Rozdział 3

3K 142 15
                                    

*Lena*

Gdy wjechała platformą do salonu zauważyła, że Tony miał gościa.

- Dzień dobry, podpułkowniku Rhodes - przywitała się.

- Mów mi Rhodey, Leno - powiedział wstając z kanapy.

- Dobrze - uśmiechnęła się.

- Tony, zamierzasz jutro wieczorem pojawić się na twoim przyjęciu charytatywnym? - zapytał Rhodey.

- Nie - odpowiedział. - Wiesz że te przyjęcia mnie nudzą.

- Wiem o co ci naprawdę chodzi, nie możesz wiecznie unikać ludzi - powiedział. - A ja nie mogę wiecznie przemawiać za ciebie.

- Będzie na przyjęciu, dopilnuję tego - wtrąciła się ignorując piorunujące spojrzenie Starka. - O której? - zapytała.

- O 18:00 - odpowiedział James. - Ja już pójdę.

- Wiesz, że teraz musisz iść na to przyjęcie ze mną? - zapytał Tony, gdy Rhodes wyszedł.

- Wiem - przewróciła oczami. Usiadła obok niego na kanapie. - Opowiedz mi o innych Avengersach - poprosiła. - Musisz być blisko z Rhodeyem, skoro nawet za ciebie przemawiał na twoich przyjęciach.

- To mój najlepszy przyjaciel. Znamy się od lat. To ja zbudowałem zbroję War Machine. Kiedyś ukradł mi moją zbroję. Pozwoliłem mu ją zachować, ale pod warunkiem, że zmieni uzbrojenie Hammera na moje. Tamto obrażało moją zbroję - powiedział. - Dalej... Kapitan Ameryka, strasznie wkurzający, jak wiesz nienawidziłem go w dzieciństwie. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, ale często się nie zgadzamy. On ciągle nie potrafi się dostosować do nowych czasów, wciąż wydaje mu się, że jest w wojsku. Czarna Wdowa... nie jesteśmy zbyt blisko. Kiedyś mnie szpiegowała, udawała nową asystentkę Pepper, a tak naprawdę szpiegowała mnie z polecenia Fury'ego. Nie ukrywam, że po tym nie ufam jest zbytnio. Thor... rzadko się widujemy, głównie siedzi u siebie w Asgardzie, a w wolnych chwilach na Ziemi odwiedza swoją dziewczynę, Jane Foster. Chociaż rzadko, bo ona jest naukowcem i często wyjeżdża. Falcon... krótko go znam, jest chyba najlepszym przyjacielem Steve'a. Scarlet Witch... to właściwie jeszcze dziecko, ma potężną moc, do której nie dojrzała. Nie jest gotowa na bycie Avengersem, z czym oczywiście Kapitan się nie zgadza. Wanda miała brata-bliźniaka, ale Pietro zginął w Sokovii. Wiesz... chyba lepiej będzie jak ci powiem, żeby potem Wanda nie wprowadziła cię w błąd. Jak ona i Pietro mieli 10 lat na ich dom w Sokovii zrzucono bomby. Pierwsza zabiła ich rodziców, ale drugi pocisk nie wybuchł. Zauważyli na nim moje nazwisko, ale to nie były moje bomby. Ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobił i nie zbudowałbym pocisku, który by nie wybuchnął. Gdyby ten drugi pocisk wybuchł, to mógłbym wziąć pod uwagę, że to była sprawka Obadiacha, a wtedy to byłaby częściowo moja wina. Ale skoro pocisk nie wybuchł, to znaczy że ktoś wykorzystał moje nazwisko  - przyznał.

- To nie byłaby twoja wina, nawet jeśli zrobiłby to Obadiach - powiedziała patrząc mu w oczy.

- Szkoda tylko, że Wanda chyba tak nie uważa. Nigdy nie spróbowała ze mną o tym porozmawiać. Ale nie mówmy już o niej - powiedział. - Hawkeye... jest fajny  i ma poczucie humoru, chociaż jest agentem T.A.R.C.Z.Y. On jedyny wykazuje jakieś zainteresowanie nauką z obecnego składu Avengers. Vision, jak wiesz ożywiłem go z dr. Bannerem wgrywając mu protokoły Jarvisa. Nie jest Jarvisem, ale ma dużo jego cech, np. ciągle mówi mi "sir". No to już wszyscy Avengersi.

- A dr. Banner? - zapytała. - Wiem że też był w Avengers.

*Tony*

Tony posmutniał. Wciąż nie mógł się pogodzić z tym, że Bruce uciekł, bez pożegnania.

- Tak, jego alter ego Hulk, był najpotężniejszym z pierwszego składu Avengers. Uciekł po bitwie w Sokovii i od tamtej pory nie dał znaku życia - powiedział. - Brakuje mi go. Niefajnie jest być jedynym naukowcem w Avengers. Ale też rozumiem dlaczego to zrobił, przez Hulka. Chociaż uważam, że to to co zobaczył Zielony, gdy Wanda go zahipnotyzowała ostatecznie przekonało go do ucieczki. A mógł być z Natashą, jej nie przeszkadzało jego drugie ja.

Potrzebujemy siebie✔T.S.Where stories live. Discover now