dwa

307 36 6
                                    


bows


Oh, przyszli.

Tristan i Perrie czekają ze swoimi rowerami pod moimi drzwiami, śmiejąc się głośno.

-Cześć, bananki.

-Czy właśnie nazwałaś nas "bananki", Poopey? - powiedziała Perrie z szerokim uśmiechem na twarzy i nie mogłam powstrzymać chichotu na to, jak słodka jest.

Z tymi kwiatkami we włosach.


Gdy byłyśmy dziećmi, po prostu codziennie zwiedzałyśmy pobliskie lasy, łąki.

-Jade, spójrz, jak piękne są te kwiatki! Zrobię nam wianki.

I zwykła dotrzymywać tej obietnicy.

Wracałyśmy do domów z tymi delikatnymi wianuszkami,

A teraz mam je ususzone w albumie ze zdjęciami.

Teraz już tak nie robimy.


Chociaż, ona nadal zakłada je czasami.

Wygląda wtedy bardzo słodko.

Lecz pewnie nie wolno mi myśleć tak o mojej najlepszej przyjaciółce.


-Więc... Jade, jedziesz z nami?

To dziwne, jak często wychodzi z Tristanem, mówiąc, że musi schudnąć.

Moim zdaniem, jej ciało jest idealne.

Ale podejrzewam, że tak również nie wolno mi myśleć.

-Szczerze, nie wiem.

-Jadey, proszę, chodź.

Oh, mój, użyła ksywki.

Wie, jak to na mnie działa.

-Jak za starych, dobrych czasów, Jade, tęsknię za naszymi wyprawami!

Właśnie to przyznała, oh, mój.


-Oh, w porządku, idę.

Bows & flowers 🌼 | Jerrie | PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz