bows
Oh, przyszli.
Tristan i Perrie czekają ze swoimi rowerami pod moimi drzwiami, śmiejąc się głośno.
-Cześć, bananki.
-Czy właśnie nazwałaś nas "bananki", Poopey? - powiedziała Perrie z szerokim uśmiechem na twarzy i nie mogłam powstrzymać chichotu na to, jak słodka jest.
Z tymi kwiatkami we włosach.
Gdy byłyśmy dziećmi, po prostu codziennie zwiedzałyśmy pobliskie lasy, łąki.
-Jade, spójrz, jak piękne są te kwiatki! Zrobię nam wianki.
I zwykła dotrzymywać tej obietnicy.
Wracałyśmy do domów z tymi delikatnymi wianuszkami,
A teraz mam je ususzone w albumie ze zdjęciami.
Teraz już tak nie robimy.
Chociaż, ona nadal zakłada je czasami.
Wygląda wtedy bardzo słodko.
Lecz pewnie nie wolno mi myśleć tak o mojej najlepszej przyjaciółce.
-Więc... Jade, jedziesz z nami?
To dziwne, jak często wychodzi z Tristanem, mówiąc, że musi schudnąć.
Moim zdaniem, jej ciało jest idealne.
Ale podejrzewam, że tak również nie wolno mi myśleć.
-Szczerze, nie wiem.
-Jadey, proszę, chodź.
Oh, mój, użyła ksywki.
Wie, jak to na mnie działa.
-Jak za starych, dobrych czasów, Jade, tęsknię za naszymi wyprawami!
Właśnie to przyznała, oh, mój.
-Oh, w porządku, idę.

CZYTASZ
Bows & flowers 🌼 | Jerrie | PL
PoetryByły dziećmi. Małymi, przeciętnymi dziewczynkami z sąsiedztwa. Po prostu przeciętnymi. Z kokardkami i kwiatkami we włosach I kochały się. Po prostu, jak każde, przeciętne dziewczynki kochają swoje przyjaciółki. Teraz, nie są już dziećmi. Nie są prze...