Max... ona mnie uratowała... Żyje od samego początku tylko dzięki niej. Uratowala mnie od wózka i lerzenia bezczynnie w łóżku, od zadanych leków. Uratowała mnie przed bogatym dzieciaczkiem z pistoletem w ręku. Zrobiła dla mnie tak wiele... A ja jeszcze myślałam że...
Nie ważne.
Straciłam najpierw ją...
Potem Reychel...
Potem dowiaduje się o zdolnościach Max...
I zamiast ratować miasto...
Ratuje mnie...
Co ja mam niby zrobić? No co niby mam zrobić... nie ma mojego miasta... nie ma Max... choć miała tutaj być. Miała żyć niezależnie od wyboru... Tego nie wiem czy miała... Ale chciałabym kurwa wiedzieć... Jestem sama. Całkiem sama... w wielkim świecie. Ani bez przyjaciółki, ani bez miłości, ani bez mamy... domu... nikogo. Tylko czemu to miasto... pomimo tyłu bólu... czemu... się usmiecham... Czemu... W tym mieście skończyły się porwania... skończyło się życie... wszystko... Ani jeden dom po huraganie się nie ostał... wszystko w tym zasranym mieście skończyło życie. Tylko ja zostałam i zapisuje ostatnie moje słowa. Ja Chloe chciałabym powiedzieć, że ludzie mają dary... I można się cofać w czasie. Max to potrafiła. Moja Max. Ocaliła mnie. To mój anioł... Tak jak Reychel... I ja zaraz nim będę... chyba... jednakże... Nie winie Max o koniec tego Miasta. Ono i tak było już zepsute. Tylko nas zwolniono od udręki i niewiadomych... Żegnaj pierdolony świecie.
CZYTASZ
A few stories of broken hearts.
RandomKrótkie opowiadania z przeróżnych serii anime ale też i książek czy filmów oraz z moimi własnymi bohaterami. Na pewno będzie Snk, Owari, Kurosz... Trochę smutków... rozstań.. ale i szczęścia i miłości... Mam dziwne upodobania i czasem brakuje mi...