Alby mocno wrzucił ją do ciemnego dołu i zamknął kraty.
Nicol rozejżała się dookoła. Ciapa, była dołem z nie wielką głębokością, jedyną rzeczą, jaka wpuszczała światło do środka, były wspominane już drewniane kraty, znajdujące się na jednej ze ścian.
W powietrzu unosił się zapach wilgoci i stęchlizny.
Brunetka lekko się skrzywiła i kucnęła przy kartach, obserwując całą Strefę.-W co ja się wpakowałam?- zapytała sama siebie.
Mimo iż nie chciała tu być, była z siebie dumna, ponieważ uratowała Chucka, uchroniła go przed tą katorgą.
Brunetka cicho westchnęła i przeczesała włosy, siadając na ziemi.
Zakryła twarz dłońmi i próbowała myśleć optymistyczne. W końcu, to tylko dwa dni, nie może być, aż tak źle. Przecież wytrzyma tyle bez jedzenia, przynajmniej tak myślała.-Przepraszam- szepnął jakiś głos.
Dobrze znała to brzmienie, był to Chuck.
Szybko zbliżyła się do krat i objęła je pięściami.-To nie twoja wina. Zapewniam cię i proszę nie obwiniaj się. Jestem głupia, powinnam wiedzieć, że nie można tam wchodzić- mówiła, próbując go pocieszyć.
-Nie, nie, nie. To moja wina, że teraz cierpisz- cicho łkał chłopiec.
Nicol wystawiła rękę i chwyciła dłoń chłopca.
-Chuck, zarówno jak ja, wiesz, iż to nie prawda, a nawet gdyby, to się na ciebie nie gniewam- mówiła ciepło.
Po policzkach bruneta spłynęło kilka łez. Momentalnie brunetce zrobiło się żal chłopca.
Otarła mu łzy i położyła dłoń na policzku.-Dziękuję- powiedział chłopiec, ściskając jej rękę.
-Za co?
-Za to, że taka jesteś- odpowiedział.
Nastolatka westchnęła.
-Możesz na mnie liczyć...- szepnęła.
Nagle w jej umyśle coś się pojawiło. Może był to rozbłysk wspomnienia?
Siedziała na łóżku. Tuliła do siebie małego, przerażonego chłopca. Miał około pięciu lat.
Zapewniała, iż będzie dobrze, aby się nie bał. Powiedziała przy tym te same słowa, które rzekła Chuck'owi przed chwilą. ,,Możesz na mnie liczyć".Wspomnienie zniknęło tak szybko, jak się pojawiło.
Dziewczyna z osłupieniem wpatrywała się w twarz bruneta.
Był cholernie podobny do chłopca z "wizji".-Nicol, wszystko ogay?- zapytał chłopiec.
-Tak, tak- odpowiedziała, wpatrując się w jeden punkt.- Chuck, zastanawiałeś się kiedyś, czy masz, albo miałeś mamę? Czy miałeś kogoś kto cię kochał, troszczył się o ciebie.
-Czasami- rzekł ściszonym głosem, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.
-Ej, Chuck, nie płacz. Teraz masz mnie, a ja nigdy cię nie opuszczę- zapewniła brunetka ocierając łzę nastolatka.
Chłopiec lekko się uśmiechnął i oznajmił:
-Przepraszam, ale muszę już iść, kible same się nie wyczyszczą.- Westchnął brunet i oddalił się od Ciapy.
Nicol oddaliła się od krat i oparła plecami o ścianę, która stała na przeciw nich.
Zamknęła powieki.Minęły dwie godziny. Czas nie miłosiernie się dłużył.
Mijały sekundy, minuty, godziny. Dziewczyna powoli zaczęła głodnieć.
Lekko ucisnęła brzuch, próbując powstrzymać burczenie.
CZYTASZ
Prisoner of the mind , love zone
FanficW Strefie po raz pierwszy od kąd to miejsce istnieje pojawia się dziewczyna. Chłopcy mieszkający tam, są tym faktem wielce zaskoczeni, lecz próbują to ukryć i traktować ją jak "swojego". Szczególną uwagę na dziewczynę zwraca 18-letni Strefer, Newt...