Idk co ja robie, wpadłam na ten pomysł jak szłam na naleśniki xD pierwszy fic z tø p. Czy Joshler? W sumie to nie wiem
Wielką ironią było pójść siedzieć za piosenkę, można by rzec, więzienną. Jeszcze większą było uciekać i być poszukiwanym, kiedy jeszcze chwilę temu stało się pod prysznicem, nucąc: oh, I've killed a man and all I know is I am on the run and go. Ha, ha, los to czasem taki śmieszek. Ale może warto by było zacząć od początku.
Był wieczór. Od kilku dni Internet wrzał na temat rzekomego leak'u Heathens. Sprawa nie mogła ominąć głównych zainteresowanych. I chociaż groźba więzienia była dość przesadzona, to proces wisiał nad głowami niczym ciężkie burzowe chmury. Tego wieczoru niczego nie spodziewający się Tyler poszedł wziąć prysznic. Dosłownie chwilę później ktoś agresywnie zapukał do drzwi wejściowych. Siedząca na kanapie Jenna, zaskoczona hałasem, aż upuściła miskę z popcornem. Kogo niosło o tej godzinie? Gdy tylko przekręciła zamek w drzwiach, do środka wpadł Josh.
- Josh? - spytała zdziwiona. - Co ty tu robisz?
- Hej, Jenna, gdzie Tyler? Muszę go stąd zabrać - powiedział szybko Josh, rozglądając się po mieszkaniu.
- Na górze, bierze prysznic - odparła niepewnie. - Ale powiesz mi, o co chodzi?
- Nie mam czasu na wyjaśnienia - powiedział i minął kobietę. W trzech krokach pokonał schody, bez pardonu otwierając drzwi łazienki, za którymi szumiała woda, przygłuszając nuconą melodię.
- Tyler! - wykrzyknął, na co Tyler pisnął przestraszony i upuścił z rąk mydło. Szybkim ruchem zakręcił wodę.
- Josh? Co ty tu robisz?! - zapytał zdziwiony. - Dosłownie. Serio, ziom, kąpię się.
- Ubieraj się i spadamy stąd - powiedział Josh pośpiesznie, rzucając w Tylera ręcznikiem leżącym na umywalce, po czym wyszedł z łazienki, zostawiając otwarte drzwi, w których tym razem stanęła mocno zdziwiona Jenna.
- Tyler, co tu się dzieje? - zapytała.
- Chciałbym to wiedzieć - odpowiedział i z ręcznikiem zawiązanym na pasie, poszedł śladami swojego przyjaciela. Trafił do sypialni, gdzie Josh do znalezionego gdzieś plecaka, pakował szybko losowe części garderoby Tylera.
- Josh? - zapytał, jednak nie było reakcji. - JOSH!
Dopiero krzyk przywołał Dun'a do porządku i zmusił go do spojrzenia na półnagiego Tylera, stojącego w przejściu.
- Co ty wyprawiasz? Co się stało? - zapytał ponownie, już nawet nie tyle zdziwiony, co zmartwiony zachowaniem przyjaciela.
- Czemu nie jesteś jeszcze ubrany?! - odparł Josh. - Nie mamy dużo czasu, musimy się stąd zawijać, serio, w trybie now.
Josh chciał opuścić sypialnię, jednak Tyler zablokował ręką przejście, zmuszając go do zatrzymania się. Na twarzy Dun'a pojawiło się zniecierpliwienie. Wiedział, że już dawno nie powinno ich tu być, jednak Tyler nie chciał z jakichś powodów z nim współpracować.
- Okej, krótko, jeżeli nie chcesz skończyć za kratkami to wbijaj w jakieś gacie i jedziemy. Ruchy, masz kilka minut zanim tu przyjadą - powiedział, odtrącając rękę Tylera z futryny drzwi i zbiegając po schodach, mało z nich nie spadając.
- Ale kto przyjedzie, Josh, do cholery! -krzyknął za nim Tyler, jednak w odpowiedzi usłyszał dźwięk spadającego garnka.
Mimo wszystko poszedł się szybko ubrać i za chwilę już stał w kuchni, patrząc jak Josh przeszukuje im szafki.
- Josh, czy... - zaczęła Jenna, ale ten szybko jej przerwał.
- Jenna, gdy do drzwi zapuka policja i będzie o nas wypytywać, powiedz, że uciekliśmy na południe. Albo że nic nie wiesz. Że Tyler wyszedł i nie wiesz dokąd. Nic nam się nie stanie, pod warunkiem, że naprawdę nam pomożesz. Będziemy w kontakcie - powiedział Josh, chwytając skołowaną blondynkę za ramiona. W tej samej chwili w lustrze w salonie odbiły się niebiesko-czerwone światła.
- Szit, już czas - szepnął do siebie i chwycił Tylera za nadgarstek. - Tylne wyjście.
- Tu nie ma tylnego wyjścia, Josh, wiesz przecież - przypomniał mu Tyler. Josh szybko rozejrzał się wokół.
- No to okno - powiedział, ciągnąc drugiego do zmywaka. Otworzył wychodzące na ogród okno kuchenne i wyskoczył przez nie. - Rzuć plecak i skacz, szybko!
Tyler niezdecydowany spoglądał to na Jennę, to na Josha i nie umiał ogarnąć, co się dzieje. U żadnego z nich nie znalazł odpowiedzi, jednak Josh wprowadził już takie napięcie, że serce zabiło Tylerowi mocniej, gdy ktoś zastukał do drzwi. Za oknami szalały policyjne światła. Co się dzieje?
- Tyler no! - krzyczał Josh za oknem jakby przyciszonym głosem.
- Rób co mówił Josh, zadzwonię - powiedział w końcu Tyler, całując żonę w policzek i również wyskakując przez okno. Jenna jeszcze chwilę wyglądała za nimi, jak przeskakują przez płot sąsiadów, przebiegają przez ich podwórko i znikają za kolejnym płotem. Szybko podniosła porozrzucane rzeczy z podłogi, zamknęła okno i starając się wyglądać jak najnormalniej, stawiła czoła dobijającym się policjantom.
Kilka domów dalej, na równoległej ulicy stał samochód. Josh zasiadł na miejscu kierowcy, zatrzasnął drzwi i odpalił silnik. Tyler stał skołowany obok samochodu.
- No na to czekasz, Ty, wsiadaj. Musimy jechać.
- A co z Jenną? - zapytał. Josh wysiadł z auta, obszedł je i stanął przy Tylerze, otwierając drzwi pasażera.
- Jej nic nie będzie, naprawdę, zaufaj mi. Nam będzie, jeżeli zaraz nie wyjedziemy z miasta.
- Ale...
- Wsiadaj, nie mamy czasu na wyjaśnienia - powiedział stanowczo Josh i wrócił na swoje miejsce za kółkiem. Zrezygnowany Tyler obejrzał się jeszcze raz za siebie, nad domami odbijało się widmo czerwono-niebieskich świateł.
Jakiś czas później wyjechali na autostradę.
*Heathens playing in the background*
CZYTASZ
W biegu i poszukiwani // Twenty One Pilots Fanfiction
Fanfiction[Zawieszone] Gdy słowa I'm wanted and on the run przestają być tylko i wyłącznie tekstem piosenki, a pomarańczowy outfit z numerem może być już wkrótce bardzo modny. Afera leak'u Hathens, okraszona irracjonalnym zachowaniem, szlakami autostrad i ukr...