Tego widoku do dzisiaj nie mogę wymazać z pamięci. Gdyż jak otworzyłam drzwi od domu zobaczyłam przed nimi moich rodziców. Martwych. Ten widok był przerażający, szczególnie jak od zewnątrz na drzwiach widniała karteczka "Na ciebie przyjdzie jeszcze kolej, nie martw się kochana". Sparaliżował mnie strach, ta świeża jeszcze krew moich rodziców, te ciała, upadłam na kolana i gorzko zaszlochałam.... Chciałam się zabić, chciałam to zrobić, gdyż chciałam być blisko nich.... Jednak coś, albo inaczej... Ktoś mnie utrzymywał przy życiu... Była to moja babcia.... Od tamtego momentu gdy tylko zaczęli mówić o tym brutalnym morderstwie w telewizji i pisać w gazetach, babcia przyjechała po mnie i zabrała mnie do Niemczech... Trudno było mi się rozstać z tym domem.... Przeżyłam tu wiele wspaniałych chwil. Z początku się broniłam, mówiłam, ze nigdzie się stąd nie ruszam i, że wolę umrzeć przy nich, niż gdzie kolwiek się ruszyć, lecz babcia przekonała mnie, że nie warto i, że oni napewno by nie chcieli, abym zakończyła swoje życie w taki sposób. Po feriach miałam wrócić na drugie półrocze do mojego gimnazjum, ale babcia uznała, że już teraz mnie wypisze i zacznę naukę od nowego roku szkolnego już w Niemczech. Z trudem żegnałam się z tym domem, ale nie z moją szkołą. Nie miałam przyjaciół, ani chłopaka, jedynymi moimi przyjaciółmi byli moi rodzice i moja babcia.... Może w tym roku jak zacznę żyć na nowo, jakoś się to zmieni? Może w końcu zapomnę o mojej przeszłości i będę bardziej lubiana? Tam nie będą przynajmniej nic wiedzieli o tym, że jak moi rodzice kłócili się i mówili o rozwodzie, ja z płaczem ciełam się, bo nie mogłam wytrzymać tych emocji - to było dla mnie za dużo. Po długich namowach babci w końcu zgodziłam się na wyjazd do Niemczech, spakowałam tylko moje ulubione cichy i książki. Nie mogło zabraknąć szarego misia, który co prawda stracił jedno oczko, ale liczyło się, że dostałam go na 6 urodziny od rodziców. Tylko to się liczyło. Nic więcej. NIC. Ubrałam sweter od babci, gdyż nadal była mroźna zima, jak zwykle moje białe rurki, a na stopy moje ulubione białe sneakersy z czarnymi sznurówkami. Jak zwykle włożyłam swojego Sony Xperie M5 do tylnej kieszeni rurek, jeszcze tylko zabrałam słuchawki z komody i kiwnęłam głową do babci na znak, że możemy już jechać. Jeszcze ostatni raz zerknęłam na mój dom, a potem zatopiłam się w kojących zmysły dźwiękach muzyki. Popadłam w błogi stan snu.... Sniłam, że jeżdżę na moich łyżwach figurowych, wzbijam się w powietrze robię w nim piruet, a gdy spadam spowrotem na lód, kłaniam się najniżej jak tylko się da, mojej kochanej publiczności, gdzieś w tłumie zobaczyłam swoich rodziców, cieszących się z tego, że spełniam swoje marzenia, serce zaczęło mi bić 10 razy szybciej u gdy już do nich podbiegałam, nagle się obudziłam... Byłam strasznie zawiedziona, czemu mój sen był taki realny? Jak ja bym chciała, aby to przeżycie okazało się tylko głupim żartem, ale no cóż, życie to nie bajka, nie zawsze kończy się happy-endem. Odpłynełam w głęboki sen, lecz nic mi się nie śniło, w sumie dobrze w końcu mogłam chwilę odpocząć... Ze snu wyrwał mnie przemiły głos babci, która uświadomiła mi, że spalam 5 Godzin i że już jesteśmy na miejscu. domek babci, może nie był jakiś bardzo duży, ale był przytulny. Czy jest to możliwe abym zaczęła drugie, nowe, lepsze, bezpieczniejsze życie bez grama zmartwień? Nie wiedziałam tego, lecz po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że to okaże się dopiero za pół roku, kiedy pójdę do szkoły Niemieckiej. Co prawda bardzo dobrze znam język niemiecki, gdyż od dziecka zamiast angielskiego, uczyłam się w szkole Niemieckiego. Wszystko jeszcze przede mną, narazie trzeba być dobrej myśli - to powiedziałam sobie kiedy już miałam zamiar iść spać, gdyż po podróży, którą przespałam nadal byłam zmęczona. W końcu kto by nie był, jak z dnia na dzień twoi rodzice umierają, a ty wyprowadzasz się do innego kraju i porzucasz swoje dawne życie. Za dużo tego wszystkiego na raz, to jest przytłaczające, po 15 minutach rozmyślania nad sensem życia, zasnęłam.
I jak wam się podoba? :* piszcie w komentarzach :)
CZYTASZ
My life is ruin //zawieszone
Teen FictionGdy miałam 13 lat straciłam rodziców... od tamtego czasu zmieniłam się, zamknęłam się w sobie, stałam się tajemnicza...Nic już się nie zmieni.... A może jednak jest jakieś światełko w tunelu? Może słabo świeci, lecz specjalnie dla mnie?...