twenty-four👀

2.5K 354 35
                                    

Michael pociągnął ostatni raz nosem, zakrywając twarz Sky białym prześcieradłem. To trwało bardzo krótko, w jednej chwili śmiała sie z żartu, jaki opowiadała jej pielęgniarka Perez, a potem nagle złapała Michaela, który właśnie poprawiał rurki na jej ciele za rękę. Wyszeptała kilka słów, które prawie na pewno były do Luke'a, a zielonowłosy miał je mu przekazać, po czym zakrztusiła się, zamknęła oczy i odeszła.

Cliffordowi było bardzo smutno. Lubił Sky, była jego ulubioną pacjentką, mógł z nią zawsze pożartować lub porozmawiać na abstrakcyjne tematy, a teraz już jej nie było.

Do drzwi zapukano, a Michael doznał uczucia déjà vu, gdy do środka wsunął się blondyn o sylwetce kościotrupa. Jego niebieskie oczy zeskanowały cały pokój, a gdy natrafiły na łóżko nakryte białym prześcieradłem i siedzącego obok Michaela twarz mu stężała.

- Cześć, Clifford - próbował grać tego dupka, którym stawał się za każdym razem, gdy rozmawiał z lekarzem, jednak głos mu się załamał i przeszedł w szloch. Zatopił twarz w dłoniach, a Michael przez kilka sekund nie wiedział co ma zrobić i tylko patrzył na chłopaka. Po chwili jednak podszedł do niego i wahając się objął go, stając na palcach. Ciało blondyna spięło się, ale nie odepchnął lekarza.

- Mogę ją jeszcze zobaczyć? - szepnął po kilku sekundach. Michael zamyślił się i go puścił.

- Właściwie to nie możesz, ale... pójdziesz do Arz, gdy ci pozwolę? - chwycił się ostatniej deski ratunkowej.

Luke zagryzgł wargi i spojrzał w sufit, jakby na nim miała być podpowiedź, co ma zrobić.

- Niech ci będzie - westchnął, nerwowo stukając palcami w tylną kieszeń, gdzie znajdował się jego telefon. Michael lekko popchnął go na krzesło obok łóżka, a sam wyjął telefon, by napisać do Arzaylei.

michael; masz czas?

arz; Zależy 😛. O co chodzi?

michael; Hemmings jest w pokoju 13, zgodził się po dobroci na wszystko

arz; Minuta. Już biegnę.

- Michael? - pospieszył go blondyn, łapiąc za krawędzie stołka i kiwając się nerwowo w przód.

- Jesteś pewnien, źe chcesz ją zobaczyć? - zawahał się, ale on pokiwał głową. Delikatnym ruchem zdjął materiał z jej twarzy i odwrócił wzrok.

Luke podniósł się i nachylił nad byłą przyjaciółką. Delikatnie przejechał palcami bo jej zapadniętych policzkach i zaszlochał po chwili, zakrywając ją ponownie.

- Nie rób tego - powiedział cicho zielonowłosy, ściągając na siebie zdziwione i załzawione spojrzenie chłopaka. - Kazała mi to ci przekazać przed tym jak... - bezwłasnie machnął ręką, nie mogąc przyjąć do wiadomości, że blondynka umarła, nawet, gdy miał jej zimne ciało kilka centymetrów od siebie.

- Cześć chłopaki - do środka wpadła brunetka i uśmiechnęła się ciepło do Luke'a. - Cześć cukiereczku, idziemy?

- Cześć Arz - otarł łzy i wstał.

- Nie uciekniesz mi tym razem? Nie muszę wołać ochroniarza? - upewniła się, zatrzymując go w drzwiach. Przewrócił oczami i pokiwał głową.

Michael poczuł, że spełnił swój obowiązek.


tym pozytywnym akcentem kończymy maraton:-)
miłych snów słoneczka

please eat • mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz