Właśnie trwała misja. Grupa alfa składała się z Blue Beetle, Impulse'a oraz Virgila. Oczywiście była jeszcze z całą drużyną Megan, która miała się opiekować chłopakami, bo jak to powiedział Nightwing, „Nie wiadomo, co im przyjdzie do głowy". Misja powoli pięła się ku końcowi, więc chłopaki powoli zaczęli wymyślać jakieś głupie żarty.
- Virgil, wiesz co mam ja, czego ty nie masz? – spytał Bart, uderzając jednego z przeciwników.
- Okres? – palnął pierwszą rzecz, która przyszła mu do głowy Static.
Bart roześmiał się, powalając następną postać w masce. Virgil wywrócił oczyma, próbując ignorować coraz to bardziej irytujące żarty Impulse'a.
- Nie, wiesz co?
- Ja tam nadal uważam, że to okres – odparł Virgil, posyłając w stronę atakujących wiązkę elektromagnetyczną.
Bart już chciał powiedzieć drugą część żartu, jednak jeden z napastników zakradł się od tyłu do Impulse'a i prawie dźgnął go nożem w plecy, lecz Jaime, który stał tuż obok, strzelił do przeciwnika z jednego ze swoich działek, a ten upadł. Speedster wpatrywał się to w leżącego mężczyznę, to w Jaimego.
- O, tego to się nie spodziewałem. Dzięki za uratowanie, niebieski. – uśmiechnął się do Blue Beetle'a Impulse. – High Five?
Bart uniósł rękę, żeby przybić pionę i wtedy nagle cały krajobraz się zmienił. Zrobiło się ciemniej, wszystko znikło, Impulse nie miał już na sobie swojego czerwono-białego kostiumu, a strzępy swojej zielonej koszuli, którą miał, gdy ostatni raz był w przyszłości. Jaime jakby urósł, a na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.
Nagle Blue Beetle przekształcił swoją dłoń w długi, niebieski nóż, który niespodziewanie przeszył brzuch Barta, który kompletnie się tego nie spodziewając, wyszepnął tylko głucho „dlaczego?". Oczy zaczęły mu się zamykać i nagle nastała ciemność.
***
Speedster obudził się spocony w swoim łóżku. Wiedział doskonale, że krzyczał przez sen. Od kilku dni śniło mu się ciągle to samo i Bart nie mógł na to nic poradzić. Pierwszego dnia, gdy obudził się z krzykiem, przyszedł Dick, który zatroskany o to, co się dzieje, zaczął o wszystko go wypytywać.
- Coś się stało? – spytał wtedy, siadając na skraju łóżka.
- Nie, nic. Ja po prostu... - W oczach Barta pojawiły się łzy.
- Koszmar?
Chłopak w piżamie z Flashem pokiwał głową, próbując pozbyć się obrazów snu z głowy. Miał cichą nadzieję, że nikt więcej nie słyszał, jak ktoś taki jak on krzyczy i boi się własnych koszmarów.
- Musisz stawić im czoło, wiesz? – Nightwing położył mu dłoń na ramieniu. – Stawić czoło koszmarom.
Gdyby to było takie proste, pomyślał Impulse, próbując powstrzymać spływające łzy. Był na to za młody. Miał dopiero trzynaście lat.
Tej nocy Impulse nie miał zamiaru łkać przez całą noc i rozmyślać nad przyszłością. Dziś Bart zamierzał stawić czoło koszmarom. Wyszedł powoli z łóżka i założył swoje kapcie. Nogi lekko mu dygotały, gdy próbował wyjść z pokoju. W końcu znalazł się na korytarzu, wziął głęboki wdech i otworzył drzwi pokoju obok.
- Puk-puk? – wyszeptał trochę schrypniętym głosem.
- Bart? – wymamrotał obudzony przez głos speedstera Jaime. – Co ty tu robisz o tej godzinie?
YOU ARE READING
Asiekowe One Shoty!
FanfikceTak, tak dobrze myślicie - od teraz będę pisać one shoty. I tak, każdy z nich zryje wam mózg. Ogólnie znajdować się tu będzie Marvel i DC, ale nie wiem, czy czegoś jeszcze nie wymyślę...