Rozdział 8

43 5 0
                                    

Obudziłem się rano z pozytywną energią. Tak okropnie chciałem już spotkać Namjoona, zatopić się w jego ustach i mocno wtulić w ramiona. Może nie będzie to to samo, co spotkanie w zupełnym odosobnieniu, dlatego pewnie będzie sztywno, jednakże to zawsze coś. Spojrzałem na łóżko Yoongiego. Było puste. Chłopak pewnie umówił się rano z Minseokiem. Cieszę się ich szczęściem. Mam nadzieje, że mi i Namjoonowi również wyjdzie. Nie zważając na to jak okropnie to musi wyglądać... Uczeń i nauczyciel. Relacja właściwie niedopuszczalna.

W pośpiechu wziąłem prysznic i ubrałem czarne rurki, białą koszulkę i czarną bomberkę. Poprawiłem włosy i wyszedłem z pokoju. Szybkim tempem udałem się na stołówkę. Zobaczyłem Minseoka, który uśmiechał się do mnie promiennie. Wzrokiem przejechałem całe pomieszczenie w poszukiwaniu Yoongiego, ale nigdzie go nie widziałem.

- Cześć. - Przywitałem się. - Gdzie twój kochaś? - Ugryzłem się w język nieco za późno. Co ja powiedziałem?

Minseok zaczął się śmiać. Na szczęście nie przejęły go moje słowa. - Poszedł do nauczyciela z wf'u zapisać się na zawody z koszykówki. - Skąd o nas wiesz?

- Yoongi bardzo dużo o tobie mówi. - Uśmiechnąłem się. - Właściwie to ciągle.

- Poważnie? - Kąciki jego ust uniosły się do góry, a oczy rozbłysnęły. Słodki widok. - Nie sądziłem, że będziemy razem.

- A jak to było? - Spytałem biorąc od Minseoka kawałek rzodkiewki z kanapki.

- Hmm... - Zamyślił się. - Po prostu dużo rozmawialiśmy i pisaliśmy ze sobą... Potem coś tam się spotykaliśmy w czasie świąt, co mnie bardzo cieszyło, bo już dawniej mi się podobał. - Napił się pomarańczowego soku. - No ale jeszcze nie jesteśmy oficjalnie razem, rozumiesz. - Zawstydził się. - Nie wiem czy coś z tego będzie, bo co jeśli Yoongi wcale się we mnie nie zakochał?

- Minseok, bredzisz. Jesteś aktualnie jego jedynym tematem. - Zaśmiałem się i spojrzałem na telefon. 7:50. Myślami byłem z Namjoonem. Zastanawiałem się czy jest już w szkole.

- Nie jesz nic? - Spojrzał na mnie zdziwiony. - Zaraz zaczynają się lekcje.

- Nie, jakoś nie jestem głodny. - Wstałem i otrzepałem spodnie. - Muszę jeszcze iść do ubikacji, spotkamy się na lekcji, ok?

Nie czekałem na odpowiedź i od razu skierowałem się w stronę korytarza. Musiałem znaleźć Namjoona, bo tak okropnie za nim tęskniłem. Nawet wystarczyłoby mi usłyszenie jego niskiego głosu. Natknąłem się na Pana Lee od geografii i od razu  wykorzystałem okazję.

- Przepraszam! - Skierowałem się w jego stronę. Zrobiło mi się głupio, ponieważ krzyknąłem.

- Co się stało? - Zadał pytanie, a na jego twarzy nastąpił grymas. - Nie musisz tak krzyczeć.

- Przepraszam. - Podrapałem się w tył głowy. - Widział Pan gdzieś Pana od angielskiego?

- Pana Kim Namjoona? - Zamyślił się. - Nie pamiętam dokładnie, ale chyba widziałem go jak szedł do sali 120. Miał robić jakiś projekt.

- Dobrze, dziękuję! - Pożegnałem się i pobiegłem w stronę sali.

Zapukałem i wszedłem do środka. Ujrzałem go. Siedział sam przy biurku, a przed nim leżała sterta papierów. Również mnie zobaczył. Oczy zaświeciły mu się jak gwiazdy na nocnym niebie.

- Sehun? - Wstał. - Co ty tu robisz? - Był zakłopotany, ale dostrzegłem uśmiech.

- Musiałem cię zobaczyć. - Podbiegłem do niego i się przytuliłem. Wiem, że nie powinienem tego robić w szkole, ale nie umiałem się powstrzymać. Tak bardzo za nim tęskniłem. On o dziwo też nic nie zrobił. Przyciągnął mnie do siebie mocniej.

Does that make sense? (Rap Monster + Sehun)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz