2. Jego obojętność tak bardzo boli...

85 4 4
                                    

Przewróciła się na drugi bok. Lekko uchyliła powieki, czując na nich pierwsze promienie słońca.

Nastał nowy dzień.

Nicol przetarła oczy i zmieniła pozycję na siedzącą, zastanawiając się, jakie niespodzianki przygotowała dla niej strefa.

Brunetka spojrzała na śpiącego Chucka i lekko uśmiechnęła się pod nosem.

Dlaczego ci źli ludzie, którzy umieścili ich w tym okropnym miejscu, wysłali tu Chucka? Dlaczego nie dali mu żyć jak normalnemu chłopcu?

Te myśli zaprzętały jej głowę. Było jej go żal.

Delikatnie spuściła nogi na ziemię i wstała z materiałowego posłania. Wszyscy streferzy jeszcze spali.

Na palcach opuściła pomieszczenie, próbując nie wpaść na żaden z hamaków.

Rozejżała się dookoła. Wrota labiryntu były już otwarte.

Pewnym krokiem ruszyła przed siebie, rozglądając się po strefie.

Niektórzy z chłopców już nie spali, a jednym z nich był Patelniak.

Dziewczyna podeszła do drzwi od kuchni i oparła się o framugę drzwi, obserwując czarnoskórego chłopaka, stojącego nad garami.

-Hej.- powiedziała załamującym się głosem.

Chłopak w mgnieniu oka odwrócił się w jej stronę i szeroko się uśmiechnął.

-Witaj świeżynko! Co cię sprowadza do mych skromnych progów?- zapytał z entuzjazmem.

-Chciałam po prostu coś zjeść.- powiedziała wzruszając ramionami.

-To zaszczyt, gościć tak piękną kobietę w mojej kuchni.- rzekł odsuwając krzesło od stołu.

-Siadaj.- powiedział wskazując miejsce ręką.

Nicol wykonała tę czynność i przysunęła krzesło bliżej stołu.

-Co byś chciała zjeść świeżynko?

-Nicol.- poprawiła go dziewczyna. -Obojętnie. Może jakieś kanapki.

-Już się robi świeżynko.- zachichichotał.

Dziewczyna na to przewróciła oczyma.

-Nie powiedziałeś mi jeszcze, jak ty się nazywasz?

-Patelniak.- odrzekł, kładąc na stół talerz z kanapkami.

Nicol lekko się uśmiechnęła i zaczęła penetrować naczynie. Po chwili było już puste.

-Matko, dziewczyno! Ile my cię głodziliśmy?- zaśmiał się czarnoskóry.

Dziewczyna odłożyła talerz na blat śmiejąc się i oparła się o mebel.

-Jesteś spoko.- rzekła, spoglądając na chłopca.

-Dzięki, ty też. Nawet bardzo. A jest stąd ktoś "nie spoko"?

Nicol westchnęła i pokręciła głową, przypominając sobie wczorajsze zachowanie Newta.

Żal ściskał jej serce, a przecież mieli się przyjaźnić. Spuściła głowę i zamknęła oczy rozmyślając.

-Cześć klumpie, co dzisiaj...- urwał któryś z chłopców.

Brunetka uniosła głowę i ujrzała Newta, wpatrującego się w nią z twarzą bladą niczym ściana.

-Co ona tu robi?- zapytał marszcząc brwi.

-To samo co ty? Przyszła zjeść.- odparł Patelniak.

Prisoner of the mind , love zoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz