- Hej - Obok mnie pojawił się chłopak, który jak się okazało uratował mi życie. - Alex, prawda?
- Tak. - Westchnęłam mocniej kuląc się pod kocem w sypialni, która należała do Dylana. - Dziękuję ci. - Siliłam się na uśmiech i sięgnęłam po kubek z herbatą, którą również przygotował mi kręconowłosy chłopak. To miłe, że jakiś facet się o mnie zatroszczył.
- Chciałem sprawdzić, jak się czujesz. - Uśmiechnął się lekko i usiadł na brzegu łóżka, które zajmowałam.
- Jest już lepiej. Choć czuje jeszcze trochę chloru w buzi. - Skrzywiłam się i wzdrygnęłam. - A ty, jak masz na imię?
- Rany, zapomniałem się przedstawić! - Chłopak złapał się za głowę. - Jestem Cameron. - Wyciągnął w moją stronę dłoń, którą chętnie ujęłam.
- Miło mi cię poznać, Cameronie. - Uśmiechnęłam się tym razem szczerze.
- Chcesz tu zostać? - Cam uniósł brew i omiótł wzrokiem pomieszczenie. W myślach sama to przemyślałam.
- Wiesz, chyba jednak wolałabym położyć się w swoim łóżku. - Przedostatnie słowo podkreśliłam znacząco, by w razie czego chłopak nie robił sobie jakiś większych nadziei.
- Mogę cię odprowadzić, jeśli chcesz. - Poklepał mnie po stopie, która znajdowała się w zasięgu jego dłoni. - Powiemy Olivii, żeby się nie martwiła i odstawię cię bezpiecznie do domu.
- Znasz Olivię?
- Jasne! Miałem okazję zamienić z nią dwa zdania, jak już chyba każdy, kto tu jest. - Zaśmiał się. - Jej jest wszędzie pełno!
Na te słowa zachichotałam. Trafiła mi się fajna współlokatorka.
Tak jak ustalił Cameron, tak zrobiliśmy. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już na dworze.
Dylan powiedział, że mogę na razie wziąć jego koc, dlatego nie marzłam zbytnio. Moje włosy nadal były mokre, przez co było mi zimno w głowę.
- Hej, może chcesz czapkę? - Szatyn szturchnął mnie w bok. Skinęłam jedynie głową, a ten z tylnej kieszeni spodni wyciągnął szarą czapkę, typu smerfa. Zaśmiałam się i wciskając do środka włosy naciągnęłam ją na czoło.
- Dziękuję ci, Cam.
- Nie ma sprawy. - Mrugnął do mnie. - Który dom to wasz? - Uniósł brew.
- Dom? Ha, niestety tylko akademik. - Chłopak na moje słowa bardzo się zdziwił.
- W akademiku?!
- No, tak. Jestem gorsza. Bum! - Uniosłam dłonie ku niebu.
- Nie o to mi chodzi, Alex. - Cameron przeczesał włosy.
- Więc?
- Wyglądasz mi na taką, która mieszka w bractwie.
- Oceniasz mnie po wyglądzie?! - Zatrzymałam się i zadarłam głowę do góry by spojrzeć chłopakowi w oczy.
- To nie tak! Odniosłem po prostu takie wrażenie, że ty... - zamyślił się. - Eh.. Po prostu mi się tak zdawało.
Postanowiłam nie ciągnąć dalej tematu.
Irytująca cisza towarzyszyła nam aż do samego akademika.
Cały czas chciałam się jakoś odezwać, sprostować swoje zachowanie spod domu Dylana, ale nie mogłam wpaść na żadną, sensowną mowę. Dlatego wolałam milczeć.
- Sorry, że na ciebie naskoczyłam tam. To nie było w mojej intencji. Po prostu poczułam się trochę zraniona. Nie lubię jak ktoś ocenia mnie po wyglądzie. - wyjaśniłam na jednym tchu kiedy znajdowalismy się już przed budynkiem akademika.
- Spoko - rzucił. Po jego minie mogłam stwierdzić, że moje słowa jakoś zbytnio go nie przekonały.
Westchnęłam i ruszyłam po schodach do wejścia.
- Dzięki za odprowadzenie i w ogóle. - powiedziałam kiedy stałam już przy wejściu.
Cameron popatrzył na mnie przed moment po czym machnął ręką i bez słowa odszedł.
Dziwny typ, pomyślałam.Koło trzeciej nad ranem wróciła Olivia. Nie spałam bo oglądanie filmów wydawało mi się ciekawsze na taki wieczór.
Nie zamieniłyśmy słowa. Dziewczyna w zmęczeniu padła na łóżko i zasnęła.Nad ranem obudziło mnie rozpaczliwe jęczenie blondynki z łóżka obok.
- Co jest? - spytałam ziewając i przecierając oczy w jednym czasie.
- Jest mi tak niedobrze - westchnęła. Pokręciłam głową i podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Aż tak wesoło się tam zrobiło? - przypomniał mi się wczorajszy wieczór i spektakularne nurkowanie. Przypomniała mi się też pewna osoba, która była temu winna. Kevin.
- Było całkiem fajnie. - Ta odpowiedź nie była zbyt wyczerpująca, jednak nie zamierzałam z niej nic wyciskać.
- Widziałaś jeszcze Kevina? - W myślach skarciłam samą siebie, ze pozwoliłam pytaniu opuścić moje usta.
- Ulotnił się. - Olivia wzruszyła ramionami po czym również usiadła. Nie wyglądała najlepiej. Włosy rozczochrane, makijaż rozmazany. Po prostu masakra. Czy tak wyglądają studenckie weekendy? - Jak się czujesz? Nic cię nie boli? - Na jej twarzy pojawiło się zmartwienie.
- Oprócz zbliżającego się kataru to nic nie powinno mi być. Bardziej martwiłabym się o jego tyłek, bo może oberwać przy najbliższej okazji. - Zaśmiałam się a dziewczyna zawtórowała mi, jednak po chwili złapała się za głowę.
- Łeb mi zaraz pęknie.
Zachichotałam i zebrałam nienajlepiej wyglądające włosy w niechlujny kucyk.
- Zaraz coś wymyślę - mrugnęłam po czym wstałam.------
Hejka naklejka!
Jak dawno mnie nie byyyyyyło. Ale po prostu straciłam wenę. Więcej czytałam i liczyłam na nowy pomysł.
Jak wam sie widzi ten rozdział? Jakiś pomysł na wizualizacje Camerona?
Czekam na wasze opinie i gwiazdeczki ☆
Całuski xoxo