Rozdział 4

454 22 8
                                    


Mam nadzieję, że niedługo wyjdziemy ze szpitalnej części pałacu. Choć nie wiem, gdzie wraz z Osmanem zamieszkam. Jako sułtance nie przysługuje mi prawo do mieszkania na piętrze faworyt, powinnam mieć własną komnatę, ale nie wiem do kogo się zwrócić w tej sprawie. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali. 

 - Mahfiruze.-Tylko nie to. Kösem.

 - Jakim prawem odwiedzasz mnie bez zapowiedzi? I dlaczego nie tytułujesz mnie sułtanką? - Postanowiłam wcielić w życie słowa sułtanki Safiye. - Dlaczego w ogóle tu przyszłaś?

 - Przyszłam Cię odwiedzić, Mahfiruze. Mam do tego prawo. I nie muszę tytułować Cię sułtanką. Co prawda, urodziłaś syna, ale to ja władam sercem Sułtana Ahmeta. Lud już tytułuje mnie sułtanką, mimo że jestem tylko faworytą. A ty? Zawsze zostaniesz tylko Mahfiruze. Ty urodziłaś pierwszego księcia, ale ja urodzę kolejnych książąt. Nie jednego, ale wielu. Będę Haseki, potem Valide, a ty zostaniesz tylko Mahfiruze.

 - Skończyłaś swój monolog, Kösem? A teraz stąd wyjdź.

 - Nie zamierzam.

 - Nie słyszałaś, co powiedziała Sułtanka Mahfiruze? Masz stąd wyjść! - Usłyszałam podniesiony głos Dilruby, siostry sułtana. - Jesteś tylko nałożnicą, musisz słuchać poleceń sułtanki.

 - Nie będziesz mi rozkazywać Dilruba. - obruszyła się Kösem. 

 - Będzie Ci rozkazywać, bo ma do tego prawo. Kelebek hatun! Podaj mojego syna sułtance Dilrubie. Zapewne chciałabyś go zobaczyć. Jesteś jego ciotką. - Zwróciłam się do Dilruby.Zobaczyłam, jak Kösem nareszcie wychodzi, a siostra Ahmeta śpiewała coś Osmanowi.

 - Sułtanko Dilrubo? Co śpiewasz?

 - Nie tytułuj mnie sułtanką, bo jesteśmy równe. To piosenka, moja mama zawsze śpiewała ją mi i Mustafie. Mahmudowi zapewne też. To tradycyjna kaukaska pieśń.

 Narodziłeś się by żyć.

 By wielkim być.

 By kochać, marzyć, śnić.

 By żyć.

 Narodziłeś się, w tym okrutnym świecie.

 Urodziłeś się jako zwykły człowiek.

 Kto wie, może aniołem byłeś?

 Aniołem zostaniesz w tym świecie,

 Jeśli tylko chcesz.

 Zostaniesz, kim chcesz.

 Podoba się? Jeśli chcesz, mogę codziennie wieczorem śpiewać ją Osmanowi. Mogę Cię jej nauczyć. Moja matka zapewne nie będzie Ci sprzyjać. Marwi się, że narodziny Osmana są wyrokiem śmierci dla Mustafy. Myślę jednak, że mój brat Ahmet nie zabije Mustafy. - Dilruba była bez wątpienia zmartwiona.

 - Nie martw się Dilrubo. Dopilnuję, żeby książę Mustafa będzie bezpieczny. Będę szczęśliwa jeśli postanowisz mieć dobry kontakt z Osmanem. 

 - Destur! Sultan Ahmet Han hazretleri! - Gdy to usłyszałam pochyliłam głowę, a Dilruba odłożyła mojego syna do kołyski i ukłoniła się. Po chwili do komnaty wszedł Ahmed.

 - Witaj Dilrubo, co tu robisz? - zwrócił się do swojej siostry.

 - Chciałam odwiedzić mojego bratanka. Pójdę już. Sułtanko Mahfiruze. - Odwróciła się w moją stronę i lekko pokłoniła głowę. gdy oddałam ukłon, pokłoniła się sułtanowi. Uznałam to za trochę dziwne, w końcu są rodzeństwem.  Gdy Dilruba skierowała się do drzwi, Ahmet zapytał

 - Jak się czujesz Mahfiruze?

 -Już lepiej, dziękuję. Nie mogę się doczekać, aż stąd wyjdę. Mam dość leżenia. - Wyznałam ojcu mojego pierworodnego.

 - W takim razie mam dobrą wiadomość. Medyczka, Batul Hatun, zgodziła się, abyś wyszła z sali szpitalnej ze mną na moment. Chciałbym Ci coś pokazać. - podał mi dłoń i pomógł wstać z łoża. Nadal trzymając moją dłoń, drugą zasłonił moje oczy. - Osman zostanie z Kelebek Hatun i Reyhanem Agą. A ty chodź ze mną. - mówiąc to wziął mnie na ręce. - Nie możesz długo chodzić, więc zaniosę Cię.  - szepnął mi na ucho. - A teraz nie podglądaj!

***10 minut później***

 - Jesteśmy na miejscu. - Powiedział Ahmet, postawił mnie na ziemi i odkrył oczy. Ujrzałam wielką komnatę z ogromnym łożem i złotą kołyską. Byłam zdziwiona tym widokiem. - Podoba się? - Spytał.

 - Jest... Jest piękna. Dla kogo ta komnata? 

 - Jest twoja. Ustępuje wielkością tylko komnacie Sułtanki Safiye i mojej komnacie. Mówiłaś kiedyś, że czerwień, to twój ulubiony kolor. Stąd barwa twojej komnaty. - Faktycznie, dopiero teraz zauważyłam, że mojakomnata była czerwono - biało - brudno-różowa. To nadawało jej inny charakter. Dotychczas tylko komnata sułtana miała kolor podchodzący pod czerwień. - Spędziłaś dużo czasu u Celalich* i niektórzy mogą zakwestionować pochodzenie Osmana, w związku z tym, musimy jak najszybciej postarać się o kolejnego potomnka. - Na te słowa pochyliłam głowę i lekko się uśmiechnęłam, w duchu skacząc z radości na te słowa. Poczułam, jak moja głow unosi się w górę. Sułtan zmusił mnie, abym spojrzała mu w oczy. - Mahfiruze? Coś powiedziałem nie tak? Nie chcesz więcej dzieci?

 - Skąd. To moje największe marzenie. - Po tych słowach Ahmet delikatnie mnie pocałował, a ja oddałam pocałunek. Po chwili poczułam jak unoszę się w górę.

 - Musimy już iść. - Powiedział władca trzech kontynentów. - Medyczka będzie się martwiła. Jak chciałabyś nazwać kolejne dziecko, Mahfiruze?- Nie wierzyłam swoim uszom. Miałam wpływ na imię kolejnego dziecka? To niesamowite. 

 - Jeszcze o tym nie myślałam, ale może chłopiec nosiłby imię po twoim zmarłym bracie, Mahmucie? - Spytałam. Byłam ciekawa, jak zareaguje, uznałam jednak, że to byłby miły gest w stronę pamięci zabitego księcia. 

 - To wspaniały pomysł. Dlaczego ja na to nie wpadłem. Może w ten sposób przekonam sułtankę Halime, że nie chcę zabić jej syna? Matka i Kösem ciągle mi to sugerują, ale nie potrafiłbym zabić mojego młodszego, niewinnego brata. A jak nazwałabyś córkę? 

 - Na to nie mam pomysłu, Panie.

 - Mów mi Ahmet, najdroższa Mahfiruze. A co do córki to może Nuricihan albo Hanzade?

 - Będziemy mieli jeszcze czas na zastanowienie. Poki co nie jestem jeszcze w ciąży. Dopiero urodziłam syna. - Po chwili usłyszałam słowa Destur! Sultan Ahmet Han ve Mahfiruze Sultan hazretleri! Nim się spostrzegłam, byliśmy już w sali szpitalnej, a Ahmet położył mnie na łóżku. Po tym wziął mojego syna na ręce i odprawił Kelebek hatun i Reyhana Agę, wręczając im uprzednio po woreczku złota. Pogłaskał mojego syna i szeptał mu coś do ucha. Wtedy naprawdę poczułam swoją siłę i miłość Ahmeta do mnie. ja także go kochałam i miałam nadzieję na conajmniej jeszcze jednego potomka. Pojęłam znaczenie słów Sułtanki Safiye i Diruby. Byłam szczęśliwa.


* Nie mam najmniejszego pojęcia, jak to się pisze :)

Co sądzicie o relacjach Mahfiruze i Ahmeta? Jak zareaguje na to Kosem? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!

Wspaniałe Stulecie : Sułtanka MahfiruzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz