Słuchając śpiewu ptaków przechadzam się po lesie. To jest mój mini rytuał, robię to każdego ranka. Kocham to. Czasami można spotkać osoby które tak jak ja lubią przebywać na świerzym powietrzu, jednak jest to całkiem rzadkie.
Usiadłam na miękkiej trawie i słuchałam śpiewu ptaków. Czasami jest mi żal ludzi że ich nie rozumieją. Te małe upierzone stworzonka naprawdę potrafią to robić, a słowa jakich używają często odejmują mi mowę.
Tak siedząc i siedząc myślałam. Myślałam jakby to było pięknie gdyby było tak jak dawniej... Wtedy, kiedy ludzie jeszcze nie stracili rozumu i nie zaczęli ścinać wielkiej ilości drzew, a w ich miejsce wstawiać ogromnych budynków. Smutno mi się robi, gdy myślę że prawdopodobnie nigdy więcej tak nie będzie... Teraz zwierzęta nie mają swojego miejsca i każdy może je zabić.
Nagle usłyszałam trzepot skrzydeł, a obok mnie coś wylądowało.
-Siema siostra! -a raczej ktoś- o czym tym razem myślisz? -spytał uśmiechając się.
-Wspominam przeszłość, Andie...-westchnęłam przeciągle.
Chłopak lekko zmarszczył brwi.
-Nadal o tym myślisz? Nie zadręczaj się już tak, lepiej pomyśl o pysznej pizzy jaką zrobił Javen! -zaśmiał się na co ja mu zawtórowałam. Dzięki niemu mój humor zawsze się poprawia.Szybko wstał i podał mi rękę abym uczyniła to samo. Wstaliśmy i powolnym krokiem udaliśmy się w stronę naszej chatki. W domu, jak zwykle był bałagan.
-Nieee.... Tylko nie to... Ivo!- dobrze wiedziałam, że to on uczynił z naszego domu istne bagno- schodź na dół, idioto!
Usłyszałam szybko stawiane kroki, a zaraz potem czyjś upadek.
-Do cholery!Spojżałam na tego imbecyla i przewróciłam oczami, ponieważ spadł ze schodów.
-Wszyscy wiemy że masz przechlapane -mamrocząc weszłam do kuchni, a tam, jak się spodziewałam, jeszcze większy bałagan- Serio? Nawet kanapki sobie zrobić nie mogę?
-No kuuurwaaaa... Stłukłem se dupę, a ty tylko o...
-Oooo nie, sprzątasz to- widząc że on nic sobie z tego nie robi warknęłam- Teraz.
-Ugh, kobieto no!- powoli wstał i masując tyłek zaczął zbierać śmieci z salonu.
-Idę poczytać, jak przyjdę ma być porządek- udałam się w stronę mojego pokoju, a za mną Andie, który dotychczas milczał.
-Dlaczego tylko ty go potrafisz zmusić do sprzątnięcia? Ani mi, ani Javen'owi się to nie udaje!- zaczął się zachwycać- Jak ty to robisz?
-Ma się swoje sposoby- zaśmiałam się cicho i weszłam do pomieszczenia, a zaraz po tym walnęłam się na łóżko. Andie'go złapała głupawka tak wielka, że aż spadł z krzesła, na którym przed chwilą usiadł. Przez chwilę patrzyłam jak płacze ze śmiechu na podłodze, po czym wstałam i podeszłam do szafy- chcesz się w coś pobawić, młody?
Chłopak od razu podniósł głowę i spojżał na mnie z szerokim uśmiechem.
-A w co?- spytał z widocznym podekscytowaniem, a ja pokazałam mu parę moich ciuchów, patrząc na niego jak pedofil na swoją ofiarę.