28. 96%

6.8K 313 24
                                    

Rozdział dedykuję czytelniczce soczystapomarancza, Twoje komentarze baaardzo podnoszą na duchu! Dziękuję Tobie i wszystkim stałym czytelnikom!

________


Z całych sił próbując rozszerzyć zaspane oczy siadam na łóżku i chowam głowę w dłoniach. Bankiet trwał zdecydowanie za długo, Harry i Joshua spili się, co sprawiło, że czułam się zawstydzona. Przecież to był porządny i poważny bankiet! Z drugiej strony, nigdy nie wyrzucę z głowy widoku ojca Zayn'a, który chwiejąc się żegnał wszystkich gości przed drugą w nocy. W takim wypadku, kiedy sam gospodarz był w nieodpowiednim stanie, to nie ma czego do zarzucenia gościom, prawda? Zayn pomógł mi wprowadzić Harry'ego do jego samochodu, a Joshua powiedział, że sobie poradzi odchodząc od hotelu na nogach...

Harry jakimś cudem nie sprawiał problemów kiedy wprowadzałam go do swojego mieszkania, nawet poradził sobie ze zdjęciem ubrań. Podkreślam WSZYSTKICH ubrań. Chłopak przez ten cały czas się wygłupiał, robił dziwne miny i ogólnie zachowywał się jak małe dziecko. Robił wszystko, żeby mnie rozśmieszyć co w sumie mu wychodziło. Zrobiłam mu gorącą herbatę, ale kiedy weszłam do pokoju, aby mu ją dać ten już smacznie chrapał leżąc w moim łóżku, kompletnie nagi, nawet się nie przykrył. Robiłam wszystko, żeby nie wybuchnąć śmiechem z rozbawienia, wyglądał tak niewinnie i słodko, a jego tyłek prezentował się idealnie w takiej pozycji. No co...też lubię popatrzeć. Później tylko weszłam szybko pod prysznic, aby potem położyć się obok Harry'ego, nawet dałam radę go przykryć zwracając uwagę, że kołdra przytrzaśnięta była ciężarem jego ciała. Wtedy smacznie zasnęłam u jego boku. Moją ostatnią myślą było, że mogłabym tak częściej, nawet jeśli Harry leżący obok mnie jest kompletnie zlany.

Spoglądam za siebie, aby sprawdzić jak trzyma się mój chłopak. Harry śpi słodko z półotwartymi ustami. Uśmiecham się do siebie na ten widok, po czym podnoszę się z łóżka, aby udać się do kuchni i przygotować jakieś śniadanie, które uzupełni chłopakowi utracone elektrolity, które wypłukał alkoholem.

Wchodząc do kuchni od razu podchodzę do ściany, na której wisi kalendarz, aby przesunąć wskaźnik na odpowiedni dzień, jest nim piętnasty czerwca. Momentalnie uświadamiam sobie jedną rzecz, przez co szybko spoglądam na zegarek. Dochodzi godzina dziesiąta. Wyniki!

Szybko podbiegam do wyspy kuchennej, na której leży mój laptop i otwieram go. Loguje się na portal studencki, gdzie dowiem się o wynikach ostatniego zaliczenia, a zarazem o tym czy zakończę drugi rok z wysoką średnią. Dwa razy mylę się z hasłem, z uwagi na stres, ale już za trzecim razem wyświetla się mój panel studenta. Klikam w odpowiednią zakładkę, aby zobaczyć wyniki zadania, w którym pomógł mi Zayn. Moje serce bije szybko kiedy strona z wynikami ładuje się. Zaciskam oczy i odczekuję parę sekund, aby potem je otworzyć i przekonać się, że mój wynik wynosi...

96%!

− Tak! – krzyczę trochę za głośno, kompletnie zapominając, że jeszcze jedna osoba w moim domu smacznie śpi. 96%?! Kto by pomyślał! Myślałam, że dostanę zaledwie 50, albo 60, ale w tym momencie zaniżyłabym umiejętności Zayn'a. Biorę telefon leżący obok w dłoń i szybko wystukuję sms'a.

Do: Zayn

Wiadomość: 96%! Dziękuję Ci jeszcze raz, jestem ci winna życie!

W tym momencie jestem kompletnie wolna od zajęć! Jeszcze tylko jeden egzamin z sesji letniej, ale to dopiero za miesiąc! To już będzie bułka z masłem, zważając na to, że będzie to egzamin z architektury nowożytnej. Jestem coraz bliżej to posiadania licencjatu. Świadomość tego sprawia, że od razu jestem w lepszym humorze.

InstruktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz