Tego dnia długo nie mogłam zasnąć. Nadal ogarniała mnie ekscytacja związana ze studiami.
Olivia pochrapywała cicho przewracając się co chwila na łóżku. Było to wkurwiające, ale nie chciałam jej budzić.
Z korytarza cały czas słyszałam czyjeś kroki i rozmowy, niekiedy musiały być to wesołe pogawędki bo rozmówcy co chwila śmiali się na cały głos. Czy tu nie obowiązuje takie coś jak cisza nocna?!
Odwróciłam się twarzą do ściany i próbowałam usnąć. Jednak nawet liczenie durnych baranów nie pomagało. Na początku wyobrażałam sobie radosne baranki skakające przez drewniany płotek, lecz moja wyobraźnia jest dość specyficzna i przy czternastym baranie zaczęłam widzieć skaczące lodówki. What the fuck?!
Otworzyłam oczy i wypuściłam głośno powietrze. Byłam cholernie głodna i może stąd te skaczące lodówki.
W pewnym momencie znowu usłyszałam czyjeś szepty, tym razem słychać je było pod naszymi drzwiami. Zacisnęłam powieki bo przypomniałam sobie, że żadna z nas nie przekręciła klucza w zamku. Po chwili drzwi do pokoju otworzyły się i do środka weszły dwie osoby. Starałam się oddychać spokojnie, żeby wyglądało to tak jakbym spała. Usłyszałam jak jedna z tych osób włącza latarkę i poczułam, że świeci nią po mnie. Starałam się zachować spokój choć pd środka, aż dygotałam. W końcu jednak światło latarki zniknęło ze mnie i prawdopodobnie padło na Olivię. Ta najwyraźniej się obudziła bo po chwili usłyszałam jej zaspany głos.
- Chłopaki? - Usłyszałam ziewnięcie. - Co wy tu do cholery robicie?!
- Cicho! Obudzisz Alex. - Thomas. Skoro nie był sam, musiał towarzyszyć mu Kevin. Tylko kurwa nie on!
- Ma mocny sen - usłyszałam głos blondyna i momentalnie zrobiło mi się gorąco.
- Otrzymam wreszcie odpowiedź na moje pytanie? - Blondynka najwyraźniej usiadła, bo usłyszałam, jak łóżko dziewczyny skrzypi.
- Nudzi nam się. - Wyjaśnił szatyn. Bez patrzenia na niego mogłam stwierdzić, że jego głos ma naprawdę ładne brzmienie. W końcu inaczej postrzega się człowieka bez patrzenia na niego tylko wsłuchując się w głos, nie? - A jakoś nie mieliśmy co robić więc wpadliśmy do was. - Zaśmiał się.
- Jak ktoś was tu przyłapie to będziemy mieć wszyscy kłopoty. - Jęknęła Olivia. Zachciało mi się śmiać. Sama nie wiem z czego, a że mój cichy chichot zdążył roznieść się po pokoju, spojrzenia wszystkich najprawdopodobniej skierowały się na mnie. Aby wybrnąć z tej sytuacji zaczęłam bełkotać coś pod nosem. Lepiej żeby myśleli, że gadam przez sen, niż żeby się połapali, że nie śpię i zawracali mi głowę.
- Urocza. - Zaśmiał się cicho Kevin. Zaraz, co?! Jak on mnie nazwał?!
- A jaka wygadana. - Zachichotała dziewczyna. - Mówię wam, dobrze trafiłam. Może nie wygląda na jakąś imprezowiczkę, ale zostawcie to mnie.
- Jeszcze ją na złą drogę sprowadzisz. - Usłyszałam śmiech Thomasa. Fajnie, obmawiajcie mnie dalej. To super miłe.
- Obczaiłam jej ciuchy i widać, że jest dziana. - Mruknęła blondynka, a ja poczułam, że się we mnie gotuje. Jak mogła grzebać w moich rzeczach?!
- A mnie to nie obchodzi. - Znów usłyszałam głos Kevina i po chwili poczułam jak materac za mną się ugina. O nie! Chłopak położył się obok mnie i bezczelnie położył swoją łapę na moim biodrze. - Ładnie pachnie. - Szepnął do pozostałych, a ci zaczęli się po cichu śmiać.
Robiło mi się gorąco, a do tego intensywne perfumy (świetne perfumy) zatykały mi nos i czułam, że powoli tracę oddech.
W końcu jednak w pokoju zrobiło się zupełnie cicho. Słyszałam za sobą chrapanie blondyna. I to prosto do mojego ucha! Nie mogłam jednak nawet się ruszyć bo jego ręka skutecznie blokowała moje ruchy. Jednak po kilkunastu minutach udało mi się zasnąć.Nad ranem obudził mnie dźwięk nastawionego w telefonie budzika. Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że chłopaków już nie ma.
Spojrzałam na puste łóżko Olivii i przypomniały mi się jej słowa z minionej nocy. Ciągle dręczył mnie fakt, że grzebała w moich rzeczach.
Kiedy dziewczyna pojawiła się w drzwiach obdarzyłam ją krótkim spojrzeniem i wstałam z łóżka.
- Jak się spało? - Zagadnęła. Nie miałam ochoty jej odpowiadać, ale nie mogłam przecież okazać, że wiem coś o jej nocnej rozmowie z chłopakami. Wyjęłam czystą bieliznę, czarne dżinsy z wysokim stanem i jasną wzorzystą koszulę.
- Nawet w porządku. - Wyszłam do łazienki gdzie ubrałam się w czyste ubrania.
Po powrocie zobaczyłam, że dziewczyna siedzi przy biurku i się maluje. Gdy wstała poszłam w jej ślady i po chwili wyglądałam jak nowo narodzona. Włosy rozczesałam szczotką Olivii bo nie chciało mi się szukać swojej i wreszcie wyglądałam jak człowiek. Odczekałam jeszcze aż blondynka wyprostuje włosy, wymieniając z nią kilka zdań, a potem założyłam na nogi białe superstary i byłam gotowa do wyjścia.
Wyszłyśmy przed akademik i zostawiając Olivię na dziedzińcu, ruszyłam samotnie w stronę uczelni. Miałam niedaleko więc nie było potrzeby, aby jechać samochodem.
Kiedy byłam już na terenie bractw, jakieś auto zatrzymało się obok mnie i zza szyby wyłoniła się uśmiechnięta twarz Thomasa.
- Wsiadaj, mała. - Na jego słowa prychnęłam jedynie i zajęłam miejsce z tyłu, obok Olivii. Za kierownicą siedział Kevin, który gdy tylko wsiadłam odwrócił się do mnie szczerząc głupkowato te swoje bielutkie ząbki. Pokazałam mu fucka, a blondyn zaśmiał się i ruszył. Palant.♥ ♥ ♥
Podoba wam się taki Kevin czy tak niezbyt? XD
Dla mnie jest w sumie okay ;D
Napiszcie w kom co myślicie o tym rozdziale i w ogóle o tym opowiadaniu ;P
Buziaczki ;33