TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA SPOILERY ODNOŚNIE SERII SNK
NIE CHCESZ = NIE CZYTASZ
Było dobrze? Nie wiem czy można to tak nazwać...
Okazało się, iż Ymir jest tytanem...
Bert... Rainer też...
Mikasa chciała ich zabić...
Była wtedy gwiaździsta noc, a Rainer wyjawił mi prawdę o nich. Ja nie byłem jedynym z Anee... Byłem zły jednak po moich policzkach spływały łzy. Kiedy widziałem kątem oka ostrze i kawałek czerwonego, jak podejrzewałem, szalika, zatrzymałem cios wymierzony w "zdrajców". Nie wiem czemu wtedy ich obroniłem... Może dlatego, iż byli tacy jak ja? Zali świat za murami...? Nie wiem... Nie pamiętam... Pamiętam jedynie krzyki... moje imię które krzyczało wiele osób... W tm Kapral... Mikasa... Armin... Hanji... I nie byłem go pewny.. Ale Jean? Niczego w sumie nie byłem pewny... Jedyne o czym marzyłem to zdechnąć... Nie wiem co tak na prwdę się stało, byłem nie przytomny... wiem jedynie że Rainer i Bert... zabrali mnie... jako tytani... Pozwoliłem moim przyjaciołom zginąć?
Obudziłem się budząc z koszmaru, lepki pot spluwał mi po czole. Podniosłem się i rozejrzałem. Było cicho... spokojnie... i szum... Cudowny kojący szum... Spojrzałem za siebie by ze zdziwieniem stwierdzić, iż opieram się o mór a nie o drzewo. Nie miałem manewru ani nawet Munduru. Stałem tak wpatrując się w rękę. Ugryzłem ją i z łatwością wdrapałem się na górę po czym wpadłem do wody.
Wody?! Wyplunąłem na [powierzchnię i moim oczom ukazał się widok niekończonego zbiornika wody.
To był ocean...
Porzuciłem formę tytana i popłynąłem na naprawdę ciasną plaże przy murze.
Usiadłem pod nim i zacząłem myśleć o Arminie... O przyjaciołach i nawet tym głupim koniomordym...-piękney jest ocean... -usłyszałem znajomy głos Bertholda.
-Cz-czemu mnie zabraliście? ... -spojrzałem na niego z tępym wyrazem twarzy jednak z moich oczu sączyły się strumieniami łzy.
-Każdy w coś wieży... Ja wieżę iż możesz zapanować nad koordynat 'em i ocalić niewinnych ludzi... Po tej stronie Eren nie ma nadzieji... Jest tylko pusta przestrzeń i pozostałości po dawnym życiu... Od czasów kiedy "sowa" twój imiennik... zginął przekazując twojemu ojcu koordynat....żyje tu żyje zaledwie garstka ludzi. W tym twój brat...
-Eren nie uciekaj tak! już myślałem że jakiś tytanz niewiadomego powodu przyszedł tutaj i cie zjadł...
- Nie rozumiem... nie chcę rozumieć chcę ocalić przyjaciół! NIE OBCHODZI MNIE KOORDYNAT CZY JAK TO SIĘ TAM NAZWYAŁO! NIE OBOCHODZI MNIE PRZESZŁOŚĆ KTÓREJ NIE ZNAM I NIE PRZEŻYŁE! OBCHODZĄ MNIE PRZYJACIELE Z PRZESZŁOŚCI DZIĘKI KTÓRYM IDĘ W PRZYSŻŁOŚĆ!
- Miło mi Cię poznać Eren... Raz się widzieliśmy i obiecałem się obronić i, że wrócę. I oto jestem. -Odwróciłem głowę w drugim kierunku. straszy ode mnie mężczyzna z okularami podobnymi jaki nosił tata, był do niego podobny... ale miął blond włosy. Nie wierzyłem że był moim bratem. -Jeśli chcesz ich ocalić może naucz się najpierw posługiwać koordynat 'em? Możesz kontrolować tytanów Eren. Możesz to zrobić. Możesz ocalić ludzkość... Jesteś ostatnią nadzieją ludzkości... -potem wymienił mnie, tatę... kogoś kto miął na imię tak jak ja... i parę innych osób oraz jakieś słowa których nie rozumiałem. Z każdym słowem bolała mnie głowa. Bardziej i bardziej. Chwyciłem się za nią i wrzeszczałem w wniebogłosy.
-PRESTAŃ! PRZESTAŃ TO BOLI!- patrzyłem błagalnie w stronę Rainera...Ymir którzy patrzyli się na mnie smutno... Tylko Bert patrzył w bok... Ale wiedziałem, że mi nie pomogą... W końcu zamknąłem oczy chcąc pohamować widoki jakie odgrywały się przed moimi oczami... Powstawanie murów? Jakieś pojazdy i bronie mi nieznane... Ludzie w dziwnych ubraniach i raz tytani. Wspomnienia? Ale nie nie moje... Ostatnie co widziałem... i słyszałem... to...
CZYTASZ
A few stories of broken hearts.
RandomKrótkie opowiadania z przeróżnych serii anime ale też i książek czy filmów oraz z moimi własnymi bohaterami. Na pewno będzie Snk, Owari, Kurosz... Trochę smutków... rozstań.. ale i szczęścia i miłości... Mam dziwne upodobania i czasem brakuje mi...