Usłyszałem dźwięk budzika. 7:20. Zawsze miałem problemy ze wstawaniem, ale nie dzisiaj. Nie przespałem pół nocy ze stresu. Najlepiej w ogóle bym się nie kładł, ale nie chciałem spać na ławce w pierwszy dzień nowej szkoły. Wszedłem do łazienki i stanąłem przed lustrem. Spojrzałem w swoje odbicie. - Dasz radę. - Powiedziałem sam do siebie. Przeczesałem brązową grzywkę na bok, następnie przemyłem twarz wodą i nałożyłem krem bb. Trzeba jakoś wyglądać. Poszedłem w stronę szafy i wyciągnąłem z niej czarne obcisłe spodnie i białą koszulkę z krótkim rękawem. W tej szkole nie można się ubierać wyzywająco ani z własnym wyczuciem stylu. Trzeba stawiać na minimalizm i nie można wyróżniać się z tłumu, tak przynajmniej dyrektor przekazał moim rodzicom. Ahh... rodzice. Stęskniłem się za nimi, ale aktualnie muszę mieszkać w internacie. Nie mam jeszcze żadnego współlokatora, ponieważ większość będzie się dopiero wprowadzać od przyszłego tygodnia, ale nie przeszkadza mi to. Lubię samotność, o ile nie udziela mi się to na psychice. Można powiedzieć, że jestem typem osoby, która z jednej strony chce mieć przyjaciół, ale z drugiej za długo nie umie wytrzymać w towarzystwie i szybko się denerwuje.
Za dziesięć minut rozpoczyna się grupowe śniadanie. Moje pierwsze w życiu. Denerwuję się, że nie będę miał do kogo gęby otworzyć albo że zostanę oceniony po wyglądzie. Chociaż, jakby na to spojrzeć, nie jestem brzydki. Miałem dużo adoratorek w gimnazjum, ale nigdy nie ciągnęło mnie do nich. Koledzy zawsze pytali mnie czemu nie umówię się z któraś z nich, ale nie umiałem na to odpowiedzieć. Myślałem wtedy, że po prostu jestem jeszcze za młody i nie potrzebuję związku, ale myliłem się. Pod koniec trzeciej klasy zacząłem chodzić na imprezy ze znajomymi. Nie piłem alkoholu, więc wiem, że to co wtedy poczułem nie było sztuczne. Mianowicie, ujrzałem chłopaka, który wyglądał jak aktor z tych wszystkich dram, które ogląda moja mama i dziewczyny w moim wieku. Był okropnie przystojny i nie mogłem oderwać od niego wzroku przez całą imprezę. Za każdym razem, gdy odwzajemniał spojrzenie, czerwieniłem się. Nie miałem odwagi nikomu powiedzieć, co wtedy myślałem, a miałem tego w głowie naprawdę sporo. To był naprawdę przełomowy moment w moim życiu.
Pospiesznie chwyciłem torbę, schowałem telefon do spodni i wybiegłem z budynku. Internat był umieszczony dosłownie dwie minuty od szkoły, więc nie musiałem biec. Obok mnie szło wiele nowych, przestraszonych twarzy. Nie wiem czemu, ale rozbawiła mnie ta sytuacja, ponieważ wyglądaliśmy, jakbyśmy szli na ścięcie. Już stałem w stołówce. Była naprawdę zwyczajna. Wiele okien, jeszcze więcej stolików i barek na środku sali. Kolejka była ogromna, wszyscy stali z tacami czekając na swoją kolej wyboru śniadania. Sam chwyciłem wolną i stanąłem za dziewczyną z krótkim włosami. Pomyślałem, że mógłbym zagadać, aby zdobyć choć jedną osobę do rozmowy, ale stwierdziłem, że nie będę się błaźnił. Wreszcie nadeszła moja kolej. Spojrzałem na jedzenie do wyboru. Dużo pieczywa, przeróżnych sałatek, tostów, a nawet kimchi. Poprosiłem panią za ladą o sałatkę z ananasem i kromkę brązowego chleba, a do tego czarną herbatę. Usiadłem przy pierwszym lepszym stoliku. Rozejrzałem się i zauważyłem, że wszyscy siedzią już ze swoją grupką znajomych. Wiedziałem, że tak będzie. Zabrałem się do jedzenia, a przy tym sprawdzałem wiadomości na moim telefonie.- Hej! - Spojrzałem w górę, a przed moimi oczami ukazał się niski, rozbawiony chłopak. - Mogę się dosiąść?
- Pewnie. - Mruknąłem i kontynuowałem moją czynność.
- Co czytasz? - Spytał.
- Uhm.., przeglądam facebooka, nic ciekawego. - Zakłopotałem się, ponieważ chłopak wbijał wzrok w mój ekran.
- Jak mniemam, też jesteś tu nowy?
- Tak, aż tak bardzo to widać? - Posłałem mu słaby uśmiech, po czym włożyłem telefon do torby.
- Trochę tak, bo wydajesz się być zagubiony. Ale nie przejmuj się, jakoś sobie poradzimy, nie? - Lekko szturchnął mnie w ramię. - Jestem Minseok, a Ty?
- Sehun. - Podałem mu rękę. - Miło cię poznać. - Odchrząknąłem. - Do której klasy chodzisz?
- A, z tego co pamiętam.
- Ja chyba też. - Napiłem się swojej herbaty. - Fajnie, że będziemy chodzić razem.
- Też się cieszę! - Uśmiechnął się. - Znasz tu kogoś?
- Tak szczerze? Nikogo, chociaż wiem, że moja koleżanka z gimnazjum też ma tu chodzić. - Rozejrzałem się po pomieszczeniu. - A ty?
- Nikogo. Jestem sam jak palec. - Zaśmiał się.
- Hm, już 8, idziemy na lekcje? - Wstałem z krzesła i otrzepałem okruchy ze spodni.
- Pewnie.
Poszliśmy za grupą licealistów, którzy prawdopodobnie byli w naszym wieku. Miałem rozpis lekcji na kartce, ale za cholerę nie umiałem znaleźć sali, więc musiałem polegać na innych. Minseok idący obok mnie patrzył w telefon i nie zwracał uwagi na nic co działo się wokół.
W końcu dotarliśmy. Sala 104. Pierwsza lekcja, język angielski.
Wszedłem do klasy i zająłem ostatnią ławkę przy oknie. Nie chciałem rzucać się zbytnio w oczy. Minseok usiadł obok mnie.- Niezłe miejsce. - Poklepał mnie po plecach.
- Cisza!! - Do klasy wszedł wysoki nauczyciel z teczką w ręku. Był ubrany dosyć nietypowo jak na nauczyciela, dlatego pierwsze co rzuciło mi się w oczy było właśnie to. Czarny obcisły golf oraz jeansy.
- Fajnie się ubrał, co nie? - Szepnąłem do ucha Minseokowi, aby nauczyciel, broń Boże, nie usłyszał tego co mówię. Ten kiwnął głową w odpowiedzi.
- Mam na imię Namjoon i będę was uczył języka angielskiego. Mam nadzieję, że będzie nam się miło ze sobą współpracowało. - Wszyscy przytaknęli. - A teraz, przedstawcie się. Wszyscy po kolei.
Na sali zrobiło się straszne zamieszanie, a ja tylko siedziałem i patrzyłem przez okno. Całkiem ładny ogródek tu mają, taki uspokajający.
- Halo! - Nauczyciel krzyknął i wszyscy się uspokoili. - Od początku. Zacznijmy od tej ławki. - Wskazał na środkową.
Wstała jakaś dziewczyna z długimi brązowymi włosami i lekko chubby twarzą. - Nazywam się Sora. - Zawstydzona poprawiła włosy. - Uhm.. jestem z Busanu.
Po niej przedstawiły się kolejne osoby, ale nie zapamiętałem wszystkich imion, jedynie Taehyunga, Jaemina, Hyojung i oczywiście Minseoka. Przyszła kolej na mnie. Wstałem i wszyscy wlepili we mnie spojrzenia. Poczułem się niekomfortowo, ale nie chciałem tego po sobie poznać.
- Mam na imię Sehun. - Usłyszałem jak dziewczyny szeptają na mój temat, musiałem się im spodobać. - Pochodzę z Daegu. - Uśmiechnąłem się do całej klasy. Kilka osób odwzajemniło gest. Spojrzałem również na nauczyciela, który zakłopotany spuścił ze mnie wzrok.
- Um.. okej, następny. - Powiedział zmieszany.
Co to miało być? Nie zrozumiałem o co Panu Namjoonowi mogło chodzić. Poczułem się niezręcznie, ponieważ kilka osób siedzących przede mną podążyło za wzrokiem nauczyciela i natrafiło... na mnie. Stwierdziłem, że nie będę się o tym rozmyślać, pewnie za dużo sobie wyobrażam.
Koniec lekcji, na korytarzu zabrzmiał głośny dzwonek.
CZYTASZ
Does that make sense? (Rap Monster + Sehun)
FanfictionSehun rozpoczyna naukę w nowej szkole. Nie zna nikogo, oprócz starej koleżanki z gimnazjum. Nigdy nie miał dobrego kontaktu z rówieśnikami, dlatego ma bardzo wiele obaw. Nagle na jego drodze staje mężczyzna.. dlaczego jego serce bije na widok tej s...