~4~

487 20 0
                                    

Jego samochód był dobry. Nie to, żebym się na nich jakoś specjalnie znała. Wystarczyło mi by jeździł bez wydawania z siebie dziwnych dźwięków, nie palił za dużo i był w miarę przestronny. Biorąc pod uwagę moje wymagania, auto Greg'a było ideałem.
- Zapnij pasy. - powiedział zaraz po tym gdy rozsiadł się na siedzeniu kierowcy.
Posłusznie wykonałam polecenie, a po chwili jechaliśmy ulicami Nowego Jorku. Stewart mieszkał trochę na uboczu miasta, a my bardziej w centrum, więc mimo szybkiej jazdy dotarcie z jednego miejsca do drugiego zajęło trochę czasu.
Jechaliśmy w ciszy, którą rekompensowało nam radio. Mężczyzna trzymał kierownicę mocno, a zarazem pewnie. Zupełnie jakby urodził się za kółkiem.
- Zawsze jesteś taka cicha? - spytał, gdy byliśmy już pod apartamentowcem w którym znajdowało się moje mieszkanie.
- Zależy od sytuacji. - odparłam wymijająco. Bo co miałam powiedzieć? Że pomimo tego dnia w którym praktycznie bez mojej większej woli spędziłam z nim i jego siostrą dość sporo czasu, wciąż peszyła mnie jego obecność??
- Jestem trochę nie wyspana, po prostu. - dodałam, gdy na mnie spojrzał.
- Widocznie za słabo podgrzałem to mleko. - stwierdził, gasząc auto.
Matko.. Czy musiał mi o tym przypominać? Było mi głupio, mimo tego, tego okazał się być całkiem spoko facetem.
Tak nie zachowują się trzydziestolatkowie.
- Panie przodem. - powiedział, przepuszczając mnie w drzwiach.
I jeszcze musi być gentemanem. Czy ty człowieku masz jakieś wady??
- Diane, to ty? - zawołała mama, wychodząc z kuchni.
Tak, jakby ktoś inny mógł mieć klucz.
- Greg? A co ty tu robisz?
Kobieta nie kryła zdziwienia. W zasadzie ja też byłabym zdziwiona widząc, że moja córka wraca z imprezy ze wspólnikiem męża.
Podeszłam do niej, dałam jej całusa w policzek i już miałam zacząć się tłumaczyć, gdy odezwał się mój towarzysz.
- Diane przyjaźni się z moją siostrą i dziś u niej nocowała. Mam sprawę do twojego męża, więc zaproponowałem, że ją odwiozę. Dave w gabinecie?
Obserwowałam jak twarz mojej mamy się zmienia. Zdziwienie ustąpiło miejsca uldze, a na jej twarz wstąpił delikatny uśmiech.
- No tak.. Przecież to samo nazwisko i.. Że ja wcześniej o tym nie pomyślałam. - stwierdziła moja rodzicielka tonem, jakby właśnie odkryła Amerykę. - A tak, Dave, tak. Zrobię wam kawę. - zaproponowała, jednak Stewart odmówił, twierdząc, że ma dziś coś jeszcze do załatwienia.
Kiedy zniknął z pola widzenia, tradycyjnie opowiedziałam mamie jak było na urodzinach Dean'a i jak odkryłam pokrewieństwo pomiędzy Amandą i Greg'iem. Pominęłam jednak fragment o nocnej rozmowie i jego gołej klacie. Po co ma się kobieta denerwować. Nie to, żeby to wszystko było czymś wstydliwym, ale biorąc pod uwagę to, że ten facet był piętnaście lat ode mnie starszy.. Wolałam, żeby sobie za dużo nie pomyślała.
Po wejściu do swojego pokoju rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Kolejne kilka tygodni zleciało mi strasznie szybko. Chodziłam na uczelnię, pomagałam w domu i spędzałam czas ze znajomymi. W weekendy odwiedzałam Amandę i u niej robiłyśmy sobie babskie wieczory, a co za tym idzie, widywałam też jej brata, który przez te dwa dni w tygodniu zalegał w domu na kanapie. Dosłownie. Niby taki duży, właściciel świetnej agencji nieruchomości, kasy jak lodu, a weekendy spędzał przed telewizorem. Kto by pomyślał. Czy nie powinien przypadkiem przebywać ze swoją dziewczyną?
Właśnie, kolejna ciekawa rzecz dotycząca jego osoby: był sam. Nie miał nikogo od dłuższego czasu. Kiedyś podobno prawie się ożenił, ale dziewczyna okazała się kolokwialnie rzecz ujmując kurwą. Zdradziła go miesiąc przed ślubem, oczywiście ze swoim byłym. Jak się potem okazało, zaszła wtedy w ciążę i teraz miała bliźniaki.
To wszystko opowiedziała mi moja przyjaciółka podczas jednego z naszych wieczorów. Jak to można się wszystkiego dowiedzieć, nawet o to nie pytając...
Podświadomie chciałam to wiedzieć. Prawda była taka, że Greg Stewart zajmował moje myśli dużo częściej, niż bym tego chciała. Jego uśmiech pojawiał się w mojej głowie nie zapowiedzianie za każdym razem, gdy tylko któryś z moich kolegów się uśmiechał. Zieleń jego oczu była teraz oczyma każdego spotkanego mężczyzny, a gdy na mojej drodze stawał jakiś brodacz.. W mojej głowie powstawało idealne odwzorowanie brody brata mojej przyjaciółki.
Czy to już wariactwo?
Sytuacji nie pomagała jego obecność w domu za każdym razem, gdy ja tam byłam. Ani jego goła klata co rano, gdy tam nocowałam - choć swoją drogą zaczęłam się już do niej przyzwyczajać.
Zaraz. Wróć. Stop. To nie może tak być!
- Diane, słuchasz mnie?
Z zamyślenia wyrwała mnie Amanda. Byłyśmy u niej i teoretycznie się uczyłyśmy. Do egzaminu pozostało jeszcze dość sporo czasu, ale lepiej zacząć powtarzać wcześniej. Nigdy nie wiadomo, czy później coś nie rozproszy twojej uwagi.
- Co?
Tak, w mojej głowie toczyła się kolejna walka pod tytułem: skończ o nim myśleć, nie jest dla ciebie.
- Ostatnio jesteś nieobecna. Co się dzieje? Coś się stało?
Brunetka odłożyła książki i usiadła wprost naprzeciwko mnie. W jej głosie, postawie, wyrazie oczu było coś co sprawiało, że chciałam powiedzieć jej, że po prostu zauroczyłam się jej bratem. Zrozumiałaby, tego byłam pewna. Nie znałam bardziej wyrozumiałej osoby. Ale.. Nie mogłam. Po prostu nie mogłam.
- Po prostu martwię się jak to będzie potem. Jak skończymy studia.
Ta gadka zawsze działała. Wielokrotnie ratowała mnie z opresji. Gdy ktoś przyłapywał mnie na zbyt długim zamyśleniu a ja nie chciałam o tym rozmawiać, była to wymówka idealna.
Tym razem też podziałała. Amanda zaczęła przekonywać mnie o tym, że wszystko się ułoży, a na starość będziemy żartować z tych nerwów. Dziewczyna wpadła w słowotok.
Zapowiadała się ciekawa noc.

~ ~ ~

Kiedy wszedłem do domu, wszędzie było ciemno. Podejrzanie zbyt ciemno jak na fakt, że były w nim Amanda i Diane. Była dopiero jedenasta wieczorem. Niemożliwe, żeby o tej porze stały. Nie, kiedy były obie.
Delikatnie zapukałem do drzwi pokoju siostry, a kiedy uchyliłem drzwi, dostałem poduszka.
Typowe.
Udałem się więc pod prysznic. Po dwóch godzinach na siłowni to było to, czego potrzebowałem.
Krople zimnej wody spływały po moim ciele, a ja próbowałem wyrzucić z umysłu świadomość, że mój niedozwolony obiekt westchnień znajduje się kilka ścian dalej i zapewne nie ma na sobie zbyt wiele.
Tak, byłem typowym facetem.
Pomijając fakt, że typowi faceci nie pałają niezrozumiałym dla nich samych uczuciem do córek swoich współpracowników.
Odkąd zaczęła częściej bywać w moim domu łapałem się na tym, że zdarza mi się o niej myśleć. Co w danej chwili robi, z kim jest, o czym rozmawia.. I czy może czasem moja osoba nawiedza jej myśli. Wiedziałem, że to ostatnie jest mało prawdopodobne. Może i miałem w miarę wygląd i teoretycznie podobno nawet to, co pociąga kobiety. Ale byłem od niej sporo starszy. I to było właśnie to co powstrzymywało mnie przed flirtowaniem z nią. Pomijając to, że była córką mojego - całkiem dobrego już - kolegi. Nie mógłbym mu tego zrobić.
A jednak czasem zdarzało mi się zauważyć, że po kryjomu mi się przyglądała. Myślała, że tego nie widzę, ale ludzie w moim wieku widzą czasem więcej niż by chcieli. W tych momentach miałem cichą nadzieję, że może jednak widziała we mnie więcej niż kolegę ojca - przy rodzicach - i brata przyjaciółki - przy Amandzie. Jednak to odczucie znikało, gdy słyszałem jak rozmawiały o swoich kolegach.
Cholera. Siedem lat. Pieprzone siedem lat.
Wyszedłem spod prysznica, wytarłem się, po czym założyłem świeżą bieliznę oraz krótkie spodenki i udałem się w stronę salonu. Nalałem sobie whisky, rozsiadłem się na kanapie i włączyłem jakiś film.
Nagle usłyszałem trzaśnięcie jednych, a potem drugich drzwi. Stwierdziłem jednak, że pewnie dziewczyny znów coś wymyśliły, więc nawet nie wstałem, by tego sprawdzić.
Po jakichś pięciu minutach usłyszałem kroki. Odwróciłem się w stronę korytarza i zobaczyłem Diane. Stała dwa metry od kanapy na której siedziałem. Ręce miała założone na piersi, włosy związane w kucyk, a na sobie tylko za dużą podkoszulkę. Wygladała, jakby coś było nie tak.
- Co się stało? - spytałem automatycznie, odstawiając szklankę na stolik.
- Amanda wyszła, bo James do niej zadzwonił. - powiedziała spokojnie. - I tak pomyślałam, że może skoro jej nie ma wróciłabym do domu.
- Jak to wyszła?
To stąd to trzaskanie. Ale.. James? Co?
Przy tej dziewczynie momentami strasznie ciężko było mi zebrać myśli. Cholera.
- Zadzwonił, poprosił żeby się ubrała i wyszła na zewnątrz, bo ma dla niej niespodziankę. No i przed chwilą przysłała mi SMSa, że raczej nie wróci na noc.
Próbowałem przetrawić to, co szatynka mi powiedziała. Kiedy do mnie to wreszcie dotarło, uświadomiłem sobie, że dziewczyna została sama.
- Jeśli nie przeszkadza Ci towarzystwo takiego starca jak ja.. - zacząłem i choć wiedziałem co chcę powiedzieć, nie mogłem tego z siebie wydusić.
-.. jeśli oczywiście nie chce ci się spać.. Leci jakaś komedia i..
Cholera. Zachowuje się jak małolat.
Powinienem się ubrać i ją odwieźć.
- Jesli nie przeszkadza ci towarzystwo małolaty.. - odparła, na co posłałem jej delikatny uśmiech.
Usiadła pół metra ode mnie. Przez pierwsze kilka minut nie mogłem skupić się na filmie. Byłem zbyt przejęty tym, że siedzi obok.
A może to jakiś znak? Może to jest ta szansa?
Spojrzałem na nią, a wtedy ona odwróciła głowę w moją stronę.
- Może whisky? - zaproponowałem, na co ona skinęła głową. Wstałem więc, a po chwili dziewczyna dzierżyła już w dłoni swoją szklankę.
- Dziękuję. - odpowiedziała zachowawczo, po czym patrząc mi w oczy upiła łyk alkoholu.
Przełknąłem głośno ślinę.
To będzie długa noc.

____________________

Piszę i dodaję, kiedy tylko mam czas.

Co się wydarzy pod nieobecność Amandy? I jakie to będzie miało skutki?

Do następnego,

A. xx

Daddy's girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz