Podniósł rękę i zakrył nią oczy, gdy słońce zaczęło nieprzyjemnie drażnić jego ciężkie powieki. Coś było nie tak, jego nozdrza owionął nieznany dotąd zapach. Pod sobą czuł obcą dotychczas tkaninę. Westchnął cicho i odkrywając twarz, rozejrzał się po pokoju. Pokój był spory, ściany niesamowicie białe, jedna pokryta w całości lustrami, pokazywała, w jak starszym był stanie. Wstał z łóżka i już miał wyjść, kiedy coś zwróciło jego uwagę. Ściana, w którą wbudowane zostały drzwi, była wyjątkowa, magiczna wręcz. Jungkook cofnął się o krok i zaczął oglądać kawałki układanki. Na każdym zdjęciu był Jimin z jakąś kobietą lub ona sama. Każde zdjęcie przyklejone było według schematu. Każde znajdowało się dokładnie tam, gdzie powinno, każde pod swoim własnym, idealnym kątem, a całość? Całość tworzyła uśmiechnięty wizerunek wspomnianej już kobiety. Była przepiękna, kasztanowe włosy rozwiewał wiatr, jej oczy złożyły się w księżyce, a uśmiech? Był taki ciepły, rozczulający, ukazujący jej anielsko białe zęby. Była szczęśliwa, to widać. Na każdym zdjęciu przytulała, całowała, bądź wygłupiała się z Jiminem. Byli do siebie tak bardzo podobni...
-To moja mama. - Jungkook podskoczył, wracając do rzeczywistości. Spojrzał na Jimina, chłopak patrzył na niego ze smutnym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Zrobił krok w przód i odwrócił się twarzą do ściany. Jungkook obserwował, jak wyraz twarzy Parka zmienia się z każdą sekundą, kiedy jego oczy prześwietlały radosne chwile uwiecznione na zdjęciach. Jimin spuścił głowę i przetarł kąciki oczu. - Jak się czujesz? Strasznie się wystraszyłem, widząc, że straciłeś przytomność. Chłopaki pomogli mi cię tu przynieść, bo mój ojciec nie mógł dodzwonić się do twojej mamy. Taehyung prosił, żebym do niego zadzwonił jak się ockniesz, więc zaczekaj moment...
-NIE! Proszę, nie dzwoń do niego.
-Jungkook obiecałem mu, martwi się o cie...
-I co z tego - przerwał chłopakowi w pół słowa. - Nie chcę go widzieć, proszę cię, nie dzwoń. - Park spojrzał niepewnie na bruneta i tylko skinął. Poczuł się nieswojo, wiedział, że Jungkook go nie lubi. Próbował wszystkiego, starał się przez długi czas...na nic. Nawet teraz, stojąc obok, pomagając mu, nie doczekał się nawet przelotnego spojrzenia w oczy.
-Chodź. Dam ci ciastka i mleko.
-Właściwie to już pójdę do siebie. - Jeon zrobił krok w przód, ale ręka Jimina zamknęła się na jego drobnym nadgarstku.
-Nie możesz, Jungkook. Co będziesz robić? Będziesz siedział na ganku do 22? Twoja mama wraca dopiero za 3,5 godziny, nie pozwolę ci marznąć na dworze przez tyle czasu. Proszę cię, zostań! Programy na konsoli, zjemy ciastka, moja niania zrobiła japchae! Proszę cię, daj mi szansę. - chłopak wygiął usta w dziwnym grymasie. Widać było, że bardzo mu na tym zależało. Jungkook westchnął cicho i spojrzał w oczy wyższemu.
-Okej, zostanę, ale to nie znaczy, że cię lubię. I CHCĘ ŻELKI! - Jimin zaśmiał się krótko i kiwnął głową, Jeon uniósł lekko kąciki ust i uwolnił rękę z uścisku kolegi.
-Dobrze. Dostaniesz żelki.Siedzieli na sofie, grając na konsoli i zajadając przekąski. Jungkook wygrywał i śmiał się radośnie przy każdym nowo zdobytym zwycięstwie. Rozmawiali przy tym o znajomych, szkole, ulubionych kreskówkach, do momentu aż Jimin poruszył temat, którego nie powinien.
-Tak, to ulubiona bajka Tae. Zawsze jak u niego nocuję, to ją oglądamy. On też strasznie lubi Atomówki. Hej! Powinieneś to z nami... - chłopak przerwał, kiedy zorientował się, że mówi rzeczy, których nie powinien. - Chcesz może poukładać puzzle? Mam takie super z...
-Idę do domu - Jungkook wstał z sofy i ruszył w stronę drzwi. Jimin pobiegł za nim i zaczął prosić, żeby został. Nie rozumiał, co mu zrobił, ale przecież starał się to naprawić.
-Nie! Dlaczego? Przepraszam, że wspomniałem o Tae, ale dlaczego nie chcesz się ze mną bawić? Co ja ci zrobiłem, tak bardzo się staram, dlaczego mnie tak strasznie nie lubisz?! - Park puścił rękę chłopaka i pobiegł do pokoju, w którym dwie godziny temu spał Jungkook. Usiadł na łóżku i chwycił leżący na komodzie obok album. Zaczął przewracać strony, przyglądając się rysom kobiety. Wielkie jak groch krople spłynęły po jego twarzyczce, opadając na fotografie.
-Jimin? Wszystko okej? - Jungkook podszedł do łóżka i usiadł obok chłopaka. Ten odsunął się od niego i przycisnął album do piersi. - Przepraszam, że byłem taki okropny. Zabrałeś mi jedynych przyjaciół i nie miałem się z kim bawić. Zostałem sam, ciągle nudziłem się w domu, a ty biegałeś za oknem z Taehyungiem. Dlatego cię nie lubiłem, bo zabrałeś mi ich. - Jungkook spuścił głowę, chcąc powstrzymać łzy. Długo już nie płakał z tego powodu. Zbyt długo.
-Kookie! Ja nigdy nie chciałem ich zabrać! Chciałem bawić się też z tobą, ale ty nie chciałeś. Chciałem być też twoim kolegą!
-Naprawdę?
-Mhm! Proszę, zostańmy przyjaciółmi! - Jimin spojrzał smutno na kolegę, jego szkliste oczy wyglądały jakby miały zaraz się rozpuścić.
-Niech będzie.
CZYTASZ
I Hate You, I Love You.
FanfictionMając 8 lat - nienawidził go. Mając 11 lat - przekonał się do niego. Mając 15 lat - lubił go. Teraz ma 18 lat i jest tutaj, kompletnie w nim zakochany. Jimin także jest zakochany. W dziewczynie o imieniu Eunbi. - Wiodłem dobre życie, Jiminie, ale...