad, spaghetti. - wyszczerzył się, wypiął dumnie pierś i podniósł durszlak z ziemi, po czym odwrócił się i pomaszerował w stronę kuchni.

Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam za nim. 20 lat a dalej dziecko, pomyślałam nakładając sobie sporą porcję makaronu z sosem na talerz. Po obiedzie, (muszę przyznać, że smacznym) który właściwie był kolacją, zmyłam naczynia i wreszcie udałam się do pokoju. Zmęczona szybko się umyłam i od razu poszłam spać. Sen jednak długo nie chciał mnie zaszczycić swoją obecnością. Nie zaskoczyło mnie to, byłam przyzwyczajona. Nigdy nie mogę zasnąć od razu, a kiedy już się to uda to nocne mary i tak nie trwają długo, codzienne koszmary skutecznie stawiają mnie na nogi.
Tym razem było inaczej.
Obudziło mnie stukanie w moje okno. Co chwilę rozbrzmiewała seria uderzeń 1-2-2-4-1. Z duszą na ramieniu podeszłam do okna. Ciemność panującą w moim pokoju zakłócały jedynie czerwone liczby wyświetlone na  elektrycznym zegarku znajdującym się na parapecie. Przez żaluzje przebijała godzina duchów - 00.00. Powoli wyciągnęłam drżącą rękę w stronę sznurka podnoszącego roletę. Nie spiesząc się pociągnęłam za niego i materiał poniechał do góry ukazując małą postać siedzącą na parapecie. Krzyknęłam przerażona, jednak nie mogłam się wycofać. Coś zmuszało mnie do stania w miejscu. Istota przypominała kruka, jednak nim nie była. Jej skrzydła przechodziły w chude, łyse łapki. Tak samo, jak krucze nóżki. To "coś" powoli odwróciło łepek w moją stronę i wlepiło we mnie swoje żółte ślepia. W miejscu gdzie powinien znajdować się dziób widniały ludzkie usta, wykrzywione w koszmarnym uśmiechu. Wargi przyszyte były do skóry co powodowało, że stwór nigdy nie mógł przestać się szczeżyć. Nagle podniósł swą kościstą łapkę i jeszcze raz wystukał na szybie 1-2-2-4-1. Po czym ponownie na mnie spojrzał. Nadal nie mogłam się ruszyć, po policzkach zaczęły płynąć mi łzy, zaczęłam krzyczeć jednak głos uwiązł mi w gardle. Nagle Tata obudzony moim krzykiem zaczął dobijać się do moich drzwi, jednak one były zakluczone. Uświadomienie sobie, że ich nie zamykałam, bo tydzień temu zgubiłam klucz jeszcze bardziej mnie przeraziło. Podczas gdy tata dobijał się do mnie, a ja nie mogłam przemówić, w mojej głowie rozległ się cichy, skrzekliwy głos: "Ja nie jestem z Nimi i zapamiętaj. Musisz zapamiętać." istota jeszcze raz zastukała w okno po czym ostatni raz na mnie spojrzała i zniknęła. Siła która wcześniej nie pozwoliła mi się ruszyć teraz z wielką mocą popchnęła mnie na łóżko i odblokowała ściśnięte gardło. Drzwi nagle się otworzyły i do pokoju wpadł przerażony tata z kluczem francuskim w ręce.

Escape Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz