Odcinek 2 { Melanie }

9 0 0
                                    

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca ( tak mi się przynajmniej wtedy wydawało ) , które brutalnie wdzierały się do pokoju bez żadnych przeszkód pokonując barierę jaką powinna stanowić dla nich roleta. Rodzice zostali zaproszeni na tydzień do swoich znajomych więc mieszkanie miałam całe dla siebie i mogłam z niego korzystać na tyle sposobów ile tylko zdołałam wymyślić. Podniosłam się powoli do pozycji siedzącej i przeciągnęłam spoglądając w między czasie na zegarek. Zastygłam w miejscu na chwilę wręcz nie wierząc, że dochodziła już 15. Przespałam cały dzień! Jęknęłam cicho doprowadzając się do porządku w błyskawicznym tempie i naszykowałam jedzenie kotu, który prychał na mnie ze złością.
- No już Shaggy, przepraszam..- wyszeptałam przybierając minę niewiniątka i ledwo co zdążyłam się zakręcić w kuchni usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odebrałam niemal od razu widząc na ekranie " Alix „. Zmarszczyłam odruchowo brwi próbując przerwać potok jej słów z których początkowo nic nie potrafiłam zrozumieć. W końcu jednak urywane słówka, które dochodził do moich uszu ułożyły się w jedną logiczną całość. Nie mogłam uwierzyć, że Samantha zrobiła to po raz kolejny. Na pozór wydawała się być grzeczną, sympatyczną dziewczyną, wręcz do rany przyłóż jednak było w niej coś co sprawiało, że w żaden sposób nie mogłam się do niej przekonać. Byłam miła, serdeczna ale robiłam to tylko z grzeczności, wymuszonej w dodatku. Mimo wiecznego uśmiechu na twarzy jej oczy pozostawały zimne i niewzruszone, momentami przeszywały drugiego człowieka niczym lód. Wzdrygnęłam się na samą myśl i poprosiłam Alix, żeby wpadła do mnie jeśli tylko może.
Rozłączyłam się odkładając telefon na biurko i wyszłam na balkon rozkoszując się wspaniałym widokiem mojego ukochanego miasta w którym dane mi było urodzić się i wychowywać. Wciągnęłam głęboko do płuc czyste powietrze i przymknęłam oczy. Uwielbiałam tu przebywać i myśl o przeniesieniu się gdzieś wywoływała u mnie przerażenie i panikę. Zbytnio się przyzwyczaiłam do tego miejsca i żal mi będzie je opuszczać, ale już coś sobie z Alix postanowiłyśmy." Przeniesiemy się do Niemiec tylko na studia, potem wrócimy z powrotem do Polski"- zwykłam tak mówić by utwierdzić się w tym przekonaniu, choć sama nie wiedziałam co może się zdarzyć do tego czasu. Z zamyśleń wyrwał mnie odgłos za drzwiami, podeszłam do nich otwierając je na oścież i obserwując przyjaciółkę, która ostatnimi siłami wczołgała się na moje piętro. Zlustrowałam jej sylwetkę jak i minę w milczeniu, gestem zapraszając do środka. Wolałam sama nie zaczynać swoich przemów, niech ona coś powie będzie mi łatwiej. Przysiadłam po drugiej stronie stołu i podkurczyłam nogi sącząc powoli herbatę, która zdążyła już do tej pory wystygnąć. Słuchałam Alix od czasu do czasu kiwając głową i otwierając usta w zdziwieniu. Domyśliłam się, że Samantha, której rodzice byli dosyć bogaci i mieli wszelkiego rodzaju wpływy znowu wpadnie na jakiś szalony pomysł, ale ten okazał się naprawdę nieprzyjemny zważywszy na fakt, iż była świadoma, że Alix ostatnimi czasy nie miała powodzenia w miłości. Westchnęłam ciężko przerywając tym samym ciszę, która zapanowała po skończonym monologu przyjaciółki.
- Obie wiemy jaka jest Samantha i taka osoba już się nie zmieni, pozostaje tylko trzymać się od niej z daleka. Szkoda tylko, że zacznie drążyć dlaczego tak jest a po niej można się wszystkiego spodziewać, już nie raz przecież miałam mieć załatwioną randkę z Justinem Bieberem, którego ona przecież tak dobrze zna- machnęłam ręką udając podniecenie i podziw po czym oparłam się na łokciach i popatrzyłam na przyjaciółkę, która zapatrzona w okno smętnie popijała wodę.- Poczekaj na mnie chwilę, muszę wykonać ważny telefon. W szafce mam słodycze więc nie krępuj się i bierz jeśli tylko masz taką potrzebę, poza tym Shaggy potrzebuje czułości, poprzytulacie się i dobry humor powróci szybciej niż się spodziewasz- Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco po czym zniknęłam za drzwiami swojego pokoju i wybrałam numer Samanthy. Od czasu do czasu spoglądałam na nie z niepokojem by czasem dziewczyna nie usłyszała mojej rozmowy. Zapewne sama chciałaby to z nią załatwić i byłaby zła gdyby ktoś zrobił to za nią, ale ta sytuacja po prostu tego wymagała. Nie tylko jej podpadła Sam i ktoś kiedyś powinien przemówić jej do rozsądku. Wreszcie usłyszałam przesłodzone " Halo" i nie mogąc dłużej zapanować nad swoją złością wyrzuciłam z siebie jednym tchem.
- Co Ty sobie wyobrażasz?! Myślisz, że swoimi głupimi pomysłami zbawisz świat i uszczęśliwisz drugiego człowieka? Może najpierw powinnaś się o to zapytać, czy dana osoba potrzebuje Twojej pomocy a potem zacząć działać. Wątpię jednak by ktoś się na to skusił bo każdy wie jaka naprawdę jesteś, sama sobie pomóż a potem dopiero zacznij interesować się życiem innych ludzi! Myślisz, że wszyscy są ślepi i głusi i nie wiedzą, że Max zdradza Cię na prawo i lewo? Więc tym się zajmij i odczep się od nas wreszcie- wymamrotałam pod nosem słysząc jakiś ruch w korytarzu po czym bez słowa rozłączyłam się i wróciłam do salonu siadając na kanapie obok przyjaciółki, która kończąc batonika wpatrzona była w głównego bohatera w White Collar. Mam nadzieję, że nic nie słyszała. Poprawiając się na kanapie podniosłam poduszkę spod której wypadły zaproszenia na bal maskowy zorganizowany dla wszystkich studentów i przyszłych studentów. Początkowo nie miałam ochoty tam iść, było mi głupio pojawić się na imprezie bez partnera i czekać tylko z utęsknieniem, ze ktoś poprosi mnie do tańca. Teraz jednak ten pomysł wydawał mi się najlepszym z możliwych, w końcu chciałam żeby Alix chociaż na chwilę się rozchmurzyła i zapomniała o tym incydencie z niejakim Chrisem. Wyłączyłam telewizor pomimo jej licznych protestów i uniosłam do góry zaproszenia by mogła się im dobrze przyjrzeć. Po chwili nasze spojrzenia się spotkały i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Plan zaakceptowany. Z piskiem radości pobiegłyśmy do garderoby i przeczesywałyśmy ją dopóty dopóki nie znalazłyśmy czegoś odpowiedniego na ten wieczór. Problem stanowiły tylko maski, ale przecież jest tyle wypożyczalni, że dobierze się ją do stroju. Ja ostatecznie zdecydowałam się na tiulową sukienkę na ramiączkach w kolorze pastelowego różu a włosy związałam w kucyk na czubku głowy. Nie wiedziałam na co zdecydowała się moja przyjaciółka gdyż zamknęła się w łazience nie reagując na moje pytania i prośby, żeby chociaż na chwilę mi ją zwolniła. W końcu na 30 minut przed rozpoczęciem imprezy byłyśmy gotowe, ba załatwiłyśmy sobie nawet prawdziwe maski. Zaparkowałam samochód na prawie zapełnionym parkingu i poczekałam na przyjaciółkę, która ostatni raz jeszcze sprawdzała makijaż w lusterku po czym weszłyśmy do budynku, który na tę wyjątkową okazję był specjalnie przyozdobiony. Gdy tylko przekroczyłam jego próg do moich uszu doszedł odgłos dudniącej muzyki, który sprawił, że czułam go nawet w sobie. Jakimś cudem przekrzyczałam hałas i złapałam dziewczynę za ramię wlokąc się za nią na swoich niebotycznie wysokich szpilkach w stronę głównej sali. Na szczęście nie byłyśmy same, które pojawiły się bez osoby towarzyszącej i w jakiś sposób widok kilku samotnych osób sprawiło, że poczułam się raźniej. Usiadłam przy stoliku widząc w tłumnie tańczących niektórych swoich znajomych. Nie mieli jeszcze masek na twarzach więc łatwo było mi ich rozpoznać. Machnęłam kilkakrotnie i posłałam im szczery uśmiech po chwili wdając się w cichą jak na tę okoliczność pogawędkę z Alix. Zazwyczaj polegało to na tym, że któraś z nas najpierw dokładnie lustrowała wzrokiem wszystkich zgromadzonych wyłapując tych najciekawszych a potem opowiadała o nich drugiej udając, że absolutnie ich wzrok nie przewierca tych nieszczęśników na wylot. W końcu nakazano założyć maski i ruszyć na parkiet. Prychnęłam pod nosem patrząc na wodziereja, który usilnie zachęcał do zabawy i popijałam drinka specjalnie wydłużając tę czynność, gdyż dostrzegłam szkolnego brzydala, który patrzył się na mnie niczym tygrys na swoją ofiarę.
- Alix... Chodźmy na parkiet, zatańczymy razem, zobacz jak Marc na nas patrzy, nie chcę skończyć tańcząc z nim i broniąc się przed jego zwierzęcym instynktem zaspokojenia seksualnego- wyjęczałam ciągnąc ją za rękę. Bawiłyśmy się świetnie praktycznie nie opuszczając żadnego kawałka, no może z wyjątkiem tych wolniejszych przy których i tak często się wygłupiałyśmy. Nagle wszystko ucichło i doszedł do nas zachrypnięty głos wodzireja, który gestykulując energicznie nakazał panom zaprosić panie do tańca. Na sali zrobił się szum i ścisk gdy każdy zaczął się przeciskać w stronę przyszłej/przyszłego partnerki/partnera. Nagle okazało się, że Alix znajduje się na drugim końcu sali. Rzuciłam jej błagalne spojrzenie i chciałam coś krzyknąć, ale DJ puścił już żywą Rock'n'roll is king- Electric Light Orchestry. Pierwszy takt muzyki od razu sprawił, że moje ciało zaczęło poruszać się w rytm tej wesołej i szybkiej piosenki. Partner zadziwiająco też szybko się znalazł. Był nim wysoki chłopak z długimi, czarnymi i natapirowanymii włosami. Zadziwiające, ale wyglądało to naprawdę fajnie, szkoda tylko, że w najbliższym czasie nie dane mi było ujrzeć jego twarzy. Uśmiechnął się do mnie czarująco ujmując moją dłoń i składając na niej subtelny pocałunek, który sprawił, że na policzki wypełzł mi ogromny rumieniec. Przecież nigdy się nie rumienię!
- Czy mogę poprosić Cię do tańca?- wymruczał miękko wprost w moje ucho owiewając je ciepłym oddech i nie czekając na moją odpowiedź porwał mnie w swoje objęcia wirując w rytm piosenki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm gonna find yaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz