Mam na imię Lilith, jestem brunetką o wzroście 165, biało-szarych oczach, słodkim zadartym nosku i pięknych czerwonych ustach, uczęszczam do drugiej klasy liceum a ta historia opowiadana jest moimi łzami...
Był środek zimy, akurat rozpoczynałam zimowe ferie, zima od dziecka była moją ulubioną porą roku, gdyż kochałam jeździć na łyżwach. Można powiedzieć, że dzięki mojej mamie byłam w tym perfekcyjnie wyuczona, to właśnie ona zrodziła we mnie pasję do łyżwiarstwa.... Ale powrócmy do początku, gdy rozpoczynałam ferie od początku wydawało mi się, że będą jakieś "Inne" niż wszystkie... już wtedy coś przeczuwałam, ale czemu akurat moje złe przeczucia musiały się spełnić?... A więc, pewnego ranka ferii zbudziłam się około godziny 10:30, zdziwiłam się, że nikogo nie było w domu, ale pomyślałam, że może mamę zwołali do agencji, gdyż w jej pracy dość często się to zdarza *jest znaną dziennikarką* bo inni jej współpracownicy często popełniają błędy, a więc ona musi kontrolować to co piszą.... Mój tata z zawodu jest programistą, ale dorabia sobie jako listonosz. Spojrzałam na zegarek i ujrzałam na nim godzinę 11. Hmm? Pół godziny rozmyślałam nad tym co robią rodzice? - Powiedziałam sama do siebie. Poszłam do mojego pokoju na górę i wyjęłam z szafy czarny, wełniany, ciepły sweter, lubiłam go, ponieważ dostałam go od mojej kochanej babci z Niemczech na swoje 11 urodziny - cieszyłam się, że o mnie pamięta, zawsze gdy coś mi się nie układało w życiu dzwoniłam do niej, a ona zawsze mnie wysłuchiwała, jak najlepsza przyjaciółka jaką mogłam sobie wymarzyć. Ubrałam do swetra białe rurki, założyłam czarne słuchawki na uszy i zeszłam na dół. Zaczęłam grzebać w lodówce, aby poszukać czegoś, z czego mogłabym sobie zrobić jakieś łatwe, a zarazem smaczne śniadanie. Postanowiłam, że zrobię sobie zupkę mleczną z makaronem. Podgrzałam w garnku mleko, ale nigdzie nie mogłam znaleźć makaronu, więc pomyślałam, że pójdę do sklepu, aby go kupić. Gdy wychodziłam widok który zobaczyłam przed drzwiami był okropny....
Ta część jest pisana gdy Lilith miała 13 lat :) jak już jesteś, skomentuj, a jeśli się podoba, zostaw gwiazdkę :)
CZYTASZ
My life is ruin //zawieszone
Teen FictionGdy miałam 13 lat straciłam rodziców... od tamtego czasu zmieniłam się, zamknęłam się w sobie, stałam się tajemnicza...Nic już się nie zmieni.... A może jednak jest jakieś światełko w tunelu? Może słabo świeci, lecz specjalnie dla mnie?...