Kawiarnia Re
-Nie rozumiem, przecież wszyscy mówili, że Yamori nie żyje. Myślałem, że go zabiłem.-powiedział Kaneki.
-To poważna sprawa, coraz bardziej martwie się o Ichiego, może powinniśmy się przeprowadzić i to daleko.-powiedziała Touka.
-Masz na myśli do innej dzielnicy?-zapytał Ken.
-Nie, mam na myśli do innego miasta.-powiedziała.
Nie wiedzieli, że ich rozmowie przysłuchiwał się Ichi.
-Ale Ichi ma tu przyjaciół, on nie chciałby stąd wyjechać.-wtrącił Kaneki.
-Wiem, ale teraz ważniejsze jest jego życie. Poluje na niego Smakosz i Yamori, a jeżeli którykolwiek tknie go...-jej wściekłość zamieniła się w płacz.-... to ja sobie tego nie daruję.
-Spokojnie, rozumiem cię. Masz racje. Teraz powinniśmy to powiedzieć jemu.-westchnął Ken przytulając swoją żonę.
Ichi wstał gwałtownie i ruszył do okna w swoim pokoju. Jednak w połowie drogi zatrzymał się i po chwili namysłu podszedł do biurka.
Wziął kartkę i napisał na niej:
Słyszałem waszą rozmowe. Idę to przetrawić do parku.Położył ją na biurku i wyszedł przez okno.
Park
Ichi siedział na ławce skulony na niej obejmując nogi rękoma. Patrzył na staw obok w którym pływały kaczki.
-Można się dosiąść?-usłyszał dziewczęcy głos.
Nie patrząc w jej stronę lekko kiwnął głową.
-Coś się stało?-zapytała po chwili.
-Przepraszam, nie wolno mi rozmawiać z obcymi.-powiedział patrząc na nią.
Była to złotowłosa dziewczyna o delikatnej posturze.
-Jestem inspektor Mado. Moja odznaka.-pokazała odznakę.-Widzisz nie jestem niebezpieczna, chyba że jesteś ghoulem, a na takiego nie wyglądasz.
-I tak mi nie pomożesz.-westchnął.
-Ale może będzie ci lżej na sercu.-powiedziała.
Ichi ciężko westchnął.
-Moi rodzice chcą się wyprowadzić, poza Tokyo, ale ja mam tu przyjaciół i to jest cały mój świat. Nie chcę tego zostawiać.-schował twarz w kolanach.
-Wyprowadzka nie oznacza przecież, że będziesz musiał urwać kontakt ze znajomymi.
-Ale kontakty na odległość często źle się kończą.
-Ja muszę już lecieć.-westchnęła Mado i odeszła.
-Ichi, wiesz jak się martwiłem.-podbiegł do niego Kaneki.
-Ja po prostu musiałem od tego odpocząć.-powiedział chłopiec.
-To tylko propozycja, przynajmniej na jakiś czas.
-Rozumiem.-Ichi skulił się bardziej.
-Wracajmy do domu.-westchnął Kaneki.
Wrócili bez wymiany ani jednego słowa. Po wejściu do domu Ichi zamknął się w pokoju.
-Musi to po prostu przemyśleć.-powiedział Kaneki do Touki.
Jednak po niedługiej chwili usłyszeli trzaskanie szkła. Wbiegli szybko do pokoju Ichiego i zobaczyli chłopca rzucającego wszystkimi zdjęciami w ramkach.
-Ichi!-podbiegł do niego Kaneki powstrzymując od zniszczenia kolejnego zdjęcia.
-Nienawidze siebie! Nienawidze! Rozumiesz?! Jestem potworem!-krzyknął na co Touka drgnęła.
W płaczu osunął się na podłogę zasłaniając oczy rękoma.
-Czemu musimy być inni? Czemu nie możemy być jak ludzie?-wychlipiał.
-Ichi my nie jesteśmy ludźmi.-powiedział Kaneki na co Touka i Ichi unieśli głowy.-Ale nie jesteśmy też ghoulami. To dlatego jesteśmy rozdarci między tymi dwoma światami. Jednak tak naprawdę ludzie od ghouli wiele się nie różnią. Jedynie pokarmem.
-Ale czemu nie mogę być bardziej człowiekiem-pisnął.
-Nie możesz kimś być bardziej skoro i tak nim nie jesteś.-odpowiedział Kaneki.
-Nierozumiem.-powiedział Ichi.
-Nie jesteśmy ani ghoulem, ani człowiekiem, ale równocześnie nimi jesteśmy.-powiedział Kaneki.-Jesteśmy wyjątkowi.
CZYTASZ
Tokyo Ghoul:Ichi (Zakończone)
FanfictionKaneki i Touka prowadzą kawiarnie, są małżeństwem i mają trzynastoletniego syna. Ichi prowadzi życie zwyczajnego chłopca ze zwyczajnymi marzeniami. Jednak czy szczęście może trwać wiecznie? Czy przeszłość Kanekiego nie powróci i odbije się na jego...