I'll Wait For You

37 6 9
                                    

***2 lata wcześniej***
Jungkook jeszcze nigdy nie był tak zmęczony, jednocześnie w życiu nie czuł się równie pobudzony. Minęły dwa miesiące, dwa miesiące od ostatniego spotkania z Jiminem, dwa długie miesiące od ich pocałunku. Wychodząc z samolotu, wypełnił płuca rzeskim powietrzem i z oślepiającym uśmiechem ruszył do wyjścia. To ten moment. Moment, w którym zobaczy Jimina. Przez całe wakacje zastanawiał się, co czuje, co znaczył dla niego pocałunek. Kim był, sam jeszcze nie widział, ale wiedział jedno...chce więcej. Przez całe lotnisko praktycznie biegł, ciągnąc za sobą walizki. Nie mógł doczekać się chwili, w której wyjdzie i zobaczy jego twarz. Jego cudowną twarz. Twarz, która śniła mu się każdej nocy przez te cholerne dwa miesiące. Nie mógł doczekać się chwili, w której nareszcie dotknie jego delikatnej, perłowej skóry. Znów przyspieszył, biegł ile sił w nogach, mijając ludzi, którzy patrzyli na niego zdezorientowani. To ten moment, do wyjścia zostało 50 metrów. Wybiegł na zewnątrz i zaczął rozglądać się dookoła, ale to nie był widok, którego się spodziewał. Nie patrzył w oczy Jimina, to nie był uśmiech ani głos Jimina, to nie on go odebrał.
-Ciastek! - chłopak podbiegł do niego szybko i rzucił się w jego ramiona. Jungkook przez chwilę stał zdziwiony, ale po kilku sekundach odwzajemnił gest. - Tak bardzo za tobą tęskniłem! Jak było na wakacjach?
-Tae? Co... Co ty tu robisz? - chłopak od razu cofnął się o krok i spojrzał na niego z wyrzutem.
-Jak to? Nie chcesz...
-Nie! Nie to miałem na myśli, Tae. Chodzi mi o to... Gdzie jest Jimin? Myślałem, że go tu zobaczę.
-Aaa... no tak, Jimin. Hyung musiał... on musiał coś zrobić. - Tae uśmiechnął się przelotnie i złapał jedną walizkę przyjaciela. - Chodźmy. Musisz się wyspać, jutro twój wielki dzień.
-Nie jestem zmęczony. Możemy zobaczyć się z chłopakami? - Jungkook spojrzał na niego z uśmiechem, ale blondyn od razu spojrzał w bok. Coś było nie tak.
-Tak! Jasne! Wszyscy na ciebie czekają, chociaż Yoongi pewnie zasnął-chłopak potarł kark ręką i zachichotał nerwowo.
-Taehyung, czego mi nie mówisz? Widzę, że coś się stało, lepiej powiedz to teraz.
-Co? Kook, co masz na myśli? Wszystko w porządku, nic się nie zmieniło.
-Czyli będę musiał porozmawiać z Jiminem, on powie mi prawdę.
-Zapewne.
-Słucham?
-Nie, nic. Wiesz, że znalazłem kota? Jest biały w rude łatki. Mieści się w mojej dłoni! - od tego momentu wszystko wróciło do normy. Taehyungowi nie zamykała się buzia, a Jungkook śmiał się za każdym razem, gdy chłopak opluł się podczas mówienia. Dowiedział się, jak Hoseok spadł ze sceny podczas występu, jak Namjoon zepsuł oświetlenie na wakacyjnym wykładzie ze studentami prawa, jak Yoongi przespał cały dzień i spóźnił się na samolot do Los Angeles. Najbardziej rozbawiło go jednak, że Taehyung na ognisku zaczął udawać gwiazdę rocka i wczuwając się za bardzo, wrzucił gitarę do ognia. Jego mama kazała mu ją odpracować w jej restauracji. Chłopcy przeżyli tyle zabawnych historii, podczas gdy on myślał wyłącznie o Jiminie, o jego dotyku, zapachu, o jego ustach. Czekał na to całe wakacje. Weszli do pomieszczenia i uśmiechnęli się szeroko, widząc tańczących do muzyki przyjaciół. Hoseok kręcił biodrami na stole, krzycząc radośnie z zamkniętymi oczami. Yoongi leżał pod stołem ze słuchawkami w uszach, Jin i Namjoon wymachiwali rękami i nogami, wyglądając przy tym, jak ryby wyrzucone na brzeg. Brakowało jednej osoby, najważniejszej ze wszystkich.
-EJ! A co ze mną? - Jungkook krzyknął z uśmiechem, odkładając walizkę na bok.
-JUNGKOOK! - chłopcy krzyknęli jednocześnie i podbiegli się przywitać. Wszyscy zamknęli go w ciasnym uścisku, nawet Yoongi wyszedł spod stołu i podszedł objąć przyjaciela. Mimo wszystko Jeon z upływem czasu zbliżył się do niego bardziej niż do Taehyunga.
-Jak było w Tokio? - Hoseok zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Poznałeś jakąś ładną dziewczynę? - Wyparował Namjoon.
-Hyung, ty tylko o jednym! Jak jedzenie? Smakowało ci?
-Jin, przestań w końcu pieprzyć o żarciu, nikt nie je tyle, co ty. - Yoongi spojrzał na niego zdenerwowany.
-Nikt nie marudzi tyle, co TY! - odparł starszy i wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
-Było w porządku, dużo jadłem i dobrze spałem. Zwiedziłem ciekawe miejsca i mam dużo zdjęć.
-A dziewczyny? Co z dziewczynami? - Namjoon dopytywał niecierpliwie, ponaglając odpowiedź gestami rąk.
-Hyung! Zamknij się! - Tae posłał mu groźne spojrzenie, na co ten odpowiedział wystawieniem języka.
-Nie, w porządku, nie rozglądałem się za dziewczynami. - odpowiedział szczerze chłopak. - Ale... Chłopaki gdzie jest Jimin? Ma cos ważnego do załatwienia?
-Jimin jest u...
-Jimin musiał pojechać do firmy jego ojca. Pomóc przy czymś, nie wiem. - wtrącił się Tae. Yoongi spojrzał na niego zdezorientowany i ściągnął brwi razem.
-Co ty pieprzysz, idioto? Jimin jest z...
-Jest ze swoim ojcem.
-Taehyung, zamknij się już. Jimin jest u...
-HYUNG! - Taehyung krzyknął na niego rozzłoszczony, dając do zrozumienia, że ma być cicho.
-O CO CI ZNOWU CHODZI, TAEHYUNG?! CO ZMIENIA FAKT, ŻE...
-DUŻO! ZAWSZE MASZ ZAMKNIĘTĄ BUZIĘ, TYLKO NIE WTEDY KIEDY TRZEBA!
-NO CHOLERA TRZYMAJCIE MNIE, BO MU COŚ ZROBIĘ! JUŻ CIĘ SŁUCHAĆ NIE MOGĘ! COŚ TY SOBIE ZNÓW UBZDURAŁ?! CZEMU JUNGKOOK MIAŁBY BYĆ ZŁY PRZEZ TO, ŻE JIMIN JEST U...
-ONI SIĘ POCAŁOWALI, OKEJ?! - Jungkook spojrzał szybko na Tae. W jego oczach widać było przerażenie. Nie wiedział co powiedzieć, jak zareagować, wszyscy stali cicho i patrzyli na Jeona.
-Słucham? - powiedział w końcu Yoongi. - Kto się całował?

I Hate You, I Love You.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz