Rozdział 10 Niewierny Ares

12.3K 677 19
                                    

WITCHER 3 SONG - The Path by Miracle Of Sound

-Persefona-

Wyszłam z łazienki z turbanem na głowię i w popielicowatym szlafroku. Popatrzyłam na łóżko, na którym leżał ubrany w białą koszulę i czarne spodnie- Hades. Cholera! Ale on jest przystojny! Bóstwo niespodziewanie otworzyło oczy i posłało mi radosne spojrzenie.

-Dopiero to zauważyłaś, kochana?- Zapytał, podchodząc do mnie. Na jego twarzy malowało się pożądanie. O nie! Niech nawet o tym nie myśli!

-Zatrzymaj się!- Mimo mojego rozkazu mąż nie zaprzestał poruszania się w moją stronę. W nieznanym dla mnie czasie znalazł mnie obok mnie i złapał w dłonie moją twarz. W jego oczach widziałam wiele uczuć, lecz to miłość, pożądanie i niechęć dominowały.  

-Moja droga ile razy mam ci powtarzać, że nikt nie ma prawa mi rozkazywać?- Zapytał, gładząc mój policzek. Prychnęłam, po czym pstryknęłam do w nos. Hades zdziwiony moim czynem nawet się nie poruszył. Wykorzystałam tą sytuacje i wbiegłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i otoczyłam je barierą. Mam  nadzieję, że to wystarczy... Pomyślałam, przemywając twarz. Spojrzałam na swoje odbicie. Moje włosy były już wysuszone, a usta opuchnięte od ciągłego całowania. Nie wyglądałam wcale tak źle. Postanowiłam, że na początek ubiorę, się a dopiero później uczeszę. Rozejrzałam się pomieszczeniu i jęknęłam z rezygnacją.

~Kurwa! Persefona otwórz te drzwi!- Zignorowałam rozkaz Hadesa. Słyszałam tylko jak bóstwo ponowie kładzie się na łóżku. 

~Jak tylko wrócimy przysięgam, ci że pożałujesz tego.- Obiecał, a ja ruszyłam w kierunku jeden z szafek. Łazienka, która była połączona z naszą sypialnią była w kolorach bieli i turkusu. Mówiąc szczerze zgubiłam się w niej z pięć razy. Była wielka! Posiadała z pięć  turkusowych parawanów, umywalkę, pięć dużych szaf, kabinę prysznicową, -Którą Hades wykorzystał wraz ze mną w do innych celów...-  która według mnie mogła pomieścić z cztery osoby, wannę i jacuzzi. Ściany były z białych kafelek z dwoma turkusowymi paskami kafelek, a podłoga była w całości z turkusowych kafli. Westchnęłam i weszła za ostatni parawan. Bingo! Podeszłam do pierwszej szafy i wyciągnęłam z niej rozkloszowaną, czarno-białą sukienkę w paski. Do sukienki założyłam czarne baletki. Rozpuściłam włosy i nałożyłam na usta delikatną różową pomadkę. No dobra! Jestem gotowa na drugi dzień w szkole! Wyszłam z łazienki, a Hades natychmiast zamknął mnie w swoich ramionach. 

-Nigdy więcej tego nie rób!- Warknął, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Westchnęłam i zaczęłam głaskać bóstwo po plecach. Władca Tartaru mruknął zadowolony.

-Hadesie, chyba musimy już iść.- Oznajmiłam, składając na jego ustach pocałunek. Jęknął jakby miał zaraz przechodzić coś strasznego. Zaśmiałam się. 

-Och... Szkoła nie jest taka zła.- Z rozbawieniem głaskałam go po jego policzku. 

-Nie jest zła, ale ty będziesz dziś u mnie po swoją naganę.- Oznajmił z cwanym uśmieszkiem. O sit! Całkowicie zapomniałam o tej dziwce. Mój mąż zaśmiał się, po czym przeniósł nas przed same drzwi szkoły. Widziałam jak wszyscy na dziedzińcu wpatrują się we mnie i swojego nauczyciela. Jęknęłam wiedząc, że teraz KAŻDY będzie chciał ze mną gadać! 

-Widzimy się na pierwszej lekcji! Pamiętaj gabinet dyrektora!- Złożył na moich ustach ostatni pocałunek, po czym wszedł do środka. Niech cie piekło pochłonie! Wykrzyczałam w myślach. Była zła, za to że specjalnie mnie całuje. Chwalił się mną jakbym była jakiś pieprzonym trofeum! Tak kurwa nie będzie! Z zaciśniętymi zębami weszłam do środka. Z trzy minuty lekcja. Pomyślałam spoglądając na wiszący na ścianie zegar.  Spokojnym krokiem zaczęłam iść w kierunku gabinetu swojego męża. Moje spojrzenie było utkwione w białych płytach na podłodze. Nagle na kogoś wpadła, a ta osoba przyciągnęła mnie do siebie. Uniosłam brwi do góry. Z łokcia przywaliłam swojemu oprawcy i zmierzyłam go chłodnym wzrokiem. Przede mną stał mężczyzna z czarnymi włosami i złotymi -dosłownie- oczami. Ubrany był w czarne Jensy i podkoszulek tego samego koloru.  Pod pachom trzymał jakąś teczkę.

-Jesteś piękna...- Wyszeptał biorąc w dłonie kosmyk moich włosów. Strzepnęłam jego dłoń. Kim on jest?! Byłam wkurzona. Po pierwsze przez tego pacana spóźnię się, a po drugie on mnie dotykał po MOICH włosach!

-Kim jesteś?- Skrzyżowałam ręce na piersiach i posłałam w jego stronę piorunujące spojrzenie.

-Jestem Ares, nauczyciel W-F, a ty?- Zapytał posyłając mi perskie oko. Przewróciłam oczami. Pierdolony bóg wojny.

-Persefona, żona Hadesa.- Oznajmiłam, a mu zrzedła mina. Rozmasował swoje czoło i popatrzył na mnie wzrokiem męczennika.

-Nie no! Hades ma szczęście! Gdyby tylko moja partnerka miała twoją figurę, to może bym jej nie zdradzał.- Przekręciłam oczami i spróbowałam przejść. Ten palant jednak miał inne plany. A mianowicie złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją stronę. W tej chwili zadzwonił dzwonek. 

-Uważasz, że mój brat pozwoli mi cię ukraść na moment?- Wyszeptał w prost do mojego ucha. Nie no tego już za wiele! Z całej siły przywaliłam mu w twarz, po czym kopnęłam w kroczę. Ares jęknął z bólu, po czym upadł na podłogę. Obserwowałam jak zwija się z bólu. Pochyliłam się nad jego twarzą i wyszeptałam.

-Wybacz, ale ta kobieta ma już męża!- Jeszcze raz uderzyłam go w twarz, po czym posłałam mu w powietrzu pocałunek. Biegiem ruszyłam w kierunku gabinetu dyrektora. Jednak kiedy znalazłam się przed drzwiami z mojego nosa poleciała krew. Odruchowo złapałam się za niego. Co się dzieję?! Oparłam się o drzwi nie chcący uderzając w nie. Przed oczami pojawiały mi się dziwne obrazy. Stara chata na polanie. Zeus i jakaś zakapturzona postać. Zielony ogień i złotowłosa kobieta podobna do mnie. Postać z ognia, która coś mówiła. Umierająca kobieta i błyskawice. Nagle moją głowę przeszył niewyobrażalny ból.  Usłyszałam krzyk i skowyt bólu. Drzwi otworzyły, się a w nich stanął Hades. Wierzchem dłoni starłam pozostałości krwi i posłałam mu uśmiech. Nie wiem co to było, lecz jak na razie nic mu o tym nie powiem. Sama muszę odkryć co znaczą te obrazy. Weszłam do pomieszczenia i usłyszałam w głowię nieludzkie warknięcie. 

~Już czas, byś się zmierzyła z swoim przeznaczeniem!- Rozszerzyłam oczy. Co to jest do cholery?!

CDN

Moi kochani z względu, że tak ładnie mnie prosiliście postanowiłam wrzucić wam jeszcze jeden rozdział! Mam nadzieję, że się podoba!

Przeznaczona ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz