I Hate You

106 11 4
                                    

*10 lat wcześniej*

"Jungkook nie będę cię znów gonić po podwórku, gdy kolacja będzie gotowa!" - usłyszał chłopiec przed zatrzaśnięciem za sobą drzwi frontowych. Machnął tylko rączką, po czym pobiegł przed siebie, widząc goniących się po trawnikach przyjaciół z sąsiedztwa.

- Taehyung! Hoseok! Namjoon! Już jestem! - krzyknął, ale natychmiast zwolnił, widząc nieznaną mu twarz. Podszedł niepewnie do przyjaciół, którzy byli ewidentnie zafascynowani nowym kolegą w okolicy.

- Uhm...Cześć, chłopaki - powiedział Jeon. Jego oczy się rozszerzyły, gdy pierwszy odezwał się nowy chłopak.

- Cześć, jestem Jimin. Miło mi cię poznać...

- Jungkook - wtrącił się Taehyung, wiedząc, że Jimin czeka, aż Jungkook dokończy za niego. Znał też na tyle dobrze Jeona, że patrząc na jego twarz mógł od razu stwierdzić, iż nie polubił on chłopaka i nie ma zamiaru mu odpowiadać.

- Jungkook, jasne. Widzę, że znasz moich przyjaciół, więc też jesteś moim przyjacielem - Brunet odskoczył, gdy Jimin objął go ramieniem. Park ściągnął brwi razem, próbując zrozumieć dlaczego Jungkook tak reaguje. Jeon tylko parsknął i przewrócił oczami. Jakim prawem po 5 minutach rozmowy nazywa ich i jego swoimi przyjaciółmi?

Przez dni, tygodnie, lata Jungkook obserwował, jak każdy wokół niego zakochuje się w Park Jiminie. Zaciskał zęby, gdy się odzywał. Zaciskał pięści, gdy go dotykał. Odwracał się i odchodził, gdy dotykał Taehyunga. Nie potrafił znieść tego, że odebrał mu nie tylko najlepszego przyjaciela, ale wszystkich przyjaciół. Hoseok, Namjoon, Yoongi, wszyscy go uwielbiali. Taehyung zauważał, że Jungkook czuje się zagrożony i próbował mu uświadomić, że zawsze będzie jego najlepszym przyjacielem. Jeon jednak widział to inaczej. Nie potrzebował go. Nie lubił go. Nienawidził go...

Mając 9 lat odseparował się od nich. Przestał rozmawiać z Namjoonem. Przestał przychodzić po Hoseoka. Przestał nocować u Taehyunga...

To nie miało znaczenia, bo najważniejsze było to, że przestał widywać Jimina. Na początku oczywiście cierpiał. Czuł nieznany mu wcześniej ból w klatce piersiowej, gdy pomyślał o tym, że jego przyjaciele bawią się teraz z jego największym wrogiem. Z czasem odłączył się od wszystkiego. Unikał przechodzenia koło domu Taehyunga, unikał siedzenia w miejscach, w których wszyscy niegdyś przesiadywali. Udawał, że nie słyszy za każdym razem, gdy głos V wołał za nim, aby się zatrzymał. W szkole znalazł nowych kolegów, koleżanki, miejsca. Udawał, że jego stare towarzystwo to jakaś przypadkowa grupka znajomych w jego klasie...że też musieli być w jego klasie.

Nienawidził tego. Nienawidził jego! Jak ma zapomnieć, skoro codziennie musi na nich patrzeć? Już wystarczyło, że musiał koło nich mieszkać. Nie potrafił znieść jego widoku, czuł dziwny ścisk żołądka, gdy ich oczy się spotykały. Nie rozumiał tych wszystkich uczuć, które się w nim gromadziły, gdy patrzył na niego. Gdy patrzył na niego i Taehyunga, płaczących ze śmiechu, wrzeszczących na siebie, gdy się łaskotali. To był jego najlepszy przyjaciel, to było jego życie, to miał być on.

Mając 10 lat znalazł sobie pierwszą dziewczynę. Był dzieckiem, to nie było nic poważnego. Przychodziła do niego do domu, oglądali bajki, jego mama zabierała ich na basen. Czasem bawiąc się na podwórku łapali się za ręce. Trwało to całe 2 miesiące, zanim Junghwa przeprowadziła się do Seulu, zostawiając pierwszego całusa na ustach Jungkooka. Wtedy zrozumiał, że nie uronił nawet łzy tracąc osobę, którą naprawdę polubił. Dlaczego, mimo całego smutku nie potrafił płakać? Lubił Junghwę, przywiązał się do niej, tęsknił za nią, więc co sprawiało, że stał na podjeździe z kamiennym wyrazem twarzy, gdy odjechała wraz ze swoimi rodzicami? Odwracając się, zauważył Jimina stojącego na chodniku. Spojrzał mu w oczy i rozszerzył swoje z zaskoczenia, gdy zobaczył w oczach Parka smutek. Usta Jimina ściśnięte były w prostą kreskę, gdy pomachał delikatnie dłonią do Jungkooka. Chłopak kiwnął lekko głową w odpowiedzi i wszedł do domu.

- Co z nim nie tak? Czy on mi współczuje? Co za dziwny chłopak - pomyślał Jeon, potrząsając głową i poszedł do swojego pokoju.

*7 lat wcześniej*

Była jesień, gdy Jungkook wybiegł ze szkoły, spiesząc się do domu. Zimne krople uderzały o perłową skórę chłopaka, gdy jedyne na czym sie skupiał, to zdążenie, zanim jego matka wyjdzie do pracy. Zapomniał wziąć kluczy, siostra wyjechała na wycieczkę szkolną, więc jeśli nie zdąży w 7 minut, wejdzie do domu o 22. Dobiegł do niego w 5 minut, wbiegł na schody i uderzył całym ciałem o drzwi, gdy naciskając klamkę nie ustąpiły. Spojrzał przez okna do środka
- Świetnie. Dzisiaj musiała wyjść wcześniej do pracy? - Chłopak spojrzał w dół na swoje ubrania i zadrżał z zimna. Był przemoczony i można powiedzieć, że nie czuł już swoich stóp. Uderzył pięścią w drzwi i kucnął, chowając twarz w dłoniach.

- Jungkook!! - chłopak odwrócił się, słysząc, że znajomy głos woła jego imię. Skupił wzrok na biegnącej do niego osobie, ale jego wizja zaczęła się rozmywać. Ostatnia rzecz, którą pamięta, to zmartwiona twarz Jimina.

***

A/N: Podejrzewam, iż "I Hate You, I Love You" będzie trylogią. Będzie to bardzo krótka seria, tylko do rozładowania pomysłów.

I Hate You, I Love You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz